|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ale była zdekoncentrowana; to było widoczne. Dlatego przez ostatnie kilka lat skutecznie się broniła przed angażowaniem się w związek z mężczyzną, bo to zawsze przeszkadza w pracy. A co najgorsze, ona i Jake nawet się nie kłócili. Panowała miła, trochę zbyt gładka atmosfera. Nie kłócili się, bo przynajmniej z jednej strony brakowało silnych emocji, stwier- dziła ze ściśniętym sercem. Wróciła myślami do Jake'a. Kiedy po wietnamskiej kolacji weszli do jej mieszka- nia, natychmiast przyparł ją do ściany, by się z nią kochać. Ale w odczuciu Cali to nie zmniejszyło przepaści, jaka ich dzieliła. Byli sobie bardziej obcy niż pierwszego dnia w klubie jazzowym. Kochali się przy ścianie. Tak samo jak na początku. Ale te dwa incydenty były zu- pełnie różne. Jake myślał tylko o seksie, nie wkładając w to ani odrobiny serca. To nie był ten sam mężczyzna, który patrzył na nią roziskrzonym wzrokiem, kiedy kochali się w R L T kabinie telefonicznej, który dał jej coś, czego nigdy przedtem nie zaznała. Jej serce było uśpione przez całe lata, a kiedy zostało rozbudzone, wszystko znów mu odebrano. Dla- czego przywiązała się do mężczyzny, który nie uznaje żadnych związków? Jej poczucie straty nie miało sensu. To, co straciła, było tak bardzo ulotne, że pra- wie niezauważalne. Nadszedł czas, żeby sama wyzbyła się emocji. Dlaczego nie mogła tego zrobić? Było już po północy. Po szaleńczej sesji seksu Jake zaniósł Cali na łóżko. Krew pulsowała mu w skroniach. Tym razem pozwoliła mu na wszystko, całkowicie mu się poddała. Nie czuł jednak dawnej satysfakcji. Coś mu umknęło. Był zirytowany i niezadowolony. Pewnie to wszystko trwało zbyt długo i miał prawo być nią znużony. Jednak w głębi duszy wiedział, że tak nie jest. Nie mógł obyć się bez tej kobiety, z którą chciał przecież zerwać. A ona ułatwiała mu to. Z jej strony też wyczuwał dystans. Za kilka dni miał jechać na konferencję. Wtedy zakończy ten związek. Nie będzie go przedłużać. A potem wszystko wróci do normy. Nie będzie już o niej myślał i nie bę- dzie jej pożądał. Usłyszał westchnienie Cali, zobaczył, że dotyka pustego miejsca na łóżku. Szukała go. Postanowił wyjść. Spojrzał na nią. Leżała skulona pod prześcieradłem, a światło księżyca uwydatnia- ło zarysy jej ciała. Poczuł nową falę pożądania. Położył się obok niej i wziął ją w ramiona. Była odwrócona tyłem, więc kochali się w tej pozycji. Może, jeśli długo będzie w niej, uda mu się odzyskać to ulotne poczucie spokoju i spełnienia, którego już dawno nie odczuwał. Wydawało mu się, że się zbliża... R L T ROZDZIAA PITNASTY - Jesteś już spakowany? - zawołała Cali z kuchni. Nalewała wino do dwóch kieliszków. Dłonie jej drżały. Jake stał przy oknie, patrzył na jezioro. Cali wyczuwała, co za chwilą nastąpi. Choć była na to przygotowana, czuła ucisk w żołądku. To miał być koniec ich romansu. - Tak - odparł Jake. - Wziąłem kilka garniturów, trochę koszul i krawatów. - Kiedy wracasz? - Cali podeszła do niego i podała mu kieliszek. - W czwartek. Nie wspomniał o telefonach ani o planach po powrocie. Zapanowała znacząca ci- sza. - Cali, jesteś dla mnie ważna - odezwał się wreszcie Jake. - Ale kiedy jestem z to- bą, łatwo mi jest powielać wzorzec, jakiego za wszelką cenę pragnę uniknąć. Nie chcę się zaangażować, nie chcę emocji, nie chcę się wiązać. - Rozumiem cię, Jake, naprawdę rozumiem. Dla mnie też jesteś kimś ważnym - powiedziała spokojnym tonem. Był dla niej bardziej ważny, niż powinien być. Bardziej niż chciałaby to przyznać nawet sama przed sobą. Poczuła ucisk serca. Do oczu napłynęły jej łzy. Dlaczego to tak bardzo bolało? Przecież już kilka tygodni temu omal nie straciła tego mężczyzny. Już wtedy ją odtrącił. A mimo wszystko miała jeszcze nadzieję. Dopiero teraz zrozumiała, że tak było lepiej dla obojga. - Mieliśmy romans i było cudownie. Nie mógł trwać wiecznie - stwierdziła Cali. - Miałeś dobry wykład, Jake - powiedział kolega i klepnął go po ramieniu, kiedy wychodzili z sali konferencyjnej. Jake ściskał dłonie, prowadził rozmowy, ale nie opuszczała go myśl o Cali. Przy- pominał sobie, jak pocałowała go w usta na pożegnanie, jak musiał się powstrzymywać, by nie chwycić jej w ramiona i mocno przytulić. A wierzył, że wyjeżdżając, zupełnie o niej zapomni. R L T Może brakuje mi seksu, pomyślał. Co prawda, wiele pięknych kobiet w hotelowym holu oraz w barze rzucało mu uwodzicielskie spojrzenia, ale on nie był nimi zaintereso- wany. Nie miał ochoty kupować im drinków ani tracić czasu na jałowe rozmowy. Nie miał też zamiaru szukać zapomnienia w ich ramionach. Zupełnie go nie interesowały. Zastanawiał się, czy Cali udało się rozwiązać pewien problem, który pojawił się tuż przed jego wyjazdem. Czy zapracowuje się na śmierć, siedząc sama w opustoszałym wieczorem biurze. Czy szuka taksówek w środku nocy. Miał ochotę zadzwonić i spytać, czy wszystko u niej w porządku. Przelotny romans to nie całkowity brak uczuć. Była dla niego ważna. Właśnie dlatego się z nią rozstał. Zacisnął dłoń na telefonie. Zastanowił się przez chwilę, włożył komórkę do kiesze- ni i dołączył do stolika, przy którym jego partner dyskutował z kilkoma chirurgami. Cali była całkowicie wyczerpana. Pracowała jak szalona, poganiając wszystkich
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|
|
|