WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

praktyczne. Nie wiedzieć czemu Amy obudziła w nim opiekuńczość.
Patrząc na jej nagle ściągnięte rysy, pomyślał, że musi być
przyzwyczajona do ukrywania uczuć. Mimo to wyczuwał w niej niepokój.
 Nie mogę się spóznić.
 Będzie pani miała z tego powodu kłopoty dlatego, że chodzi o pani
babciÄ™?
 Candace wie, że opiekuję się Edną. Problem wyniknie, jeśli będę to
robić w godzinach pracy. Jill wyjechała na tydzień, a na razie nie
zatrudniliśmy nowej recepcjonistki. Jeśli się spóznię, to nie będzie miał kto
otworzyć biura
I odbierać telefonów.
 O której pani zaczyna?
58
RS
 Zwykle jestem na miejscu o ósmej, ale agencję otwieramy o
dziewiÄ…tej. Wtedy zjawiajÄ… siÄ™ wszyscy inni.
 Czy adres domu opieki jest w książce telefonicznej?
 Jest.
 Proszę umówić spotkanie na siódmą.
Wyjął z kieszeni wizytówkę hotelową, a potem pióro, które wyglądało
na bardzo kosztowne.
 Gdyby dyrektorce nie odpowiadała ta pora  powiedział, pisząc coś
na odwrocie  proszę do mnie zadzwonić na komórkę albo zostawić
wiadomość w hotelu. Jeśli nie będzie wiadomości, spotkamy się na miejscu.
Amy wzięła od niego wizytówkę i spojrzała na zapisany numer
telefonu. Cyfry tworzyły idealnie równy rząd, co mogło oznaczać, że Jared
Taylor nawet w drobiazgach zachowuje profesjonalnÄ… dyscyplinÄ™. W tym
momencie jednak nieważne były jego nawyki, charakter czy motywacje.
Liczyło się tylko to, że chciał jej pomóc.
J.T. widział bezmiar wdzięczności w uśmiechu Amy, kiedy żegnając
go, zapewniała, że wszystkim się zajmie. Odwzajemniwszy uśmiech, szybko
podążył do oczekującej taksówki.
59
RS
Rozdział 5
Amy nie należała do rannych ptaszków. Zwykle potrzebowała
prysznica, dwóch kubków mocnej francuskiej kawy i autobusowej
przepychanki, żeby się na dobre obudzić. Specjalnie przychodziła do biura
wcześniej niż inni, by w momencie otwarcia agencji funkcjonować na peł-
nych obrotach.
Tym razem musiała wstać o godzinę wcześniej niż zwykle, aby
punktualnie o siódmej stawić się przed domem opieki, i bała się, że będzie
półprzytomna. Te obawy okazały się bezpodstawne, ponieważ na widok
Jareda podchodzącego do pięknej starej siedziby w stylu Tudorów zarówno
jej umysł, jak i ciało wykazywały nadzwyczajne ożywienie.
Mimo porannego chłodu Jared Taylor był bez marynarki, ubrany w
kremowy sweter, w którym jego ramiona wydawały się jeszcze szersze, i
jasnobeżowe spodnie o sportowym kroju. Jeśli nawet miał jakieś problemy
ze wczesnym wstawaniem, zupełnie nie było tego widać.
Amy odeszła od okna i otworzyła przed nim drzwi. Widząc ją,
odwrócił się i pomachał w stronę taksówki, która go przywiozła. Na jego
znak kierowca odjechał cichą uliczką, wzdłuż której ciągnęły się rzędy
podobnych domów, z ładnie utrzymanymi trawnikami i schludnie
przyciętym żywopłotem.
 Pomyślałem, że zabiorę się z panią z powrotem do miasta 
powiedział, wchodząc do środka.  Chyba nie ma pani nic przeciwko temu?
Pachniał dobrą wodą po goleniu i świeżym powietrzem.
 Oczywiście, że nie. Robi mi pan wielką przysługę.
 Jeszcze nic nie zrobiłem.
 Przyjechał pan.
60
RS
Gdzieś w głębi duszy Amy czaiła się obawa, że randka z Candace
może się przeciągnąć do póznej nocy i Jared zaśpi albo że zapomni o całej
sprawie, która przecież nie była dla niego najważniejsza.
 Możemy od razu pójść do gabinetu Kay.
Poprowadziła go w głąb domu przez salonik, pełen kanap i foteli,
gdzie przyjmowano niektórych gości, nie chcąc ich zabierać do osobistych
pokoi pensjonariuszek. Jared Taylor z zainteresowaniem obejrzał piękne
stiuki pod sufitem.
Amy nacisnęła guzik interkomu przy zamkniętych wewnętrznych
drzwiach. Prawie natychmiast rozległ się kobiecy głos.
 SÅ‚ucham?
 To ja, Amy. Pan Taylor już przyszedł. Drzwi otwarły się z cichym
brzęczeniem.
 Dlaczego te drzwi są zamknięte?  spytał J.T., unosząc brwi w
wyrazie zdumienia.
 %7łeby żadna z mieszkających tu kobiet nie mogła sama wyjść na
zewnątrz i się zgubić.  Amy odczekała, aż drzwi z powrotem się zamkną, i
dopiero wtedy ruszyła dalej.  Wszystkie wyjścia są tak samo zabezpieczone
poza tymi na podwórze na tyłach domu. Jest dokładnie ogrodzone.
 To poważny problem?
 Owszem, dla niektórych z tych staruszek. Właśnie dlatego
umieściłam tu babcię. Radziłyśmy sobie całkiem dobrze, dopóki nie zaczęła
wychodzić z domu i się gubić, kiedy byłam w pracy. Tutejszy personel
sprawuje opiekę przez całą dobę, natomiast pensjonariuszki noszą specjalne
bransoletki uruchamiające alarm. Mają dzięki nim trochę swobody w
poruszaniu się po terenie posesji, a personel natychmiast wie, kiedy którejś z
nich zdarzy się przekroczyć granice bezpieczeństwa.
61
RS
 Zawsze tu tak cicho?
 Jest wcześnie. Wszyscy albo jeszcze śpią, albo pomagają przy
szykowaniu śniadania.
Jakby na potwierdzenie słów Amy z kuchni przy końcu korytarza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates