[ Pobierz całość w formacie PDF ]
cierpiała tej posiadłości i zawsze traktowała prostych wieśniaków, którzy mieszkali w pobliżu i od pokoleń żyli z pracy własnych rąk, z lodowatą wzgardą. Ale jej rodzice spędzali tam wiele czasu. Ionanthe w dzieciństwie uczyła dzieci wieśniaków czytać i pisać. Sprawiało jej to wiele radości, ale pewnego dnia dziadek dowiedział się o tych lekcjach i urządził wielką awanturę jej matce, krzycząc, że nie powinna zachęcać chłopskich bachorów, by traciły czas na naukę umiejętności, które do niczego im się nie przydadzą w życiu. Wtedy właśnie Ionanthe przekonała się, że nawet jej rodzice nie mieli tyle siły, by przeciwstawić się dziadkowi. Max wysłuchał jej prośby w milczeniu. Nawet przez chwilę nie wierzył, by Ionanthe poczuła nagłe pragnienie odwiedzenia rodzinnych stron. Przypuszczał raczej, że po ostatniej nocy chciała oddalić się od niego, ale nie zamierzał się temu przeciwstawiać. Jemu również taka sytuacja była na rękę. Skinął głową i odrzekł spokojnie: Oczywiście, że pozwalam. Ionanthe poczuła ulgę. Nie ma żadnego powodu, bym ci tego zabraniał ciągnął Max. Sądzę, że jesteś zadowolona ze sposobu, w jaki skonsumowaliśmy mał- żeństwo. Cieszę się, że spełniłam swój obowiązek odrzekła bezbarwnie. Obowiązek. To takie zimne słowo i tak zupełnie nie pasujące do... 57 R L T Ku wielkiej uldze Ionanthe, zanim Max skończył mówić, ktoś zastukał do drzwi. Skorzystała z okazji i uciekła. Dorastanie w towarzystwie dziadka i obserwacja jego makiawelicznych sposobów prowadzenia polityki wiele nauczyły Ionanthe o świecie władzy i pieniędzy. Nabawiła się wówczas szczerej antypatii do tego świata. Z kolei czas spędzony w Brukseli wyrobił w niej wewnętrzną odporność i nauczył poruszać się w tym świecie, nie tracąc przy tym własnej osobowości. Wiedziała, jak wygląda tworzenie polityki od strony kulis, obserwowała subtelne wojny na status i władzę, które się pod tym kryły, sieci lobbystów, biznesmenów, prawodawców i tych, którzy prawo łamali. W dzieciństwie cierpiała, widząc zachłanność na władzę dworzan z Fortenegro, ale teraz, gdy wróciła na wyspę jako dorosła kobieta, bogatsza o brukselskie doświadczenia, zdawała sobie sprawę, że jeśli chce zakulisową działalnością polepszyć los mieszkańców wyspy, to musi najpierw zdobyć wszelkie niezbędne informacje. Dzisiejszy wieczór i kolacja wydana na cześć Philippe'a de la Croix były dobrą okazją, by odświeżyć przydatne umiejętności. Kolacja miała być bardzo uroczysta. Ionanthe ubrała się w jedną z dwóch wieczorowych kreacji, które kupiła w Brukseli na podobne okazje. Wybrała prostą sukienkę z ciężkiego, kremowego jedwabnego dżerseju, która luzno układała się na ciele, z długimi rękawami i wysoką stójką. Na szczęście pokojówka, którą przydzielił jej hrabia, była dobrą fryzjerką. Zciągnęła ciemne włosy Ionanthe na tył głowy i uczesała je w sposób, który przypominał jej szekspirowską bohaterkę widzianego kiedyś filmu. Pokojówka uparła się, że okazja wymaga nałożenia biżuterii z książęcego skarbca. Ionanthe bez namysłu odłożyła na bok ciężką koronę i wybrała prosty diadem, do kompletu z brylantowym naszyjnikiem oraz dwiema szerokimi brylantowymi bransoletami. 58 R L T Ponieważ w zamku było dość chłodno, a z książęcej garderoby, gdzie przechowywano klejnoty, było daleko do jadalni położonej w nowszej części budynku, zgodziła się, że potrzebna jej będzie jakaś narzutka. Pokojówka przyniosła płaszcz podbity gronostajami. Ionanthe wybrała jednak inny, znacznie skromniejszy, z ciemnorubinowego aksamitu. Max, który musiał stoczyć podobną batalię ze swoim lokajem, poczuł ściskanie w gardle, gdy zobaczył Ionanthe idącą w jego stronę. Wyglądała elegancko i stylowo, w każdym calu jak księżna. Garderoba jej siostry składała się głównie z obcisłych ubrań w egzotyczne wzory, z metkami zna- nych projektantów. Zdaniem Maksa były to stroje odpowiedniejsze dla gwiazdki filmów klasy C. Po śmierci Eloise kazał je wszystkie spakować i wysłać do sklepu z używaną odzieżą. Teraz, patrząc na sukienkę Ionanthe, pomyślał, że zapewne wybrała ją dlatego, że nie chciała przyciągać uwagi do swego ciała. Jako mężczyzna wiedział jednak, że miękko układająca się tkanina przyciągała męski wzrok bardziej niż wielkie dekolty jej siostry. Gdyby sytuacja wyglądała inaczej, gdyby poznali się w innych okolicznościach i zdecydowali się być razem z własnego wyboru, gdyby potrafił jej zaufać i uczynić z niej swoją prawdziwą partnerkę, gdyby mógł pracować z nią razem dla wspólnego celu wtedy wszystko wyglądałoby inaczej. Wspólnie omówiliby wizytę francuskiego dyplomaty i ustalili, jak najlepiej można ją wykorzystać dla dobra wyspy. Max chciał sprawdzić, czy w Fortenegro dałoby się rozwinąć przemysł winiarski; Monsieur de la Croix pochodził ze znanej francuskiej dynastii producentów wina. Gdy Ionanthe zbliżyła się do niego, Max podał jej ramię. Zawahała się przez chwilę, zaraz jednak pomyślała, że nie ma się czego obawiać; w końcu obydwoje byli ubrani. Max, jako tytularny zwierzchnik gwardii pałacowej, miał na sobie zimowy mundur, ciemnozielony ze złotymi szamerunkami. Jego 59 R L T zastępca stał obok, trzymając w rękach duży hełm, świadczący o statusie właściciela. Ciemnozielony kolor mundurów wybrano pierwotnie po to, by noszący je mężczyzni stawali się niewidoczni pośród sosen porastających góry na wyspie, gdzie często toczono walki z rebeliantami. Ionanthe nigdy nie lubiła tych mundurów; były symbolem ucisku biedaków z wyspy. Musiała jednak przyznać, że Max wyglądał w tym kolorze doskonale. Nie było w nim arogancji zmarłego kuzyna i nie potrzebował dodatkowego sztafażu, by zyskiwać sobie szacunek innych. Oparła dłoń na jego rękawie i ruszyli długą galerią. Przed podwójnymi drzwiami sali audiencyjnej, gdzie miało się odbyć przyjęcie, Max spojrzał na
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|