WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Teraz?
 Zadzwoniłam i przekonałam go, żeby zaczekał do rana.
 O czym chce rozmawiać?
 Chce się upewnić, czy na pewno chcę tego ślubu.
 Domyślam się, że nie chodzi mu o sprawy organizacyjne.
 Nie. Chce mieć pewność, że z mojej strony nic się nie zmieniło.
 Co zamierzasz mu powiedzieć?
 Muszę być z nim szczera. Nie wiem, czy dam radę.  Bella zaczęła
szlochać.
ROZDZIAA ÓSMY
Bella już dawno wyszła, ale Zoe wciąż nie mogła zmrużyć oka. Zlana potem
przewracała się z boku na bok. W końcu wstała, zamknęła okno i włączyła
klimatyzację. Wkrótce w pokoju zrobiło się chłodno. Jednak natrętne myśli nie
dawały spokoju.
Minuty mijały w ślimaczym tempie. W końcu pojawiło się blade światło
poranka. Zoe odsunęła zasłony. Okno wychodziło na główną ulicę Willary. Spokojne
miasteczko jeszcze spało.
Ciekawe, czy Kent już jest w drodze.
Poszła do łazienki, wzięła prysznic, po czym zaczęła pakować imprezowe
akcesoria. Nie miała pojęcia, dlaczego postanowiła ich nie wyrzucać.
Godzina śniadania nie była wyznaczona, a wszystkie uczestniczki wieczoru
panieńskiego odsypiały wczorajsze szaleństwa. Zoe postanowiła iść na śniadanie
sama.
Mijając drzwi pokoju Belli, chyba usłyszała odgłosy rozmowy. Możliwe, że za
tymi drzwiami właśnie ważą się losy ślubu.
Restauracja hotelowa urządzona była w tradycyjnym stylu, z boazerią na
ścianach i wazonami kolorowych kwiatów na stolikach. Zoe była pierwszym
gościem, ale kuchnia już pracowała.
Spojrzała na menu. Hm, wiejskie śniadanie  jajecznica na boczku z
pieczarkami i smażonymi pomidorami. Jeszcze godzinę temu była bardzo głodna, ale
teraz ściśnięty z nerwów żołądek nie poradziłby sobie z takim treściwym posiłkiem.
Zamówiła herbatę i grzankę i usiadła w słonecznym kącie przy oknie. Piła
drugą filiżankę, gdy w drzwiach pojawił się Kent.
Podszedł do niej między pustymi, nakrytymi białymi obrusami stolikami.
Uśmiechnął się, ale trudno było zgadnąć, w jakim jest nastroju.
Nie sprawiał wrażenia załamanego, ale może umiał ukrywać uczucia. Był
bledszy niż zwykle, a cienie pod oczami świadczyły o tym, że miał za sobą
niespokojnÄ… noc.
 Widziałeś się z Bellą?  spytała cicho.
 Tak. Właśnie od niej wyszedłem. Rozmawialiśmy. Mogę się dosiąść?
Kiwnęła głową. Zdała sobie sprawę, że z napięcia wstrzymuje oddech.
Umierała z ciekawości, co postanowili.
Kent położył dłonie na stole.
 Chciałem, żebyś dowiedziała się o tym pierwsza. Postanowiliśmy odwołać
ślub.
Zoe zakręciło się w głowie.
 Przykro mi.  W oczach stanęły jej łzy.  Nawet nie umiem sobie
wyobrazić, co czujesz.
 Musieliśmy to zrobić  dodał i uśmiechnął się nerwowo.
 Jak siÄ™ czuje Bella?
 Jest wykończona tymi przemyśleniami, ale ogólnie w porządku.
 Pójdę do niej. Pewnie będzie chciała porozmawiać.
 Już jej nie ma. Musiała jechać do Greenacres. Mają tam jakiś problem.
 CoÅ› z jej dziadkiem?
 Podobno.
 O, Boże. Biedna Bella. Jakby za mało miała zmartwień.
 Zaproponowałem jej, że z nią pojadę, ale wolała to załatwić sama.
 Czy mogę jakoś pomóc?  Zoe zaczęła podnosić się z krzesła.
 Ma zadzwonić, gdyby potrzebowała pomocy.
Zoe usiadła z powrotem i ciężko westchnęła.
Przy Kencie pojawiła się kelnerka.
 %7łyczy pan sobie śniadanie?
 Nie, dziękuję& Ale napiłbym się herbaty. Zamówimy nowy dzbanek?
Gdy tylko kelnerka zniknęła, Zoe serdecznie uścisnęła dłoń Kenta.
 Dziękuję, że jesteś dla Belli taką dobrą przyjaciółką.
 Właśnie rozwiało się moje marzenie, żeby być druhną.
 Byłabyś świetna  przyznał Kent z serdecznym uśmiechem.
 Myślałam, że jesteście idealną parą.
 NaprawdÄ™?
 Macie tyle wspólnego.
 Może właśnie to stanowi problem.
 Chcę, żebyś wiedziała, że to była nasza wspólna decyzja.
 KurczÄ™, jestem& jestem&
 Wściekła na nas za to całe zamieszanie?
 Nie. Jeśli mam być szczera, Kent, martwiłam się o was. Waszemu
związkowi czegoś brakowało. Ale muszę przyznać, że twoje pobudki były szlachetne.
 SkÄ…d wiesz?
 Nie chcę powiedzieć za dużo, ale domyślam się, że chciałeś zaopiekować się
BellÄ… i jej ojcem.
 Widzę, że jesteś nie tylko ładna, ale i inteligentna. Przeprowadziłem
wczoraj interesującą rozmowę z Damonem  wyznał po chwili.  Zaczęło się od
pojedynku samców, ale potem wysłuchałem, co ma do powiedzenia. Obserwowałem
jego twarz, kiedy mówił o Belli. I zobaczyłem prawdziwe emocje& Nie wiem, czy
to właściwy mężczyzna dla niej. Nawet nie wiem, czy Bella jest nim zainteresowana,
ale tej nocy wszystko przemyślałem. Zdałem sobie sprawę, że Bella zasługuje na
więcej niż małżeństwo oparte na przyjazni. Wziąłem na siebie odwołanie
wszystkiego. Powiadomię rodzinę i przyjaciół.
Podjął się kłopotliwego i żenującego zadania. Szczerze mu współczuła.
 Może ja się zajmę powiadomieniem firmy kateringowej i innych
wynajętych ludzi?
 Wolałbym nie zawracać ci głowy, ale chyba skorzystam z twojej propozycji.
Dziękuję.  W tej chwili odezwała się komórka Kenta. Pospiesznie wyciągnął ją z
kieszeni.  To Bella  oznajmił, rzuciwszy okiem na wyświetlacz.
Zoe starała się nie podsłuchiwać, ale nie mogła nie słyszeć jego odpowiedzi.
 Myślisz, że to rozsądne, Bella?& Czy została powiadomiona policja?&
Tak, właśnie rozmawiałem z Zoe. Jest tu ze mną& Oczywiście.  Wręczył jej
słuchawkę.  Bella chce z tobą rozmawiać.
 Cześć, Bella.
 Zoe, przepraszam, że zniknęłam, ale nie uwierzysz, co się stało. Mój dziadek
i babcia Damona zbiegli razem z domu spokojnej starości.
 Zbiegli?  Zoe zapiszczała.  Chcesz powiedzieć, że uciekli z Greenacres?
Razem?
 Tak. Wzięli samochód należący od babci Damona.  Bella zaśmiała się
histerycznie.  To zabawne, wiem. Może to tylko głupi dowcip. Nie są niespełna
rozumu, ale nie mogą tak po prostu znikać. Mamy trop, więc razem z Damonem
jedziemy za nimi.
 Niezła historia. Niesamowite.
 Wiem. Sama nie mogę w to uwierzyć. Przepraszam, że cię zostawiłam.
Rano chciałam z tobą porozmawiać.
 Nie przejmuj się. Kent powiedział mi o waszej decyzji  dodała ciszej.
 Jak on siÄ™ trzyma?
 Chyba niezle.
 Zoe, czy mogłabyś się nim zaopiekować? Będziesz miała na niego oko? [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates
    de("s/6.php") ?>