WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mięsień. Nie trzęśli się, nie mrugali. Stali jak posągi uwięzieni wzrokiem Alette. Oddychali
powoli i rytmicznie, jakby spali, ale ich oczy były ciągle otwarte. Jeden z mężczyzn lekko
rozchylił usta. Zaczął się troszkę ślinić.
Alette wyjęła im z rąk karabiny i ostrożnie schowała je w schowku. Zamknęła drzwi.
Zostawiła stojących nieruchomo żołnierzy w holu. Jak wampiry to robiły?
Przemknęłam obok nich, nie bardzo chcąc wierzyć, że nie będą próbowali mnie złapać.
Alette ruszyła do korytarza prowadzącego do kuchni.
- O tej porze Leo będzie na dole. Zmrużyła oczy. Myśliwy natrafił na trop.
Przeszła pewnym siebie krokiem przez korytarz, który wychodził na nowoczesną,
imponująco wyposażoną kuchnię - blaty ze stali nierdzewnej, garnki zwisające nad wyspą
kuchenną. Z takim wyposażeniem można było tu chyba przygotowywać wystawne
przyjęcia. Może nawet tak było. Alette przeszła przez kuchnię i podeszła do drzwi w głębi,
które znajdowały się obok lodówki.
Zatrzymała się z ręką na klamce i przechyliła głowę, nasłuchując uważnie. A więc to tu
były drzwi do piwnicy w której wampiry chroniły się za dnia w bezpiecznej ciemności. Leo
być może się zdrzemnął, sądząc, że nic mu j nie grozi.
A może czekał na nas z karabinem maszynowym.
- Alette, to nie jest...
Otworzyła drzwi.
W tym momencie nie wiedziała, co to zdrowy rozsądek. Wiedziała natomiast, co to
zemsta plus spora dawka zimnej furii. Nie obejrzała się, żeby sprawdzić, czy idę za nią.
Poszłam.
Wyłożone wykładziną schody spowijała poświata miękkiego światła. Alette zeszła
bezszelestnie na dół. Pokój w podziemiach był, tak jak reszta domu, urządzony w stylu
wiktoriańskim. Brokatowe tapety, pluszowe dywany, zabytkowe lampy. To była sypialnia.
Nie było tu trumien, w głębi natomiast stało królewskie łoże z baldachimem, a obok szafy
i komody oraz toaletka bez lustra.
Leo siedział na brzegu łóżka i nachylał się nad ciałem młodej kobiety. Jej brązowe włosy
opadały luzno na ramiona, a ręce były złożone na brzuchu. Miała na sobie bluzę z
naszywką uniwersytetu i wypłowiałe dżinsy.
- To Emma - szepnęłam.
- Wziął ją na zakładnika. W ten sposób mnie pokonał. Obiecał, że nic jej nie zrobi -
powiedziała głosem zimnym jak stal, cedząc słowa przez zęby.
Emma wyglądała, jakby spała. Miałam nadzieję, że tylko śpi.
Leo podniósł głowę. Otarł usta grzbietem dłoni - złowrogi gest, choć nie widziałam, z
czego się ocierał. Na ustach wykwitł mu uśmieszek. Wstał, zacisnął ręce i zrobił krok w
naszą stronę. Spojrzał na Alette z drugiego końca pokoju.
- Miałaś już nie żyć - powiedział niskim, napiętym z emocji głosem.
- Nie żyję już od dość dawna, mój drogi.
Zeszłam ze schodów i wyszłam zza Alette, kuląc plecy, jakbym stroszyła sierść,
rozglądając się niespokojnie. Leo spojrzał na mnie i zmrużył oczy.
- Flemming cię wypuścił? Jest za miękki na takie zabawy.
Zastanawiałam się, czy powie mi, co to za zabawy, jeśli uda mi się go przycisnąć.
Mogłabym to zrobić za pomocą krzyżyków na łańcuchu.
- Mogłeś zrobić ze mną, co ci się żywnie podoba, byle byś tylko zostawił Emmę w
spokoju - syknęła Alette.  Co jej zrobiłeś?
Leo się roześmiał.
- Chciałabyś wiedzieć, co? - Naprężył ramiona jak zawodowy bokser wychodzący na
ring. Alette najwyrazniej nic sobie z tego nie robiła, była jak zwykle spokojna i
opanowana.
- Sprzedałeś mnie, zniszczyłeś mój dom, moje dzieci. Dlaczego?
Leo zaśmiał się ostrym, gorzkim śmiechem.
- Dlaczego? To proste. Nigdy nie spotkałem się z takim marnotrawstwem jak w twoim
wydaniu. Masz pod sobÄ… imperium, Alette. I do czego je wykorzystujesz? Do wicia
gniazda. Jesteś nieśmiertelną boginią, ale nie potrafisz najwyrazniej wyjść poza rolę
głupiej kobiety.
Rany. I on niby pochodził z XIX wieku. Alette nie poruszyła się. Wyglądała, jakby
wstąpiła w nią nowa determinacja, jakby coś w niej umarło.
- Doprawdy? Skoro tak myślałeś, dlaczego trzymałeś się mnie przez dwieście lat? To
dość dużo czasu jak na to, żeby poświęcać go głupocie. Powinieneś dać mi znać.
Leo rozdziawił usta, jakby poczuł się urażony. Włożyłam rękę do kieszeni i zacisnęłam
palce na krzyżach.
- Dopiero teraz znalazł uzbrojonych sprzymierzeńców - dodałam. - Wytłumacz nam, co
zyskuje Flemming, oddając ci do dyspozycji swoich ludzi? Bez nich nie udałoby ci się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates