WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się w kolorowe, starannie wykonane herby. A potem nagle serce zaczęło mu szybciej bić, a gardło
zrobiło się suche jak pieprz. Spojrzał na Ellen i zrozumiał, że ona już wie i że zapytała go tylko
dlatego, bo z jakiegoś powodu chciała, żeby on też wiedział.
 Na tarczy nosił kościelną wieżę  powiedział.
 A jakie było jego motto?  naciskała.
 Nie będę palił kościołów  odpowiedział natychmiast.
Ellen przytaknęła.
 Tutaj wszyscy mają jakieś sekrety  stwierdziła dziewczyna  A niektórzy przybywają
do Kazni, żeby odpokutować grzechy poprzedniego życia. Tak to już jest.
Odwróciła się i zrobiła dwa kroki przed siebie, tak że teraz Bram widział jej plecy i kształtną,
krótko ostrzyżoną głowę.
 Następnym razem, kiedy cię zobaczę, przybędziesz tu pewnie na białym rumaku na czele
armii, prawda?
 Nie wiem, jakiej maści będzie mój rumak, ale tak, przybędę na czele armii.
 Będę na ciebie czekała.
Zrobiła ruch, jakby miała już odejść, ale ostatniej chwili zawróciła. Podeszła do Brama,
przytuliła się do niego mocno, a potem pocałowała w policzek. Poczuł jej łzę na swojej skórze.
Zamknął oczy i pomyślał, że to piękna chwila i że chciałby ją zapamiętać.
*
Przed wyjazdem poszedł na grób Sirena. To był niewielki kopczyk na prowizorycznym
cmentarzu, który urządzono tylko po to, żeby uczcić jakoś tych, którzy zginęli w obronie miasta.
Imię i nazwisko Sirena wypisano na prostej, drewnianej desce, którą następnie wbito w ziemię.
Nie było wątpliwości, że przewróci się po pierwszych deszczach, kiedy gleba rozmięknie.
 Nie wiem, czy wierzył w jakiegokolwiek boga, więc nie umieściłem na nagrobku żadnego
symbolu religijnego  wyjaśnił Carridan.
To doktor przyprowadził tu Holendra i pokazał, gdzie pochowano Sirena.
 Można było na niej wyryć gwiazdę szeryfa  zaproponował Bram.
 Zbyt podobna do gwiazdy Dawida. Jeszcze ludzie pomyślieliby, że był %7łydem.
 A był?
 Nie wiem. Nie wiem, kim był.
Carridan stęknął cicho i wzniósł oczy do nieba. Jego usta poruszały się cicho, jakby
wypowiadał modlitwę, ale Holender zorientował się, że lekarz tylko mamrocze pod nosem coś do
siebie.
 Był dobrym człowiekiem  powiedział Bram.
 Nie  zaprotestował lekarz.  Nie był. Był bezwzględny, bezlitosny, dbał tylko o siebie i
swój interes. A jednak... Najwyrazniej kogoś takiego to miasto potrzebowało jako szeryfa.
 Ellen ma przejąć jego obowiązki.
 Wiem. To nie jest dobra wiadomość.
 Dlaczego?
 Bo brakuje jej twardości Sirena. Kazń ją pożre i wypluje szybciej, niż Ellen się
spodziewa. Teraz jest jeszcze dobrze. Ludzie pamiętają zagrożenie ze strony chudzielców, wciąż
się boją, ale kiedy strach minie i gorączka żywmetalu znowu opanuje umysły i serca
poszukiwaczy... Nie da sobie rady. Siren był złym człowiekiem. Bardzo złym. Ale robił tu dobre
rzeczy.
Carridan uśmiechnął się słabo, pokłonił się Bramowi na pożegnanie i odszedł, zostawiając
Holendra na cmentarzu samego. Zawiał mocniejszy wiatr, przez chwilę zrobiło się chłodniej, a
gdzieś daleko na północy niebo zagrzmiało groznie. Bram przypatrywał się mogile i pomyślał, że
ta kupka ziemi i schowane pod nią miękkie, gnijące ciało owinięte w szare płótno to jedyne, co
pozostało z marzeń o bogactwie Sirena. A potem doszedł do wniosku, że jeśli istnieje jakieś życie
po śmierci, to szeryf właśnie szczerzy zęby w bezczelnym uśmiechu i rzuca w twarz wyzwanie
wszystkim bogom, rozpoczynając walkę o swój własny kawałek nieba. Z jakiegoś powodu ta
wizja wydała mu się pocieszająca.
Wyruszyli kilka godzin pózniej, kiedy słońce było już wysoko na niebie. Poruszali się
powoli, wiedząc że w lasach ciągle jest dużo chudzielców i że teraz od pośpiechu ważniejsza jest
ostrożność. Trasa została wcześniej szczegółowo rozplanowana tak, żeby zawsze nocowali w
bezpiecznym miejscu.
Jeden z ludzi Starego, wysoki chłopak o bujnej brązowej czuprynie podjechał do Brama.
 Za trzy godziny staniemy  stwierdził  Jest tam taka jaskinia, gdzie...
 Dobrze  przerwał mu Bram.
Jechali przez moment obok siebie, milczący, obserwując ścianę lasu i wypatrując
najmniejszych oznak zbliżającego się zagrożenia.
 Głupio, że nie udało ci się odnalezć tego miecza  powiedział nagle chłopak.
Carridan i Joachim, kiedy przesłuchiwali Darię, popełnili ten sam błąd co wcześniej Bram.
%7ładen z nich nie spytał o to, co się stało z mieczem. Nie znalezli go przy Bramie ani Księżnej,
więc uznali, że rzeczywiście zaginął.
 Głupio...  przyznał Holender, a potem dotknął lufy karabinu, który wcześniej należał do
Polaka. Poczuł pod palcami pełną niezadowolenia falę. Będziemy się musieli do siebie
przyzwyczaić  pomyślał.  Ale się przyzwyczaimy.
Postanowił, że nie odda broni Lisieckiego Kasabianowi. Przetopiony na lufę Pierwszy Miecz
był bezużyteczny. Nawet gdyby powtórnie wytopiono z niego ostrze nikt nie uwierzy, że to miecz
książąt Kuzni. Za bardzo się zmieniło. Ale co do jednego nie można mieć wątpliwości: nie było
lepszego, celniejszego karabinu niż ten. A Bram potrzebował dobrej broni. W końcu zbliżała się
wojna.
KONIEC
Spis treści
Strona tytułowa
Prolog
Rozdział 1. Marzenia i koszmary
Rozdział 2. Kazń
Rozdział 3. Aaska boska
Rozdział 4. Oszukany
Rozdział 5. W niewoli
Rozdział 6. Paryż płonie
Rozdział 7. Noc opowieści
Rozdział 8. Zasadzka
Rozdział 9. Chwalebne blizny
Rozdział 10. Wściekłe psy
Rozdział 11. Ucieczka
Rozdział 12. Królowa Głodu
Rozdział 13. Nie palę kościołów
Rozdział 14. Powrót do Kazni
Rozdział 15. Sztuczka z koniem
Epilog
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates