WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pięć minut temu kazałeś mi przefaksować. No
i - dodaÅ‚a, zanim zdążyÅ‚ jej wejść w sÅ‚owo - sor­
towałam pocztę z dwóch tygodni, co mi zleciłeś
dziesięć minut temu. A tymczasem odbieraÅ‚am jesz­
cze telefony, prosiłeś przecież, żebym odbierała
nawet te, które będą adresowane bezpośrednio do
ciebie. I bardzo ci dziękuję za zainteresowanie moją
osobą. Tak, święta Bożego Narodzenia znakomicie
mi się udały. Rozumiem, że właśnie dlatego mnie tu
poprosiłeś, żeby mnie o to zapytać.
Damiena na moment zamurowało.
TRISH MOREY
88
- CieszÄ™ siÄ™ -warknÄ…Å‚, zastanawiajÄ…c siÄ™, po co
ją właściwie wzywał.
- A jak tobie siÄ™ udaÅ‚ pobyt w Szwajcarii? - ciÄ…­
gnęła dalej Enid, wpatrując się w niego zwężonymi
oczami, jakby chciaÅ‚a zajrzeć do wnÄ™trza jego du­
szy. - Jak było na nartach? Bo zwykle wracasz po
urlopie bardziej zrelaksowany.
- Było dobrze - syknął, bębniąc palcami po
blacie biurka. Próbował nie myśleć o tym, że urlop
był do kitu, i przypomnieć sobie, czego chciał od
Enid. - Wyjazd do Szwajcarii zawsze mi siÄ™ udaje
- skłamał.
- No to znakomicie - rzekła Enid. Po tonie jej
głosu łatwo było poznać, że nie dała się oszukać.
- Wobec tego może zechcesz wiedzieć, co cię tu
dzisiaj czeka.
- Właśnie o to mi chodziło. Oczywiście, jeżeli
skończyłaś już z pytaniami o moje życie prywatne.
Właśnie po to cię tu poprosiłem.
- Rozumiem - powiedziaÅ‚a Enid, udajÄ…c zasko­
czoną. - Po prostu nic mi o tym nie wspomniałeś.
WiÄ™c najpierw o dziewiÄ…tej masz godzinne spot­
kanie z Filly na temat przebiegu nowej kampanii, po
czym...
Damien wzdrygnął się w fotelu na dzwięk tego
imienia i odwrócił głowę w stronę okna, podczas
gdy Enid recytowała plan jego zajęć na ten dzień.
Filly. Dlaczego ona wprawia go w taki dziwny
stan niepokoju?
BAL MASKOWY 89
ZerknÄ…Å‚ na zegarek. Ósma trzydzieÅ›ci. BÄ™dzie tu
już za pół godziny. Bardzo niedługo. Więc dlaczego
nagle czas zaczął mu się tak dłużyć?
Filly zadawała sobie pytanie, czy tak właśnie
objawiają się poranne mdłości. Wprawdzie byłoby
to trochę za wcześnie jak na początkowy okres jej
ciąży, do dziś czuła się świetnie, nawet trudno jej
było uwierzyć, że jest w ciąży, mimo że lekarz
potwierdził wynik testu i odesłał ją do specjalisty.
No tak, wszystko było dobrze aż do dzisiaj.
Mdliło ją, nogi miała jak z waty i wiedziała, że to nie
ma nic wspólnego z ruchem pociągu, który zbliżał
siÄ™ do centrum Melbourne. JednoczeÅ›nie coraz bliż­
szy był moment, kiedy będzie musiała porozmawiać
z Damienem. Już dłużej nie powinna tego odwlekać.
Ale nie była pewna, czy będzie w stanie zrobić to
akurat dzisiaj. Tyle że im pózniej, tym trudniej.
PociÄ…g zatrzymaÅ‚ siÄ™ miÄ™dzy stacjami. Pasaże­
rowie podnieśli głowy znad gazet i książek, ustało
stukanie drutów kobiet, które robótkami skracały
sobie czas podróży. Wszyscy byli ciekawi, co się
stało. Po chwili przez głośnik oznajmiono, że wy-
koleił się pociąg, który jechał przed nimi. Nie był
to poważny wypadek, ale usunięcie awarii może
zająć co najmniej godzinÄ™. PięćdziesiÄ™ciu pasaże­
rów jÄ™knęło równoczeÅ›nie i wiÄ™kszość z nich siÄ™­
gnęła po telefony komórkowe, żeby zawiadomić,
że się spóznią do pracy czy na inne spotkania,
TRISH MOREY
90
po czym wszyscy z rezygnacjÄ… powrócili do po­
przednich zajęć. Filly też sięgnęła do torebki po
swoją komórkę. Wiedziała, że na pewno spózni się
na spotkanie z Damienem. Jedyne, co teraz mogła
zrobić, to go o tym uprzedzić.
Damien wiedział, że Filly zaraz u niego będzie,
zanim jeszcze ją zobaczył. Najpierw usłyszał cichy
dzwięk dzwonka, gdy na jego piętrze zatrzymała się
winda, a potem szybkie kroki na korytarzu. To
musiały być jej kroki. Już sobie wyobrażał, że zaraz
poczuje zapach morelowych perfum.
Zabawne, że tak przywykł do tego zapachu i go
polubił. W domu, w którym mieszkał w Klosters,
otaczaÅ‚o go wiele piÄ™knych kobiet, noszÄ…cych per­
fekcyjny makijaż i ekskluzywne perfumy, ale we
snach stale nawiedzaÅ‚a go woÅ„ moreli. Inne per­
fumy nagle przestały mu się podobać i go kusić,
wydawaÅ‚y mu siÄ™ za ciężkie, za bogate, przesÅ‚o­
dzone.
Nie udaÅ‚ mu siÄ™ ten urlop. ZamierzaÅ‚ siÄ™ zrelak­
sować, ale jak się okazało, miał za dużo czasu na
rozmyÅ›lania. I nie mógÅ‚ zapomnieć o dwóch kobie­
tach. Jedna pozwoliła mu się kochać, a potem znikła
z powierzchni ziemi i mimo wszelkich starań nie
udało mu się jej odnalezć.
Druga była przedziwną mieszaniną niewinności,
a zarazem w samym jej środku kryło się coś, co
w miarÄ™ zdejmowania kolejnych warstw coraz bar-
BAL MASKOWY 91
dziej go nęciło. Ale kiedy chciał się z nią kochać,
zdecydowanie go odrzuciła.
Pierwszy raz w życiu spotkało go coś podobnego.
Dwie kobiety i dwa doÅ›wiadczenia, które niefor­
tunnie się dla niego skończyły. Nic dziwnego, że ma
kłopoty ze snem.
Usłyszał, jak Filly pospiesznie wita się z Enid
i jak ta mówi jej, żeby weszła prosto do jego
gabinetu.
Gdy posłyszał jej kroki w progu, a potem nieco
przyspieszony oddech, odwrócił się i powiedział:
- Spózniłaś się!
- Przepraszam, ale...
- Byliśmy umówieni na dziewiątą, a dochodzi
dziesiÄ…ta.
- Dzwoniłam do ciebie... Enid...
- Nie pracujesz dla Enid. Pracujesz dla mnie.
Jeśli w ogóle raczysz się pojawić w pracy.
- Nic na to nie poradzę, że pociąg się spóznił.
- Twoim zadaniem jest być punktualnie w pra­
cy. Kropka. Jeżeli pociąg nie może cię dowiezć na
czas, znajdz jakiś inny środek komunikacji.
- OdpracujÄ™ to w przerwie na lunch.
- Bardzo słusznie.
- Przynajmniej w jednym siÄ™ zgadzamy - rzek­
ła, prostując się i unosząc wysoko głowę.
Damien przestał się wreszcie irytować i spojrzał
na nią uważnie. Miała na sobie ładną, beżową lnianą
sukienkę, idealną na lato. Kontrastowały z nią jej
TRISH MOREY
92
gniewne, orzechowe oczy, ale co dziwne, twarz,
zamiast zaczerwienionej, miała tak bladą, że niemal
przezroczystÄ….
- Dobrze siÄ™ czujesz?
W jej oczach dostrzegÅ‚ bÅ‚ysk, który jednak na­
tychmiast zgasł.
- Czuję się świetnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates