WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wstawa³ z miejsc i kierowa³ siê ku wyjSciu, Wertha zwróci³ siê do
nich:
 Jutro Tull wejdzie w szeregi Rodu Klingi. Inni zgin¹, a on
prze¿yje.
 MySlê, ¿e Thakunka go pokona  wtr¹ci³ siê jakiS mê¿czyzna
stoj¹cy za nimi.  Tull jest szybki i silny, lecz Thakunka jest lepszym
i wszechstronniejszym szermierzem.
Fava ju¿ chcia³a zbesztaæ obcego, ale Darrissea uspokajaj¹co
wziê³a j¹ za rêkê.
 Mo¿e ten ca³y Tull by³by szybszy i bardziej wszechstronny,
gdyby przed walk¹ nie z³amano mu kciuków. Chcia³abym zobaczyæ,
jak sobie daje radê, kiedy jest w pe³nej formie  powiedzia³a Dar-
rissea.
Mê¿czyzna chrz¹kn¹³. Fava spojrza³a na niego. By³ to starszy
neandertalczyk o g³êbokim g³osie. Nosi³ czarny p³aszcz i klapkê na
jednym oku. Wertha uderzy³ siê piêSci¹ w pierS, oddaj¹c honory. Fava
niepewnie powtórzy³a ten gest.
 Wszechpotê¿ny  wymamrota³ Wertha.
Czarny cyklop machn¹³ rêk¹ i mrukn¹³, ¿eby dali spokój, ale Fava
nie potrafi³a wyprostowaæ zgiêtej w uk³onie szyi, Swiadoma tego, ¿e
oto stoi przed ni¹ ktoS, kto uwa¿a siê za jej pana, jej mistrza. Ba³a siê
podejrzeñ, rozpoznania jako obcej.
 Z³apa³em Tulla w Dziczy  powiedzia³ Mahkawn.  I, wierz-
cie mi, zbyt wielu moich ludzi walczy³o z nim, gdy by³ ca³y i zdro-
wy. To dobry wojownik, podobnie jak Thakunka. Bêdê ¿a³owa³ ka¿-
dego, który zginie.
Wyci¹gn¹³ spod szaty kawa³ek cia³a. Fava rozpozna³a ucho Tul-
la. Ten fragment, który rzuci³ w t³um. Adresatem podarunku by³
wszechpotê¿ny.
 A co siê sta³o z rodzin¹ tego Tulla?  zapyta³a.  Czy mówi³
coS o jej losach? Czy ma mo¿e m³odsze rodzeñstwo, które mog³oby
wejSæ w szeregi bractwa? A mo¿e jest jakieS dziecko, mo¿e jego ¿ona
jest ciê¿arna?
 Nie  odpar³ Mahkawn i wmiesza³ siê w t³um.
244
Kilka godzin przed Switem Tantos wezwa³ do swoich komnat
Mahkawna, który przyjecha³ poci¹giem Trupiej G³owy. By³ zasko-
czony, ¿e Tantos nie Spi o tak wczesnej porze. Czasem s³ysza³o siê
plotki, ¿e Tantos w ogóle nie sypia, ¿e symbiont utrzymuje go przez
wieki w stanie bezsennoSci.
Jak by nie by³o, Mahkawn sta³ teraz w komnacie, a Tantos infor-
mowa³ go o dziwnych napaSciach na rycerzy Klingi przebywaj¹cych
w Dziczy, o wykrwawionych cia³ach mê¿czyzn i kobiet znajdowa-
nych w mieScie.
 Ataki nasilaj¹ siê, staj¹ siê coraz powszechniejsze. Znalexli-
Smy poza miastem cz³ekokszta³tne stwory wysysaj¹ce krew. Przy-
wiexliSmy nawet kilka ich cia³ ze sob¹. Nasi chirurdzy dokonali au-
topsji z nadziej¹, ¿e znajd¹ na nie antidotum. Krwiopijcy potrafi¹
przyjmowaæ kszta³ty cz³owieka albo neandertalczyka. Ich twarze
wype³nione s¹ pêcherzami. Kiedy siê je przek³uje  flaczej¹. Kaza-
³em tajnemu oddzia³owi bractwa zachowaæ czujnoSæ za dnia i w no-
cy. Okaza³o siê, ¿e mo¿na ³atwo rozpoznaæ tych wysysaczy krwi.
Niemniej, jeSli damy im czas, zorientuj¹ siê w sytuacji i bêd¹ w sta-
nie infiltrowaæ wszystkie warstwy spo³eczeñstwa. Ze wzglêdu na to,
wprowadzi³em w mieScie kwarantannê. Wiemy, najogólniej, gdzie
¿yj¹ kreatory. Zbieram wojska i przygotowuje siê do ataku. Bêdzie-
my gotowi do wymarszu w ci¹gu najbli¿szych czterech tygodni.
 Doskonale  odpar³ Mahkawn.  Jak móg³bym ci pomóc,
panie?
Tantos pochyli³ g³owê i odwróci³ twarz do rycerza, jak gdyby
ten przerwa³ mu tok mySli.
 Jak ju¿ mówi³em, moi szpiedzy dzia³aj¹ bez wytchnienia. CoS
odkryliSmy. Po odparciu Hukmów, wziêliSmy na pó³nocy miasta licz-
nych jeñców Okanjara. Niektórzy okazali siê ca³kiem sprytni i ukry-
li siê udaj¹c niewolników. Dotar³o do mojej wiadomoSci, ¿e pewna
kobieta z Rodu Klingi szuka Tulla Geneta, rozsy³a pos³añców do
kopalñ. To jest ten sam Tull Genet, który dziS walczy³ na arenie.
 Rozumiem. Czy ustali³eS jej to¿samoSæ?
 Tak. Jeden z moich ludzi szed³ za ni¹ a¿ na stadion, gdzie
wznosi³a entuzjastyczne okrzyki na czeSæ Tulla Geneta.
 Czy przes³ucha³eS j¹?
 Jeszcze nie. Zbiera wokó³ siebie zwolenników. Chcemy zgar-
n¹æ ich wszystkich za jednym zamachem. I to jest powód, dla które-
go wezwa³em ciê teraz, w nocy. Przekazano mi, ¿e rozmawia³eS z ni¹
dziS na stadionie. Co ciê ³¹czy z t¹ kobiet¹?
245
Mahkawn cofn¹³ siê o krok, zaskoczony oskar¿eniem.
 Z nikim nie rozmawia³em! Przez ca³y czas trwania widowi-
ska siedzia³em pomiêdzy moimi dwoma kapitanami smoka.
 Rozmawia³eS z ni¹ tu¿ przed opuszczeniem widowni.
Mahkawn nagle przypomnia³ sobie wymianê zdañ z dwiema
kobietami i mê¿czyzn¹.
 Tak, teraz sobie j¹ przypominam. Pyta³a, czy Tull wspomina³
o swojej rodzinie albo potomstwie. S¹dzi³em, ¿e chodzi jej tylko o po-
twierdzenie jego mêskoSci.
 Czy¿by zatem nale¿a³a do jego rodziny? Uda³oby siê jej zbiec
ze Smilodon Bay?
 Mo¿e to jego ¿ona  powiedzia³ Mahkawn.  Mia³ ¿onê i adop-
towanego syna.
 Okaza³a niezwyk³¹ odwagê, chc¹c go w ten sposób uwolniæ.
Ale w tym wszystkim jest coS wa¿niejszego. Zdaje siê, ¿e wraz ze
Smierci¹ Phylomona, niektórzy z thralli zaczêli wierzyæ, ¿e przysze-
d³ czas, w którym  b³êkitne nieSmiertelne s³oñce spad³o. Wierz¹, ¿e
Tull spe³ni staro¿ytn¹ przepowiedniê Pwichutwi o nadejSciu Okan-
sharai. Nawet dziS, gdy Tull wyszed³ na arenê spomiêdzy nóg Matki
Z³a i spryska³ publicznoSæ krwi¹, thralle zaczêli szeptaæ, ¿e w ten
sposób wype³nia siê proroctwo.
Mahkawn rozeSmia³ siê.
 Rmiejesz siê  powiedzia³ Tantos z przygan¹ w g³osie  lecz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates