WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Teksańczyka i osiądę tutaj.
- Ejże. Miałyśmy wychowywać nasze dzieci razem.
- Też musisz sobie znalezć Teksańczyka. Zaczekaj chwilkę. - Usłyszała jakiś ruch za plecami.
Obejrzała się i zobaczyła Clyde'a. Stał w drzwiach do kuchni i patrzył na nią wzrokiem bazyliszka. Nie potrafiła
powiedzieć, ile zdążył usłyszeć z jej rozmowy z Violet.
- Twój brat przyszedł - poinformowała przyjaciółkę. - Chcesz z nim rozmawiać?
- Chyba będę musiała - powiedziała Violet z udawaną niechęcią i Jessica oddała słuchawkę bazyliszkowi.
- Skąd dzwonisz? - zapytał, szukając jednocześnie czegoś w szufladach.
Siostra opowiadała mu o rejsie, o portach, do których zawijał statek, a on myślał o Jessice, która zabrała się za
konsumowanie sałaty w takim skupieniu, jakby nic innego nie istniało na świecie. Tracił głowę, kiedy była w pobliżu
i nie mógł się na niczym skoncentrować.
Dlatego wymógł na Milesie, żeby zamienili się obowiązkami. Chciał uciec z domu, być sam. Niewiele to
RANCZER I MODELKA
93
pomogło. Myślał cały czas o dziewczynie, która teraz spokojnie zajadała sałatę, ignorując całkowicie jego osobę.
- Opiekujesz siÄ™ JessicÄ…?
- Tak - mruknÄ…Å‚, odpowiadajÄ…c na pytanie Violet.
- Jak? - natarła na niego. - Jessica mówiła mi przed chwilą, że pilnujesz stad, a Miles siedzi w domu i zajmuje się
ekspedycją sprzedanego bydła.
- No... On jej teraz pilnuje. Wszystko mu wytłumaczyłem.
- Obiecałeś, że wezmiesz to na siebie.
Poza matką, kiedy angażowała się w kolejną akcję obywatelską, kolejny marsz protestacyjny czy demonstrację, nie
znał osoby równie upartej jak jego siostrzyczka.
- Nie dzieje się przecież nic złego.
- Jeszcze nie. - Violet zamilkła na moment. - Słyszałam nagrania z automatycznej sekretarki Jessiki. Ciarki chodziły
mi po plecach. Ten Baiter jest naprawdę świrnięty.
- Jessica jest u nas bezpieczna. Udany masz urlop? Dobrze siÄ™ bawisz?
Violet westchnęła.
- Nie bawię się. Przemyśliwam swoje życie.
W głowie Clyde'a zapaliło się czerwone światełko. Takiej Violet nie znał.
- Wydawało mi się, że twoje życie to medycyna.
- Tak jest. Było. Ludzie umierają na moich oczach, trudno się z tym godzić.
- Nie możesz obwiniać siebie. Robisz wszystko, co w twojej mocy. Nic więcej nie zdziałasz. Nikt nie zdziała.
- Wiem. - Znowu westchnęła. - Ta rozmowa będzie
94
LAURIE PAIGE
kosztowała majątek, muszę kończyć. Dbaj o Jessicę. I o siebie.
Odłożył słuchawkę i spojrzał na swojego gościa. Jessica opaliła się w czasie pobytu na ranczu. Codziennie po
południu trzy, cztery godziny pomagała Clintonowi, dopóki jego dzieciaki nie wróciły ze szkoły.
Dzień zaczynała od odnawiania mebli, dbała o dom, w wazonach zawsze były świeże kwiaty... Dzięki niej zrobiło się
jakoś miło, przytulnie, ale jakie to mogło mieć znaczenie? Wkrótce wyjedzie i życie we  Flying Aces" znowu
zacznie się toczyć dawnym trybem.
- Miles pojechał do San Antonio - odezwał się. - Zostanie tam do jutra.
Kiwnęła głową. Miles już wcześniej powiedział jej, że wyjeżdża.
- Mam robotę - dodał. - Będę w stodole. - Tu zawahał się przez moment. - Mogę zostawić cię samą?
- Oczywiście - zapewniła ze słodkim uśmiechem i Clyde'owi zakręciło się głowie. Z ponurą miną, jakżeby inaczej,
wyszedł z kuchni.
Jessica dokończyła jeść sałatę, wstawiła miskę do zmywarki i długą chwilę stała przy oknie, obserwując Clyde'a.
Gdyby była śmielsza, odważniejsza, poszłaby do niego porozmawiać. O czymkolwiek, o głupstwach. Wobec Milesa
nie miała takich zahamowań, przy nim czuła się swobodnie. Wieczorami siadali do kolejnej partyjki gina, śmiali się,
żartowali.
W ich relacjach brakowało najważniejszego, magicznej iskry. Byli po prostu dobrymi kumplami i tyle. Obojgu to
zresztą odpowiadało. Zrezygnowawszy z udzielenia sobie odpowiedzi na pytanie, jak to się dzieje, że niekiedy ta
iskra przebiega między ludzmi,
RANCZER I MODELKA
95
a znowu w kontaktach z kimś innym jest nieobecna, poszła na górę.
Wzięła prysznic wcześniej niż zwykle. Całe popołudnie przepracowała na fermie kurzej, czuła się zmęczona. Cimma
Perez już doszła do siebie i teraz wspólnie myły i sprawdzały jajka, które dowoził im Clinton.
Położyła się do łóżka i zaczęła czytać książkę wziętą z domowej biblioteki, wspomnienia kowboja żyjącego w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates