[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tak mówisz? Tak, kochanie. Nie powinniśmy denerwować Mattie. Ani stresować jej wyborem imion. Dlatego przyjechała do Sydney. %7łeby mieć spokój. Na szczęście Gina posłuchała męża. Mattie siedziała przy stoliku pod oknem i wpatrywała się w ekran laptopa. Powinna pracować nad ostateczną wersją opowieści o Molly, lecz nie mogła się skupić. Jake dzwonił spytać, czy będzie po południu w domu. Chciał wpaść z wizytą. Od czasu jego telefonu bujała myślami w obłokach. Mijając okno Mattie, jej sąsiadka Carol, która wyszła do skrzynki po listy, zagwizdała cicho. Zlicznie dziś wyglądasz! Spodziewasz się Wyjątkowego gościa? E tam, całkiem normalnego odparła Mattie, która miała na sobie swoją najładniejszą bluzkę ciążową, a na rzęsy nałożyła dwie warstwy tuszu. Jej nonszalancki ton zepsuł rumieniec, jaki pojawił się na jej twarzy. Carol uśmiechnęła się porozumiewawczo, a słysząc warkot silnika, obejrzała się przez ramię. Czy twój całkiem normalny gość jest mężczyzną liczącym około metr osiemdziesiąt pięć wzrostu? Mattie ponownie się zaczerwieniła. Możliwe. 104 R L T Carol powachlowała się plikiem listów. Dzwoń po pogotowie szepnęła dramatycznym tonem. Dostałam strasznych palpitacji. Mattie wybuchnęła śmiechem. Po chwili usłyszała na ścieżce odgłos kroków. Zza krzewów wyłonił się Jake. Carol znikła, a do drzwi rozległo się pukanie. Bądz grzeczny, Brutusie Mattie rozkazała kundelkowi. O dziwo, pies posłuchał. Nacisnęła klamkę. Jake też ubrał się staranniej niż zwykle: w jasną bawełnianą koszulę, ciemne spodnie, wypastował buty. Popatrzyła na niego z tęsknotą. Nie przypuszczała, że można być w zaawansowanej ciąży i nadal pragnąć mężczyzny. Stał z rękami na plecach, jakby coś przed nią ukrywał. Dzień dobry, Mattie powiedział niskim głosem i uśmiechając się nieśmiało, wysunął ręce przed siebie. Trzymał dwie doniczki: w jednej rósł krzew róży obsypany miniaturowymi pąkami, w drugiej pęk irysów o płatkach w kolorze bezchmurnego nieba w letni dzień. To na cześć twoich dzieci. Są piękne. Różowe dla dziewczynki, niebieskie dla chłopca. Azy napłynęły jej do oczu. Tylko nie becz! i Pomyślałem, że może wolisz kwiaty żywe od ciętych. Wzruszona pociągnęła nosem. Dziękuję... Nastawię wodę. Nie. Usiądz, ja nastawię. Nie przesadzaj. Jestem sprawna, zdrowa... Wiem, wiem przerwał jej. Jak rydz. Ale nie kłóć się ze mną. Byłem w bibliotece i przeczytałem parę książek na temat blizniaczej ciąży. W trzecim trymestrze kobieta powinna się oszczędzać. Więc usiądz wygodnie, oprzyj wysoko nogi, a ja się wszystkim zajmę. 105 R L T Dobrze rzekła potulnie. Dla mnie herbata miętowa. Torebki są w niebieskim pojemniku. Zsunęła z nóg sandały, usiadła na kanapie, nogi oparła na poduszkach. Ale nie potrafiła się odprężyć. Zachowanie Jake'a było zbyt zaskakujące. Obraz mężczyzny w kuchni przygotowującego ziołową herbatę zupełnie nie przystawał do obrazu mężczyzny, którego zobaczyła zaraz po swoim przyjezdzie do Sydney. Wciąż miała przed oczami widok majtek Ange na podłodze w łazience i zmiętej pościeli w sypialni. Potem Ange znikła, a ona, Mattie, wylądowała z Jakiem w łóżku. Pamiętała pożegnanie na lotnisku i słowa, jakie wtedy wypowiedział, żeby nie liczyła na wspólną przyszłość. Kiedy wrócił do Mongolii, zrozumiała, że Jake to zatwardziały kawaler, playboy kochający życie bez zobowiązań. I nagle ten playboy pragnie się o nią troszczyć. Strasznie to wszystko jest pogmatwane. Postronny widz mógłby uznać, że jeśli mężczyzna rezygnuje z pracy zawodowej, aby pomagać ciężarnej kobiecie, to znaczy, że mu na niej bardzo zależy. Mattie wprawdzie chciałaby, by tak było, lecz nie wierzyła, że w swoim obecnym stanie, kiedy wyglądała jak wieloryb, mogłaby się spodobać komuś, kto całe życie zmieniał kobiety jak rękawiczki. Ona zaś... no cóż, czuła, jak miednica się jej poszerza, co pięć minut musiała latać do toalety, a kostki puchły jej, jeśli nie trzymała nóg w górze. Co tydzień chodziła na wizyty do lekarza, który sprawdzał, jak się ciąża rozwija. Jake miał rację, kiedy nazwał ją inkubatorem; czasem faktycznie tak się czuła. Zastanawiała się, czy kiedykolwiek przeobrazi się z powrotem w
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|