WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

krzywdzę. Zanim nawiążę bliższą znajomość, próbuję
poznać charakter i oczekiwania partnerki. Zawsze też
z góry uprzedzam, że nie planuję drugiego małżeństwa.
 Murdo mówił, że bardzo kochałeś żonę.  Za-
uważyła, że posmutniał i dodała pospiesznie:  Prze-
praszam, nie chciałam rozdrapywać starych ran.
 Nie popełniłaś nietaktu  uspokoił ją.  To praw-
da, bardzo ją kochałem. Podejrzewam, że to raczej ty
łamiesz serca bez skrupułów. Porzuciłaś narzeczonego
tuż przed ślubem.
Zapadła kłopotliwa cisza.
 Nie miałam innego wyjścia  odrzekła po chwili
wahania.
 Pewnie David cię skrzywdził  raczej stwierdził,
niż spytał. Ujął ją pod brodę i popatrzył w oczy.
 Najlepszym lekarstwem na nieszczęśliwą miłość jest
nowa znajomość. Chwile rozkoszy bez zobowiązań
oczyszczają umysł i pozwalają zapomnieć o dawnych
niepowodzeniach.
Caitlin odskoczyła do tyłu, jakby jego ręka parzyła.
Przez całe jej ciało przebiegła fala gorąca. Niemalże
czuła, jak w powietrzu wokół nich wirują erotyczne
fluidy. Szukała słów, żeby zburzyć intymny nastrój.
 Mam dla ciebie złe wiadomości  oświadczyła ze
zmarszczonymi brwiami.
NOCE W PARY%7Å‚U 59
 Jedną już znam, nie zamierzasz sprzedać mi
posiadłości  zażartował.
Ale jej nie było do śmiechu.
 To już ustaliliśmy.  Machnęła lekceważąco
ręką.  Poza tym nie interesują mnie ani przelotne
romanse, ani twoja terapia.
Raymond roześmiał się głośno, na całe gardło.
 Bardzo ciÄ™ lubiÄ™, Caitlin, nawet nie wiesz jak
bardzo.
Serdeczny śmiech i wesołe iskierki w oczach spra-
wiły, że i ona niemalże poczuła do niego sympatię. Nie
miała czasu analizować swych uczuć, ponieważ za-
dzwonił dzwonek u drzwi. Przyjechała para Francu-
zów: Philippe i Sadie. On miał około czterdziestu
pięciu lat, szpakowate włosy i poważne, przenikliwe
spojrzenie. Sprawiał wrażenie człowieka sukcesu. Je-
go żona była o dziesięć lat młodsza i niewiarygodnie
piękna. Wysoko upięta fryzura podkreślała wystające
kości policzkowe i migdałowe oczy. Kremowa suknia
pochodziła prawdopodobnie z drogiego butiku, lecz
ponętne kształty prezentowałyby się równie wspaniale
w łachach z pchlego targu. Podbiegła z wdziękiem do
Caitlin, ucałowała powietrze po obu stronach jej policz-
ków i zagadnęła przyjaznie:
 Jak miło cię poznać, wiele o tobie słyszałam.
 Od kogo?  zdumiała się Caitlin i popatrzyła
podejrzliwie na Raymonda.
 Ode mnie  przyznał bez skrępowania.  Skar-
żyłem się przyjaciołom, że nie chcesz mi sprzedać
domu.
60 KATHRYN ROSS
 Ależ ty jesteś chytry!  ofuknęła go Sadie bez
złości. Wspięła się na palce, chwyciła za ramiona
i odcisnęła czerwony ślad szminki na policzku.  Po-
siadasz większą część gruntów na tym terenie i jeszcze
ci mało.
Raymond posłał jej ostrzegawcze spojrzenie, jakby
chciał ją zmusić do milczenia.
 Z początku bardzo mi zależało na transakcji.
Jednakże z czasem odkryłem inne atuty nowej sąsiadki
i na razie nie zabiegam o odkupienie ziemi.
 Co masz na myśli?  spytała Caitlin, zupełnie
zbita z tropu.
 Tylko to, że przebywanie w twoim towarzystwie
sprawia mi wielką przyjemność.
Umiał czarować. Patrzył przy tym na kobietę tak,
jakby tylko ona jedna istniała na świecie. Z pewnością
niejedna dała się omamić, a potem wypłakiwała za nim
oczy. Ale Caitlin zdążyła już zmądrzeć. Uwaga o ro-
mansie bez zobowiązań jako remedium na kłopoty
sercowe podziałała jak ostrzeżenie. Wiedziała, że jeśli
ulegnie urokowi przystojnego Francuza, czeka jÄ… ko-
lejny zawód. Zwróciła się do Sadie i skierowała roz-
mowÄ™ na bezpieczne tory:
 Jak dojechaliście z Paryża?
 Samolotem do Nicei, a dalej samochodem.
 Dzięki temu przystąpimy do negocjacji wypo-
częci  wtrącił jej mąż.  Musimy dobrze wypaść,
chodzi o poważny kontrakt.
 Całe szczęście, że nam towarzyszysz  wpadła
mu w słowo Sadie.  Sharon kompletnie zgłupiała na
NOCE W PARY%7Å‚U 61
punkcie Raymonda. Biega za nim jak zakochana na-
stolatka. Baliśmy się, że Roger zerwie kontakty z Ray-
mondem i przepadnie nam zlecenie.
 Teraz rozumiem, dlaczego tak cieszy ciÄ™ moja
obecność  popatrzyła znacząco na Raymonda.  Po-
trzebowałeś ochroniarza w spódnicy.
Odwrócił wzrok, nieco zmieszany, po czym ob-
darzył ją promiennym, ciepłym uśmiechem.
 Przecież mówiłem, że wyświadczasz mi wielką
przysługę.
Zadzwonił dzwonek u drzwi. Gospodarz poszedł
otworzyć.
 Wszystkie moje przyjaciółki szaleją za Raymon-
dem, większość przeszła przez jego łóżko  zaszcze-
biotała Sadie.  Nic dziwnego, jest taki przystojny
 westchnęła.
 Nie psuj mu opinii, nie trafił jeszcze na właściwą
partnerkę  powiedział Philippe z kwaśną miną.
Caitlin nie zdążyła wyjaśnić, że nie jest dziewczyną
Raymonda i nie obchodzą jej jego miłostki, bo do
salonu wkroczyli spóznieni goście.
Kolacja zaczęła się w bardzo miłej atmosferze.
Gospodarz podtrzymywał konwersację i dbał o dobry
nastrój. Jednakże po kilku kieliszkach wina Sharon,
piękna, rasowa blondynka około trzydziestki, zapom-
niała o zasadach dobrego wychowania i zaczęła otwar-
cie kokietować Raymonda. Robiła słodkie oczy, trze-
potała rzęsami i prawiła mu komplementy. Udawał, że
nie widzi jej zabiegów, ale ona nieustannie atakowała.
Przechyliła się poprzez stół i pochwyciła jego rękę
62 KATHRYN ROSS [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates