|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spada na was. Zbyt wiele przede mną ukrywacie. Nie, nie zaprzeczajcie. Mam do was żal i wstydzę się za was. Będę szczęśliwy, jeżeli teraz wyjdziecie stąd. Są chwile, kiedy nie mogę na was patrzeć. Proszę, nic już nie mówcie. Musicie odpocząć. Kiedy wyszli z salonu, udałem się do biblioteki. Ustawiono mi tam polowe łóżko. Lezą la na nim czysta pościel, dwa koce i mała poduszka. Nie mogłem zasnąć. Spisywałem wydarzenia tego dnia, odtwarzałem dialogi, sytuacje, zachowanie się tych ludzi. Pózniej jeszcze raz obszedłem cały dom. Cicho, żeby nikogo nie zbudzić. Szum ulewy i huk wezbranej rzeki zagłuszały moje kroki. Na strychu; w fibrowej walizce wypełnionej papierami i starymi zeszytami szkolnymi znalazłem zdjęcie Barnaby. Było z pewnych względów bardzo interesujące. Schowałem je do kieszeni. Lufcie takie stare i pożółkłe zdjęcia. To było wyjątkowo interesujące. Zajrzałem do salonu. Usiadłem przy stoliku, na którym stał aparat telefoniczny. Podłączyłem wyrwaną przez kogoś końcówkę kabla. Odezwał się sygnał. A więc stąd mogłem telefonować do Komendy Głównej, poprosić o pewne informacje i przedstawić, co tu się zdarzyło i co dzieje się nadal. Dla wypróbowania, czy linia naprawdę działa, poprosiłem o numer tej dziewczyny. Nazywała się Basia i mieszkała w Poznaniu, tam studiowała psychologię. Była noc, więc połączenie uzyskałem szybko, po dziesięciu minutach czekania. Usłyszałem zaspany głos Barbary. Przeprosiłem, że telefonuję tak pózno. Ale nie wspomniałem, że jestem już na emeryturze. To zabrzmiałoby jak wyznanie starego człowieka, a przecież nie byłem stary, byłem tylko trochę zmęczony, jak każdy, kto nie oszczędza się w swojej pracy. Dziewczyna powiedziała: - Gdyby o tej porze telefonował ktoś inny, byłabym wściekła. Ale cieszę się, że dzwonisz, masz dobre pomysły. Nim zasnęłam, myślałam o tobie, a pózniej śniło mi się, że przyjechałeś. - I co się działo pózniej w tym śnie? - Nie wiem, bo zbudził mnie twój telefon. Czemu jeszcze nie śpisz? Chciałeś mi coś powiedzieć? - Nie mogłem zasnąć. Mam tu okropną sprawę. - Morderstwo? - Tak. Nawet kilka morderstw. Dom wariatów. - Jesteś tam sam, bez kolegów? - Niestety. Powódz odcięła mnie od całej reszty świata. Rzeka wyrwała kawał ziemi i ten dom otoczony jest wodą ze wszystkich stron. Wyspa okropności. - To cudowne! Jesteś jak Napoleon uwięziony na wyspie Zwiętej Heleny. Nic ci tam nie grozi? Powiedz. - Nie wiem. - Uważaj na siebie, proszę. A więc bała się o mnie. - U was także tak leje? - zapytałem. - Boję się o ciebie - powiedziała. - Masz przy sobie broń? - Nie - odparłem. - Wiesz, że nie lubię chodzić z bronią. Zawsze dawałem sobie radę bez broni. Na ogół głowa bardziej się przydaje niż pistolet służbowy. - A tam także sobie poradzisz? Naprawdę? - Postaram się. Pada u was? - Szkoda, że nie jestem z tobą. - A ja się cieszę, że nie jesteś ze mną. To ponury dom. Nawet nie wiedziałem, że są jeszcze takie domy. I tacy ludzie, jak tutaj. Próżniacy. Nie lubię leniuchów. Wiesz, ty jesteś inna. Dlatego zatelefonowałem. Chciałem się przekonać, czy istnieje jeszcze inny świat, poza tą wyspą. - A są tam jakieś dziewczyny? - Dwie, nawet ładne. Jedna z nich nosi najkrótsze mini, jakie kiedykolwiek widziałem. - Czy młoda? Ty lubisz młode dziewczyny, tak mi się zdaje. - To nieprawda. Z młodych dziewcząt lubię tylko ciebie jedną, nikogo więcej. Ale ciebie lubię nie tylko za twoją młodość. Może byłoby nawet lepiej, gdybyś była starsza, ale taka sama. - Ja ciebie także bardzo lubię. Ciebie i Napoleona. To był świetny facet. Szkoda, że już nie ma takich ludzi. - Chyba są. Ale nie mają możliwości, żeby się ujawnić. Rozumiesz, że nie ma podobnej sytuacji historycznej ani politycznej, żeby ktoś podobny mógł wypłynąć. Chciałem ci coś ważnego powiedzieć. Co? Wiesz, w Europie nie ma już szans dla awanturników, nawet tak genialnych jak Napoleon. Muszą rządzić ludzie rozsądni i rzeczowi, nie fanatycy, nie fantaści. Basiu, chciałem ci coś powiedzieć. - I ja tobie. O czym chciała mówić? Chyba o czymś innym niż ja. - Powiedz pierwsza - poprosiłem. - Nie, ty powiedz. Jeżeli zacząłeś, nie łam się teraz.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|
|
|