|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Niby co rozumiesz? - Zacisnął zęby. - Nie możesz znieść myśli o tym, że ktoś inny poprowadziłby twoją sprawę. Masz obsesję na punkcie kontroli. Paolo westchnął głęboko i poprawił się na krześle. - A już myślałem, że naprawdę rozumiesz. - Pewnie, że tak. Postępujesz zgodnie z wielowiekową tradycją. - Co ty wygadujesz? - Zmarszczył gęste, czarne jak smoła brwi. - To zachowanie typowe dla stuprocentowego jaskiniowca. Najpierw zaciągasz kobietę do swojej jaskini, żeby ci rodziła dzieci, po czym zostawiasz ją tam i idziesz polować na mamuty. - Przestań tak dramatyzować! - Aż mi się nie chce wierzyć! Odebrałeś mi moje życie i przywiozłeś mnie tutaj, a teraz sam wyjeżdżasz do Nowego Jorku. Nic nie rozumiem. Aż tyle zarobisz, że boisz się oddać komuś tę sprawę? W jego oczach zamigotała furia, ale nic nie powiedział. Znów go rozzłościła. Trudno. Jeśli jej plan rozkochania go miał się powieść, Paolo musiał być na miejscu, by mogła mu pokazać, ile ich łączy. Po jego wyjezdzie do Nowego Jorku nie miała na co liczyć. - Może pojadę z tobą? - To było idealne rozwiązanie. Nawet gdyby długo pracował, wieczory z pewnością spędzaliby wspólnie. Anula & Polgara ous l anda sc - Nie, lepiej ci będzie tutaj. - A co niby mam robić, kiedy ty będziesz pracował? - Dobrze się bawić - odparł. - Odpoczywać. - A kiedy już pomaluję paznokcie i umyję włosy? - zapytała złośliwie. - Masz mi za złe, że usiłuję ci ofiarować luksusy? Możesz robić, co chcesz: chodzić na zakupy, zwiedzać, odpoczywać przy basenie. Mnóstwo kobiet byłoby zachwyconych taką perspektywą. - Pozwolisz, że sama będę organizowała sobie czas? Mam lepszy pomysł. Przecież mogę pracować dla Międzynarodowego Biura Kobiet tutaj, w Mediolanie. Zamienię jedną z mniejszych sypialni na swój gabinet, będę pracowała online i.. - Nie! Omal nie podskoczyła, słysząc ten okrzyk. - Ale... - Nie musisz pracować. - Lubię pracować. Jestem dobra w tym, co robię, i to jest dla mnie ważne. - Nie pozwolę ci pracować. Nasza umowa tego nie obejmuje. - Nasza umowa? Coś takiego nigdy nie istniało. Zawsze robiłeś, co chciałeś. Nigdy nie wziąłeś mnie pod uwagę. - Tak czy owak, i tak nie będziesz pracowała. - Ale ty zamierzasz pracować - wytknęła mu. - Dlaczego ja nie miałabym tego robić? Paolo machnął lekceważąco ręką. - Nie będziemy o tym dyskutowali. - A właśnie, że będziemy, do cholery! - Zachowywał się jak niegdyś jej ojciec, mówił jej, co może robić, a czego nie. - Muszę pracować. Może moja praca nie jest dla ciebie tak ważna jak twoja, ale biuro zmienia życie kobiet, zwłaszcza w Trzecim Zwiecie. Niby dlaczego nie miałabym pracować, kiedy tu jestem? O co ci chodzi? Paolo poczerwieniał. - Zapomnij o pracy - wycedził. - W tej chwili dziecko jest najważniejsze. Odwróciła wzrok, zbyt wściekła, by na niego patrzeć. Zastanawiała Anula & Polgara ous l anda sc się, czy kiedykolwiek zdoła do niego dotrzeć. - Czy życie dziecka będziesz kontrolował tak samo jak moje? - zapytała po dłuższej chwili. - Będziesz mu mówił, co ma robić, i podejmował za nie wszystkie decyzje? Już mi żal tego maleństwa. Czasem żałuję, że w ogóle się pojawi na świecie. - Nie pozwolę ci w taki sposób mówić o naszym dziecku. Powiedział to bardzo cicho, ale dobitnie. Helene zrobiło się głupio. - Nie chciałam... - Za pózno na takie refleksje - przerwał jej natychmiast. - Dziecko już jest i musimy ponieść konsekwencje tego, że przyjdzie na świat. Kiedy kelner przyniósł ich talerze, Helene pomyślała, że ona już od pewnego czasu ponosi konsekwencje. - Skoro już to ustaliliśmy, chciałbym jeszcze o czymś z tobą porozmawiać - oznajmił Paolo, kiedy kelner napełnił wodą ich kieliszki i odszedł. - Niczego nie ustaliliśmy, Paolo - oznajmiła stanowczo. - Jeśli wyjedziesz do Nowego Jorku, to niby jak odwiedziesz mnie od pracy? Pomijając już to, że muszę pracować, żeby być na bieżąco ze sprawami biura. Inaczej wypadnę z obiegu i trudno mi będzie za pół roku wrócić do pracy. - Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać. Nie wrócisz do pracy. - Słucham? - Nie ma żadnego powodu, żebyś wracała. - Ale moja praca... - Tu masz znacznie bardziej odpowiedzialne zajęcie. Musisz się zająć dzieckiem. Jej serce drgnęło z nadzieją. Przypomniała sobie jednak, że ostatnio zawiodła się już tyle razy, że nie powinna liczyć na zbyt wiele.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.plDarmowy hosting zapewnia PRV.PL | |