[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A co za korzyść z leżącego kapitału? Leżący kapitał to trawa. Mari d elle namacuje brzeg łóżka i sapiąc siada u nóg żony. Leżący kapitał to szkodnik... ciągnie. Dlaczego w Rosji dzieje się coraz gorzej? Dla- tego, że dużo jest leżących kapitałów, że ludzie boją się kredytu... Nie to, co w Anglii... W Anglii, bracie, nie ma takich frajerów, jak Zagwozdkin... Tam każda kopiejka jest w obrocie... Tak... Tam jej nie trzyma się w kufrach... To i dobrze. Spać mi się chce. Zaraz... O czym to ja mówiłem? Aha... Jak na dzisiejsze czasy, tego Zagwozdkina powie- sić to mało... podlec i dureń... Dureń i tyle. Gdybym prosił go o pożyczkę bez gwarancji... ale nawet dziecko widzi, że tu nie ma żadnego ryzyka. Nie rozumie, osioł! Za dziesięć tysięcy dostałby sto. Po roku miałby drugie sto. Prosiłem, tłumaczyłem... nie dał, bałwan! 14 Mari d elle (fr.) - dosł.: jej mąż; tu: mąż znakomitości. 38 Mam nadzieję, że nie prosiłeś o pożyczkę w moim imieniu! Hm... Dziwne pytanie... obraża się mari d elle. W każdym razie dałby prędzej dzie- sięć tysięcy mnie niż tobie. Jesteś kobietą, a ja bądz co bądz mężczyzną, człowiekiem intere- su. A jakiż projekt mu przedstawiłem! Nie bańki mydlane, nie chimery jakieś, ale interes, rze- czowy! Gdyby się trafiło na człowieka ze zrozumieniem, to za sam pomysł dałby ze dwadzie- ścia tysięcy! Nawet ty byś zrozumiała, gdybym ci wytłumaczył, o co chodzi. Tylko, żebyś tego... nie wypaplała... ani mru mru... Zresztą, zdaje się, już ci mówiłem. Mówiłem ci o kisz- kach? Mm... potem... Zdaje się, że mówiłem... Rozumiesz, w czym rzecz? Teraz sklepy spożywcze i wędli- niarnie skupują kiszki na miejscu po dużej cenie. Ale gdyby przywozić kiszki z Kaukazu, gdzie są za bezcen, gdzie je wyrzucają, to co, według ciebie? Od kogo wędliniarze będą ku- pować kiszki? Tutaj, w rzezniach, czy ode mnie? Oczywiście, że ode mnie! Przecież ja będę sprzedawać dziesięć razy taniej! Teraz rozważajmy tak: corocznie w stolicach i innych mia- stach zakupuje się tych kiszek za... powiedzmy, pięćset tysięcy. To minimum. A jeżeli... Opowiesz mi jutro... Potem... Tak, prawda... Spać ci się chce, pardon... Zaraz pójdę... Co tu mówić z kapitałem, gdziekolwiek się ruszyć, wszędzie można zrobić interes. Z kapitałem to nawet na niedopał- kach można zrobić milion... Wezmy chociażby wasz interes teatralny. Dlaczego na przykład zbankrutował Lentowski? Bardzo proste! Od samego początku sprawę zle poprowadził. Ka- pitału nie ma, a on prze na całego bez pamięci... Trzeba najprzód zagwarantować sobie kapi- tał, a potem pomalutku, ostrożniutko... Dziś można wspaniale dorobić się na teatrze prywat- nym albo ludowym... Jeżeli się wystawia porządne sztuki i puści tanie bilety, trafi do gustu publiczności, to już w pierwszym roku można ze sto tysięcy wsunąć do kieszeni... Nie rozu- miesz tego, ale ja ci to mówię... Bo i ty lubisz leżące kapitały, niczym ten błazen Zagwozd- kin... Oszczędza i sama nie wie, po co... Nie słuchasz mnie, nie chcesz... Puściłabyś w obrót i nie musiałabyś się obijać po świecie Bożym... Przecież na pierwszy raz, żeby założyć prywat- ny teatr, wystarczyłoby pięć tysięcy... Oczywiście, nie tak jak Lentowski, ale skromnie... po- malutku... ostrożnie... Mam już impresaria, upatrzyłem już lokal... tylko nie ma pieniędzy... Gdybyś rozumiała, to dawno już rozstałabyś się z tymi swoimi obligacjami... pięcioprocento- wymi... premiowymi... Nie, merci... Tyś mnie i tak dosyć skubał... Wystarczy już, jestem już ukarana... Jeżeli rozumować po babsku, to oczywiście... wzdycha Nikitin wstając. Oczywiście! Dość już miałam... no, idz, nie przeszkadzaj mi spać... Dokuczyło mi słuchać twoich bredni. Hm... Tek... Oczywiście! Oskubał... Okradł... Pamiętamy, co dajemy, ale nie pamiętamy tego, cośmy brali. Nigdy nic od ciebie nie brałam. Czyżby? A kiedyśmy, szanowna pani, nie byli jeszcze wybitną artystką, to na czyje konto się żyło? A kto, jeśli mi wolno spytać, wyciągnął panią z nędzy i uszczęśliwił? Tego pani nie pamięta? Idz już, idz. Prześpij się. Jeżeli wydaje się pani, że jestem pijany... jeżeli dla takiej ważnej osoby jestem zbyt przy- ziemny, to mogę odejść na zawsze. To odejdz. Doskonale zrobisz. A odejdę. Dość już poniżałem się. Odejdę. Ach, mój Boże! Więc odejdz! Będę szczęśliwa! Doskonale. Zobaczymy. 39
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|