WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Zmęczona? - zapytał.
- A ty?
- Ja tak. To był długi dzień.
Podeszli razem do domu - cicho, tak żeby nikogo nie
obudzić.
- Czy potrzebujesz czegoś? - zapytała Ellie.
MiaÅ‚ Å›rodek przeciwbólowy, choć nastÄ™pnÄ… dawkÄ™ po­
winien był zażyć dopiero rano.
- PotrzebujÄ™ tylko ciebie.
- Mnie?
- Zostań ze mną, Ellie, dobrze? - poprosił, patrząc na
niÄ… swoimi szarymi oczami.
Ellie zawahała się. Chciała zostać. Nickowi do odjazdu
pozostaÅ‚o jeszcze tylko kilka tygodni. Poza tym ma zÅ‚ama­
ną rękę. Może w nocy będzie czegoś potrzebował?
Zapominając o ostrożności, kiwnęła głową. Przecież
nikt przez to nie ucierpi, a dla niej to znaczy tak wiele.
- Dobrze, ale będę musiała wcześnie wstać, tak żeby
mnie nikt nie zobaczył.
- No tak, nikt nie może o tym wiedzieć, prawda? - za­
pytał z goryczą, idąc w stronę swojego pokoju.
Pokój oświetlało łagodne światło nocnej lampki. Ellie
NIE MA UCIECZKI 201
zamknęła za sobą drzwi, usiadła na krześle i zdjęła długie
buty.
- Pomóc ci zdjąć twoje?
- Dlaczego się zgodziłaś?
- Bo tego chcÄ™.
WstaÅ‚a i podeszÅ‚a do Nicka. PatrzÄ…c mu w oczy, pod­
niosła powoli ręce i objęła go za szyję. Przyciągnęła jego
głowę, tak żeby mógł ją pocałować. W momencie gdy
Nick ją objął, wiedziała, że podjęła słuszną decyzję.
W chwilę potem pchnęła go lekko, a on usiadł na łóżku.
Zdjęła mu buty i zaczęła rozpinać guziki jego koszuli.
- Masz na sobie zbyt wiele ubrania - powiedziaÅ‚a, pie­
szczÄ…c ustami jego muskularnÄ… klatkÄ™ piersiowÄ….
- Mógłbym to samo powiedzieć o tobie, kochanie.
Zdrową ręką pomógł jej zdjąć bluzkę i odpiął stanik.
Potem zaczął pieścić jej pierś. Kolistymi ruchami zbliżał
siÄ™ do stÄ™sknionego koniuszka. Pieszczota byÅ‚a niespiesz­
na, powolna.
Ellie trwaÅ‚a w bezruchu, poddajÄ…c siÄ™ doznaniom nara­
stającym w niej i rozprzestrzeniającym się jak pożar
buszu.
Nick podniósł rękę i zanurzył palce w jej włosach.
Przyciągnął ją do siebie. Jego wargi znalazły jej usta.
Oboje zapomnieli o rzeczywistości, znalezli się w swoim
własnym świecie, w którym nie było nikogo prócz nich.
Chłonęli rozkosz, którą tylko oni mogli sobie dać.
Ellie poddawała się jego rękom, ustom, ciału. Za
każdym razem, gdy zdawaÅ‚o jej siÄ™, że jest już u szczy­
tu, on sprawiaÅ‚, że wznosiÅ‚a siÄ™ jeszcze wyżej, na co­
raz to nowsze poziomy ekstazy. Rozkoszowała się nią
202 NIE MA UCIECZKI
z narastajÄ…cym zachwytem, syciÅ‚a siÄ™ ich wspólnym upo­
jeniem.
A potem, gdy już było po wszystkim, leżała spokojnie,
przesuwając dłonie po jego plecach. Ogarnęło ją uczucie
caÅ‚kowitego zadowolenia. Gdyby czas miaÅ‚ stanąć, chcia­
łaby, żeby to się stało właśnie w tej chwili.
Na drugi dzień rano, gdy Ellie weszła do kuchni, jej
wzrok mimo woli pobiegÅ‚ w stronÄ™ kalendarza. Nienawi­
dziła go, bo przypominał jej bezustannie o uciekającym
czasie. Nie mogÅ‚a go jednak zdjąć ze Å›ciany, bo wywoÅ‚aÅ‚o­
by to zbyt wiele komentarzy. Niczego by to nie zmieniło.
MusiaÅ‚a wiÄ™c zaakceptować fakt, że dni mijajÄ…, i jak najle­
piej wykorzystać te, które jej pozostały.
Naturalnie przy Å›niadaniu wszyscy chcieli siÄ™ dowie­
dzieć, jak wyglądał wypadek Nicka. Sugerowano, jak
można było go uniknąć, jak obchodzić się z młodymi
byczkami, żeby coś takiego się nie powtórzyło. Rozmowa
zeszła na temat radzenia sobie w przypadku, gdy się dozna
jakichś obrażeń. Czy to stanie się na ranczu, czy w mieście.
Nick z uśmiechem obserwował Ellie, która przewodziła
tej dyskusji. ByÅ‚a w swoim żywiole. UczyÅ‚a te nieszczęśli­
we dzieciaki, jak odmienić swój los, jak doÅ›wiadczyć ży­
cia, które innym dane jest bez wysiłku.
Nickowi przypomniaÅ‚o siÄ™, co mówiÅ‚a do niego na te­
mat wybaczania. MyÅ›laÅ‚ o tym wiele. Czy gdybym wyba­
czył, zmieniłoby się moje życie? - zastanowił się.
- Czy to znaczy, że odkładamy na pózniej malowanie
domu? - zapytała w pewnej chwili Kat.
Nick spojrzał na nią. Już nie próbowała z nim flirtować.
NIE MA UCIECZKI 203
Taktyka, jakÄ… zastosowaÅ‚, polegajÄ…ca na tym, żeby zwra­
cać jej uwagę na istniejącą między nimi różnicę wieku,
a także na różnice zainteresowań, odniosła skutek. Nick
miał jednak do dziewczyny słabość.
- Nie - odrzekł. - Znaczy to tylko, że ja nie mogę
malować, ale mogę nadzorować pracę innych.
- Przecież złamałeś lewą rękę, a nie prawą - wtrącił
Jed z szelmowskim uÅ›miechem. - W prawej możesz trzy­
mać pędzel.
- Dzięki za radę, kolego - odciął się Nick.
Rozmawiali tak jeszcze przez chwilÄ™, po czym wszyscy
rozeszli się do swoich zajęć. Nick udał się do biura, żeby
sporządzić kosztorys związany z malowaniem i sprawdzić
rachunki prowadzone przez Brada. Szybko się z tym uporał,
po czym ruszył na poszukiwania Ellie, ale nigdzie jej nie
znalazł. No cóż, może to i lepiej, pomyślał i zamknął się
w swoim pokoju, żeby popracować nad książką.
Ellie nie byÅ‚o przez caÅ‚y dzieÅ„. Nick zjadÅ‚ lunch z Al­
bertą, a potem został sam w domu. Czy nieobecność Ellie
jest czymś zamierzonym? - zastanawiał się. Czy Ellie
mnie unika? Nie przychodził mu jednak do głowy żaden
powód, dla którego miałaby to robić.
Fakt, że nie wie, gdzie ona jest, doprowadzał go do
szaÅ‚u. Nie przypominaÅ‚ sobie, by przeżywaÅ‚ coÅ› podobne­
go w zwiÄ…zku z jakÄ…kolwiek innÄ… kobietÄ…. Nawet w zwiÄ…z­
ku z Sheilą, dla której przecież zmarnował kawał życia.
Zaskakiwała go intensywność tych uczuć.
Uświadamiał też sobie, że nie chce stąd wyjeżdżać.
Mógłby zostać i pomagać na ranczu. Przecież zarobi na
swoje utrzymanie już samym prowadzeniem rachunków.
204 NIE MA UCIECZKI
A poza tym tak bardzo lubi uczyć się od Rusty'ego i To-
masa, dzięki czemu jego wiedza o ranczu rośnie z każdym
dniem.
Ellie jednak jest uparta. Uważa, że on, Nick, musi
wyjechać, gdy przyjdzie na to czas. Cholera, starając
siÄ™, żeby zmieniÅ‚a zdanie, nie zrobiÅ‚ żadnych postÄ™­
pów. A przecież musi ją przekonać, bo zaczyna mieć
pewność, że życie bez Ellie nie ma dla niego żadnych
wartości.
Upłynęły następne trzy tygodnie i okazało się, że nic
z tego, co zrobił w tym czasie, nie przekonało Ellie.
Dom był odmalowany. W stawie pływały kaczki.
Chłopcy wiedzieli coraz więcej o tym, jak się prowadzi
ranczo. Ariel postanowiła jesienią dostać się do college'u.
Chciała studiować psychologię, żeby móc robić to, co
Ellie - pomagać ludziom, którzy znalezli się w potrzebie.
Kat myÅ›laÅ‚a już o wynajÄ™ciu mieszkania w Jackson i o dal­
szej pracy w sklepie z odzieżą. A w przyszłości być może
o własnym sklepie.
Ellie matkowaÅ‚a im wszystkim. Wszystkimi siÄ™ opieko­
wała. Tylko nie chciała zmienić zdania w sprawie Nicka,
choć wiedziała, że doprowadza go to do szaleństwa.
Jutro miał być jego ostatni dzień na ranczu.
Ostatnia noc miłości była wyjątkowo słodka. Gdy Nick
zasnął, Ellie wstała i wymknęła się z jego sypialni. Poszła
do swojego pokoju. Przez ostatnie trzy tygodnie spędzała
znaczną część każdej nocy w jego ramionach. Od dzisiaj
będzie sypiała sama. Powinna więc zacząć się do tego
przyzwyczajać. Czuła się tak, jakby zatrzaskiwały się za
NIE MA UCIECZKI 205
nią żelazne więzienne kraty, odcinając ją od życia, miłości,
od szczęścia. Długo nie mogła zasnąć.
Rano poszÅ‚a do obory, żeby nakarmić zwierzÄ™ta. Zasta­
nawiała się przy tym, jak przeżyje w samotności wszystkie
kolejne ranki swojego życia.
Nagle, w półmroku obory, pojawił się przed nią Nick.
- Nick! - powiedziała bez tchu. - Przestraszyłeś mnie.
- ChcÄ™ z tobÄ… porozmawiać. Dlaczego w nocy ode­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates