[ Pobierz całość w formacie PDF ]
katolicyzm, przeciwstawiając go patrjotyzmowi i wiążąc z pojęciem katolika piętno nieprzyjaciela Włoch. Oto bowiem przyszła godzina, w której samą siłą rzeczy rozpękły się wymierzone prze" I / V. ~ 99 ciw Kościołowi kolubryny, chwila, w której zde' maskowana została złowieszcza akcja istotnych wrogów Włoch, masonów i socjalistów, a dla Kościoła i dla państwa poczęły zapalać się w od' dali nowe światła, nowe widnokręgi, nowe drogi, może niedawno jeszcze niespodziewane punkty styczne. Po raz pierwszy, w tych imponujących rozmiarach przynajmniej, stanęły obok siebie Włochy królewskie i Włochy papieskie, oto' czone morzem katolickiego ludu, morzem tak ogromnem, tak w uczuciach swych jednolitem, że mimowoli narzucało bezstronnemu widzowi przeświadczenie o bezwzględnej jednolitości i so' lidarności tych dwóch pojęć: Włochy i kato' licyzm. Bywały juz bowiem nieraz czynione próby sprzężenia w jedno tych dwóch wrogo stających przeciw sobie czynników i oparcia idei państwowej włoskiej o granitową opokę katedry Piotrowej, o hartowną stal katolickich wierzeń włoskiego ludu. Ale próby miewały charakter sporadyczny, cząstkowy i przejściowy. Organizacja katolików, choć już za Leona XIILgo potężna i doskonale zespolona, nie pociągała jeszcze za sobą szerokich mas ludowych. Inte' ligencja nie zetknęła się jeszcze oko w oko z przerażającem widmem komunistycznego prze' wrotu, a mężowie, stojący u steru włoskięj po' 100 lityki,, nie pojmowali jeszcze, że porozumienie ze Stolicą św. powinno było mieć za punkt wyjścia uznanie jej .praw i naprawą jej krzywd oraz gwarancje innego rodzaju, niż smutnej pa' mięci prawo gwarancyjne, wydane jednostron' nie, więc bez sankcji i bez pytania Papieża, po wyłomie w Porta Pia. Do naprawienia popełnionego wówczas błędu, do ustalenia na nowych podstawach międzyna' rodowej sytuacji papiestwa, do stworzenia ekwi' walentu powagi materjalnej i niezależności po' litycznej, jakie Stolicy św. dawało Patrimonium Petri, było jeszcze bardzo daleko. Ale to, czego w pierwocinach nawet nie poczęły jeszcze do' konywać pertraktacje gabinetów, w zakresie te' oretycznym i zasadniczym, to stało się faktem oczywiście nieostatecznym i nierozstrzygającym, ata stanowiącym znamienny punkt wyjścia przy okazji tego, zarówno kościelnego jak i naro' dowego święta, jakiem była intronizacja arcy' pasterska w Medj olanie kapłana, do szpiku kości rzymskiego, równocześnie jednak całą potęgą serca miłującego Włochy. I dlatego też, od wielkiej owej chwili z imię' niem kardynała Rattiego wiąże się nierozerwalnie nadzieja wielkich serc, jakie biły w piersiach katolickich przodowników włoskiej myśli na' 101 rodowej i samegoż Papieża Piusa IX'go, zanim jakobinizm Garibaldiego i perfidja żarłocznej polityki Cavoura, zmusiły go do cofnięcia się poza mur warowni non possumus. Nadzieja, niedawno jeszcze zdawać się mogąca złudną i nieziszczalną, poczęła naraz przybierać kształty realne, stawać się możliwością i prawdopodo' bieństwem. Uroczystości medjolańskie przemiń nęły wprawdzie jak złoty sen, zostawiły jednak we wszystkich duszach poczucie, że ze snu stać się może rzeczywistość. Wszystkie słowa, jakie w dniu tym dały się słyszeć z najpoważniej' szych i najbardziej je ważących ust, przeniknięte były tern uczuciem, że zjednoczenie Włoch przez masonerję przeciw Rzymowi ustąpić musi no' wemu zespołowi Włoch z Rzymem pod bło' gosławiącą dłonią Piotra. Minął okres czasu niedługi, kilka miesięcy zaledwo. Kardynał arcybiskup medjolański po' czynał dopiero rozglądać się po szerokim zakre' sie swego apostolskiego działania, odbył pierwsze swe wizytacje kanoniczne i począł nadawać kie' runek sprawom powierzonego mu przez Opatrz' ność pola pracy, wskazując każdemu ze swych pomocników odpowiednie miejsce, każdej ze służb publicznych właściwy kierunek. Medjolań' czycy, przywykli do niezwykle mądrych i dziel' 102 nych rządów ostatniego ze swych arcypasterzy, odczuli jednak wnet w jego następcy nową silę i prężność, nowy blask, to coś nieuchwytnego, co zawiera się w dwóch wyrazach świętych obcowanieu. Poznali pasterza swego i on ich poznał. Jego inicjatywa wysunęła się naprzód wszędy, gdzie pozostała jeszcze jakaś luka w ży- ciu Kościoła, jakaś powinność do spełnienia wobec społeczeństwa, która uszła czujności pa- sterskiej wielkodusznego kard. Ferrari ego. Po-' czynania kardynała Rattiego były pomyślne i świetne, a szły równocześnie we wszystkich kierunkach, wszędzie czuło się jego wpływ, ster i ojcowskie serce. Poczynaniom tym jednak nie dano było dojść do zakreślonego dla nich celu. Przed kar-' dynałem medjolańskim otworzyć się miała bez-' miernie szersza widownia. W ciągu dni kilku zaczęły nadchodzić z Rzymu coraz bardziej nie pokojące wiadomości o zdrowiu Papieża, który
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|