[ Pobierz całość w formacie PDF ]
powrócił do Panamy, a stamtąd do Santo Domingo. Hiszpanie, wyruszając dalej z San Miguel 24 września 1532 roku, ciągle mieli bardzo mgliste pojęcie o sytuacji politycznej kraju, w którym przebywali i który pragnęli zdobyć. Jest rzeczą dość charakterystyczną, że najwcześniejsze dokumenty i relacje z podboju Peru zwykle nazywają Inkę Huayna Capaca starym Cuzco". Tymczasem triumfujący właśnie nad swym przyrodnim bratem Atahuallpa co najmniej dwa razy powziął wiadomość o Hiszpanach, ich liczbie, zachowaniu, wyglądzie za pośrednictwem wysłanego dostojnika. Stopniowo jednak Francisco Pizarro zaczynał zdobywać rozeznanie w miejscowych stosunkach. Jego ludzie przeprawili się na tratwach przez rzekę Piura, a konie przebyły ją wpław. Wysłany przodem z pięćdziesięcioma żołnierzami Juan Pizarro miał za zadanie patrolować okolicę, w której operowały siły wspierające Atahuallpę. Po połączeniu się z oddziałem brata Francisco Pizarro zarządził postój w celu dokonania przeglądu i reorganizacji swych sił. Okazało się, że dysponował sześćdziesięcioma siedmioma jezdzcami, stu dziesięcioma piechurami, z których tylko trzech(!) miało arkebuzy, a kilku kusze. Gwoli ścisłości, trzeba mieć jednak na uwadze okoliczność, że zarówno kusze, jak i arkebuzy nie odgrywały takiej roli w warunkach amerykańskich, jak na europejskich polach walki. Obie były broniami powolnymi i kłopotliwymi w użyciu ze względu na skomplikowany system ładowania, a ponadto wrażliwymi na niesprzyjające warunki klimatyczne, jakie często przychodziło Hiszpanom znosić (ileż to razy w czasie wypraw zdobywczych arkebuzy okazywały się nieprzydatne z powodu zawilgocenia prochu) Nie bez znaczenia były też kwestie kulturowe broń rażąca na odległość była niejednokrotnie uważana w myśl średniowiecznych ideałów rycerskich za niegodną szlachcica. Ponadto Hiszpanie w Nowym Zwiecie zawsze walczyli przeciwko wielokrotnie liczniejszemu przeciwnikowi, co zmniejszało chociażby przydatność kuszy, abstrahując już od wyżej wspomnianych niedogod ności. Nieliczna broń palna (głównie arkebuzy) i bardzo skromna artyleria (zwykle kilka sztuk małokalibrowych dział, jak falkonety) miały w walkach z Indianami bardziej znaczenie psychologiczne niż strategiczne, choćby ze względu na niewielki zasięg (arkebuz raził na odległość 80-150 kroków, a działa były przestarzałe w porównaniu z tymi, których używano w tym czasie w Europie). Tak naprawdę broń palna, artyleria (podobnie jak bardziej doskonałe i kompletne uzbrojenie obronne) były stoso wane na większą skalę, odgrywając znaczniejszą rolę dopiero w wojnach domowych między Hiszpanami toczo nych już po właściwym podboju Peru. Pizarro, aby zintensyfikować wolę działania i determinację żołnierzy, ogłosił, iż wszyscy chętni na osiedlenie się w San Miguel mogą tam powrócić i uzyskać status obywatela, podczas gdy on pójdzie dalej na podbój kraju z tymi, którzy mu pozostaną, niezależnie od tego, jak będą liczni. Wówczas pięciu konnych i czterech piechurów zawróciło do San Miguel, a Pizarrowi pozostało ogółem stu sześćdziesięciu czterech ludzi. W czasie tego dziesięciodniowego postoju dowódca nakazał też zaopatrzenie się w uzbrojenie ochronne tym, którzy go dotąd nie mieli. Zwiększył też do dwudziestu liczbę kuszników, powierzając jednemu ze swoich ludzi pieczę nad nimi. W czasie dalszego marszu Hiszpanie dowiedzieli się od indiańskich informatorów, że nieco dalej, w Caxas (Cajas) znajduje się jakiś oddział wojowników Atahuallpy. Dlatego Pizarro wysłał na rekonesans Hernanda de Soto z czterdziestoma ludzmi. Gdy dotarli do Caxas, zdali sobie sprawę z poziomu cywilizacyjnego mieszkańców kraju, obejrzeli miejscowe budowle, ujrzeli też dziewice Słońca", kobiety poświęcone Ince, żyjące w sposób, który Hiszpanom kojarzył się z odosobnieniem klasztornym. Wedle jednego z uczestników tego rekonesansu, de Soto podarował niektóre z tych kobiet swoim żołnierzom. Sam de Soto miał natomiast uzyskać wiele cennych informacji, m.in. o toczącej się wojnie domowej między Atahuallpą a Huascarem, od obecnego w Caxas dostojnika, zajmującego się pobieraniem daniny od tamtejszych mieszkańców. W tym czasie trzon ekspedycji z Pizarrem na czele dotarł do osady Sarran (Zarań) gdzie oczekiwał nadejścia de Sota. Gdy ten przez posłańca zawiadomił go o do- tychczasowych wynikach rozpoznania, Pizarro, powiadamiając go o swym aktualnym miejscu stacjonowania, polecił mu spenetrowanie pobliskiego osiedla Huancabamba. Tam de Soto i jego ludzie ujrzeli jeszcze większe i doskonalsze budowle niż w Caxas, ale największe wrażenie wywarła na nich przebiegająca tamtędy główna droga z Cuzco do Quito. Powróciwszy z tego zwiadu, de Soto przywiódł ze sobą jednego z dostojników, który miał być wysłany z Cajamarki przez samego Atahuallpę, aby w jego imieniu powitać Hiszpanów i przekazać prezenty. Owymi podarunkami były dwie miniatury twierdz, wykonane z kamienia, oraz oskubane, suszone kaczki. Trudno zinterpretować symboliczne znaczenie, jakie przekazane przedmioty musiały mieć dla ofiarodawcy, a Hiszpanom dawało to asumpt do najróżnorodniej szych
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|