[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Oczywiście, jeśli w ogóle są komuś potrzebne. Inskipp otworzył usta, lecz wydał z siebie tylko jakiś nieartykułowany charkot i zamknął je. Bez wątpienia zrozumiał, że jakiekolwiek próby przerywania mi przedłużą tylko moje wyjaśnienia. Uśmiechnąłem się uprzejmie, doceniając jego przenikliwość, po czym kontynuowałem: Tak więc pomyślałeś sobie, że nic prostszego, jak usadzić mnie tam w celu utemperowania mojej osoby, a to pod pretekstem zapoznania się z działalnością Korpusu . Z przykrością zawiadamiam cię, że ten plan wziął w łeb! Natomiast sta- ło się coś innego: wsadziłem nos w akta i znalazłem pewną ciekawostkę. Specjal- nie interesujące są tam dwie rzeczy: zestaw C i M, Katalog i Pamięć. Ten budynek jest pełen maszynerii rejestrującej i katalogującej wszystkie nowości i meldunki ze wszystkich planet Ligi. Szczególnie zainteresowały mnie statki kosmiczne. Za- wsze zresztą miałem słabość na ich punkcie. . . Zgadza się przerwał mi. Ukradłeś ich tyle, że zdziwiłbym się, gdyby było inaczej. Posłałem mu spojrzenie zranionej niewinności i powoli ciągnąłem: Nie będę cię zamęczał zbędnymi szczegółami, skoro wyglądasz na zupełnie niezainteresowanego, ale ewentualnie mogę pokazać ci ten plan. Wydarł mi papier, zanim zdążyłem do końca wyjąc go z portfela. Co to ma być? warknął wpatrując się weń. Przecież to ordynarny ciężki transportowiec z pokładem pasażerskim. Taki z niego pancernik klasy War- lord jak ze mnie panienka! 23 * * * Dużym osiągnięciem jest złożyć wargi w ciup i jednocześnie zachować dobrą dykcję, ale jakoś mi się to udało. Nie oczekiwałeś chyba, że ktoś w kartotece Ligi zarejestruje plan budowy pancernika? Ale jak ci już powiedziałem, znam się trochę na statkach. Już te stare kolosy, które mamy, ze względu na swoje rozmiary pożerają tyle paliwa, że nikt nawet nie ośmiela się zaproponować budowy nowych. To zmusiło mnie do myśle- nia i kazałem podać komputerowi dokładną listę statków tej wielkości, które zo- stały kiedykolwiek wybudowane. Możesz sobie wyobrazić moje zaskoczenie, gdy po trzech minutach warczenia ta siara blaszanka wyrzuciła z siebie wykaz sześciu sztuk. Pierwszy był budowany z myślą o misji w drugiej galaktyce i z tego, co mi wiadomo, nadal jest w drodze. Pozostała piątka to różne wersje transportowców kolonizacyjnych klasy D w czasie Ekspansji były dość popularne. Są jednak zbyt duże, aby były teraz przydatne. To mi nadal nic nie mówiło, a szczególnie nie wyjaśniało, po co komu taki statek. Zdjąłem więc z pamięci blokadę czaso- wą i kazałem przepatrzyć całą historię w poszukiwaniu czegoś podobnego. Chyba mu się bezpieczniki przegrzały, ale znalazł. Było tylko jedno takie coś, dokładnie w środku Złotego Wieku Imperium: pancernik Warlord. Maszynka była na tyle uprzejma, że podała mi jego plany. Inskipp ponownie wyrwał mi kartkę i zaczął porównywać oba plany. Stałem za nim i przez ramię pokazywałem co ciekawsze fragmenty. Jeśli wstawić przegrody w tym miejscu, to siłownia sięga tylko dotąd, co daje właścicielowi kolosalną ilość wolnego miejsca. To i to wyrzucamy i są go- towe podstawy pod wieże artylerii głównej i pod wyrzutnie torped. Zmiana tego, dodanie tamtego i porządny transportowiec staje się wzorowym pancernikiem. Te zmiany mogą być wprowadzane stopniowo w trakcie budowy, niby jako rozma- ite innowacje. Zanim ktokolwiek w Lidze połapie się, co jest grane, ta zabawka zostanie ukończona i wystrzelona. Oczywiście, być może to wymysł mojej cho- robliwej wyobrazni i dzieło przypadku, że te plany tak pięknie do siebie pasują. Ale jeśli tak jest, to nadaję się tylko do porządkowania archiwum. Inskipp zbyt długo był kimś takim jak ja, żeby nie wyczuć smrodu na odle- głość. Zanim skończyłem, zaczął się ubierać, a ledwo zamilkłem, rzucił pytanie: Jak się nazywa ta miłująca pokój planeta, która buduje tę zmorę z przeszło- ści? Cittanuvo. Druga planeta gwiazdy B w Corona Borealis. Jedyna skoloni- zowana w całym systemie. Nigdy o niej nie słyszałem padło od drzwi wejściowych. Inskipp był już w drodze do biura. Co może być równie dobre jak złe. Nie pierwszy raz kłopoty zaczynają się na jakimś zadupiu, o którego istnieniu dotąd w ogóle nie miałem pojęcia. 24 Z podziwu godną troską o innych, śpiących snem sprawiedliwych, Inskipp uruchomił alarm i nader szybko zaspani urzędnicy zarzucili nas dokumentacją z potrzebnymi danymi. Zagłębiliśmy się w tej stercie razem. Odebrane w mło- dości dobre wychowanie powstrzymywało mnie od wyrażenia swojej opinii, ale niedługo poczekałem, a z ust Inskippa usłyszałem dokładnie to samo. Im dłużej na to patrzę, tym bardziej mi śmierdzi. Ta planeta nie ma żadnych powodów ani żadnych możliwości użycia pancernika, przynajmniej według tych danych, które są w aktach. Ale nie da się ukryć, że go budują. Powstaje pytanie,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|