WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mogłaby uciec, ale ciekawość kazała jej zostać i poczekać na dalszy rozwój
wypadków.
94
RS
Poczuła chłód, podniosła się więc, weszła na patio. Posadzka była
wciąż ciepła od słońca. Usiadła w ogrodowym foteliku, uniosła kolana pod
brodę i naciągnęła koszulkę, aby je przykryć. Noc była ciepła, balsamiczna.
Zwiatła z sąsiednich domów znaczyły ciemność jaśniejszymi punktami,
księżyc wisiał nisko nad horyzontem, zbliżała się pełnia. Po chwili jej oczy
przywykły do mroku, zaczęła rozpoznawać kształty i przedmioty. Przypo-
mniała sobie inne noce. Kiedy były młodsze, wraz z Sally i wszystkimi
dziećmi z okolicy bawiły się w chowanego po ciemku, robiąc przy tym
niewiarygodny hałas. Pózniej, gdy nieco podrosły, pod osłoną nocy
zwierzały się sobie wzajemnie i snuły marzenia pod starym dębem na skraju
podwórka.
- Szarlotka a la mode.
Wzięła od niego talerzyk i widelec, opuściła nogi. Włożyła kawałek
ciasta do ust, rozkoszując się smakiem jabłek, cukru i cynamonu.
- Pyszna. Pani Mulfrethy robi najlepszą szarlotkę na świecie.
NaprawdÄ™.
Jake zajÄ…Å‚ sÄ…siedni fotel. Przez kilka minut milczeli, delektujÄ…c siÄ™
smakołykiem.
- O czym myślisz? - spytał z uśmiechem, odstawiając pusty talerzyk na
stół.
- Wspominałam dzieciństwo, wszystkie zabawy, które urządzaliśmy po
zmroku. Byłeś za duży, żeby bawić się z nami w chowanego, a zabawa była
przednia. Potem wujek Philip przygotowywał mięso na grillu. Ciocia
mawiała, że to mniej kłopotliwe niż przygotowywanie obiadu w kuchni.
Może po prostu cieszyła się, że tym razem nie ona musi pitrasić. Dla mnie to
były magiczne chwile.
95
RS
- Zdaje się, że Philip nie ma nic przeciwko gotowaniu. Przez całe lato
rozpalają grill kilka razy w tygodniu. Niektórzy mężczyzni to najlepsi
kucharze na świecie.
- Ich małżeństwo jest bardzo udane, połączenie dwóch charakterów,
które się uzupełniają. Pozwalają sobie wzajemnie na rzeczy, które lubią.
Moi rodzice są w pewnym sensie podobni. Oczywiście wspólna fascynacja
archeologią i antropologią także scala ich związek.
- Znowu to robisz - powiedział, patrząc na niebo.
- Co takiego?
- Przytaczasz przykłady szczęśliwych małżeństw.
- O! - Nie miała zamiaru robić tego w tak oczywisty sposób. - Może
chciałam zwrócić twoją uwagę na fakt, że małżeństwo nie jest instytucją
przestarzałą. Myślałam o tym wczoraj i doszłam do wniosku, że twoi
rodzice są jedynymi, których znam, a którzy się rozstali. Moi rodzice, ciocia
z wujkiem, rodzice znajomych wciąż są razem.
- Więc są wyjątkiem.
- Raczej twoi, przyszło ci to kiedykolwiek do głowy? Milczał dłuższy
czas.
Powinna była ugryzć się w język, dyskusja z nim nie ma sensu, i tak
nie zmieni zdania.
- Dlaczego to robisz? - spytał wreszcie.
- Co robiÄ™? Poruszam niewygodne tematy?
- Nie, milkniesz czasami. Kerry, którą znałem, nie zamykała się buzia.
- Tamta Kerry była bardzo młoda. Dorosłam, Jake.
- Nazbierałaś też doświadczeń. Jak naprawdę było w Nowym Jorku?
- Przecież opowiedziałam ci wtedy przez telefon.
96
RS
- Niewiele. Zdaje się, że zdominowałem większość rozmów. Mówiłaś
o pracy, o niektórych przyjaciołach, ale nic o mężczyznach. Z wieloma się
spotykałaś?
Skończyła jeść szarlotkę, odstawiła talerzyk i oparła się wygodnie w
fotelu, świadoma, że nie ma na sobie nic prócz koszulki i majtek. Ale było
ciemno, ledwie mogła dostrzec sylwetkę Jake'a wyłaniającą się z ciemności.
Przyjemnie było z nim rozmawiać, dzielić się wspomnieniami z przeszłości.
Dziwne, że pytał ją o romantyczne doświadczenia. Nie zamierzała
opowiadać mu o nich, a właściwie o ich braku, zmieniła więc temat.
- Z przyjemnością obserwowałam cię dzisiaj w sądzie. Sprawiałeś
wrażenie groznego, ale trzymałeś stronę świadka. Myślę, że jesteś naprawdę
dobry w tym, co robisz.
- Lata doświadczeń, praktyki i kilku porażek. Ale wszystko ma swoją
cenÄ™.
- Jaką ty zapłaciłeś?
Zastanawiał się chwilę nad odpowiedzią.
- Poświęcenie się karierze zawodowej nie pozostawia wiele czasu na
inne sprawy.
- Na przykład na życie towarzyskie? - podpowiedziała. Pamiętała
dobrze, jak podczas wielkich kampanii reklamowych skupiała całą uwagę na
projekcie ze szkodą dla rozrywki i znajomych. Właściwie przez cały pobyt
w Nowym Jorku większość rzeczy, które robiła, miało związek z pracą.
- %7Å‚ycie towarzyskie zdecydowanie schodzi na dalszy plan. Ale
zmieniłaś temat, opowiedz mi, proszę, jak spędzałaś wolny czas w
metropolii.
97
RS
- Niewiele tu do opowiadania. Muszę już iść, jest bardzo pózno i
zaczynam marznąć.
Wstał, wziął ją za rękę. Zawahała się, ale nie oponowała. Wstrzymała
oddech, poczuła przyspieszone bicie serca. Czy nie potrafi inaczej reagować
na jego bliskość?
- Przy następnym porwaniu nie zapomnę zawiązać ci oczu - mruknął,
przyciÄ…gajÄ…c jÄ… do siebie.
Chciała się bronić, ale nie starczyło jej sił. Prawdę mówiąc, wcale nie
próbowała się opierać. Powoli podniosła głowę i podała mu usta. Całe wieki,
a może tylko sekundy minęły, zanim rozluznił uścisk.
- Nocne szaleństwo - wyszeptał.
98
RS
ROZDZIAA SIÓDMY
Droga do serca mężczyzny prowadzi przez żołądek.
Pamiętnik Megan Madacy, wiosna 1923
Nocne szaleństwo. Można i w ten sposób nazwać wydarzenia
dzisiejszego wieczoru. Odwróciła się, szybkim krokiem poszła w stronę
domu ciotki. Myśli, emocje, uczucia kłębiły się w niej, doprowadzając
niemal do szaleństwa. Nie zamierza znów ulec czarowi Jake'a.
Perswadowała sama sobie z wielkim trudem, bo jeszcze wciąż drżała od
jego dotyku i ciągle czuła smak jego warg na swoich ustach. Może się
zmienił? Może lampartom także zdarza się zmiana ubarwienia? Niemożliwe.
Nie jest młodzieńcem, tylko cud mógłby zmienić jego przekonania i
przyzwyczajenia.
Na trawie pojawiła się rosa i Kerry zaczęła marznąć, zwłaszcza że
miała na sobie jedynie nocną koszulkę. Ciocia byłaby oburzona, nawet [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates