|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sprowadziły do jaskini nowe zastępy drapieżców. W grzybnej poświacie wydobywającej się z okolicznych ścian zauważył, że ziemia pod nimi zaczęła się stawać kłębowiskiem setek, tysięcy robali wszelkiej maści i sortu, od istot wielkości dłoni po kilkumetrowe osobniki. Kotłowały się tam i wyciągały kłapiące paszcze w kierunku człowieka i X'Tinga. Tymczasem jeden z odciętych kawałków wija zdołał odbić się od ziemi i podążyć w kierunku nogawki Kenobiego. Nie udało mu się co prawda wgryzć w łydkę, ale zaplątał się w odzież wymachując wściekle ogonem na wszystkie strony. Kołysząc się w powietrzu Obi-Wan próbował strzepnąć go na ziemię, ale wtedy stracił uchwyt prawej ręki. Posuwający się za nim Jesson wydał z siebie przerażony dzwięk. Trzymając się liny lewą ręką Kenobi przywołał do prawej miecz świetlny, aktywował go i ciął przyczepionego do jego nogi stwora, który już w dwóch kawałkach spadł na ziemię. Lewa ręka, prawa ręka. Lewa ręka, prawa ręka. Linka niemal przecinała mu palce, ale zamknął ból w małym, czarnym pokoiku w zakamarkach umysłu, i skoncentrował się na wykonywanym zadaniu. Gdy wreszcie dotarł nad skalną półkę, zeskoczył na nią i odwrócił się. Jesson także był już prawie na miejscu, kołysząc się w obie strony niczym wahadło. Wojownik zeskoczył i nieomal spadł z półki; gdy walczył o zachowanie równowagi, Kenobi chwycił go za rękę. Byli teraz bezpieczni, z dala od kłapiących szczęk wijów. Obi-Wan westchnął i odwrócił się w stronę ściany. Z daleka, zniekształcone przez rzucane cienie, wejście do tunelu było niemal niewidoczne, ale teraz nie było z tym już żadnego problemu. Na końcu tunelu ziały zapieczętowane durastalowe drzwi zaopatrzone w jakiegoś rodzaju elektroniczny czytnik. Jak to otworzymy? Jesson zbliżył twarz do drzwi. Powiadają, że każdy X Ting może otworzyć te drzwi. Ale wewnątrz ... Mogło się wydawać, że drzwi czekały na moment, w którym Jesson wypowie właśnie te słowa, i stanęły otworem. Weszli do środka. Część szósta Wnętrze komory przypominało kształtem jajo i było wykonane z białych, zaokrąglonych płytek wyprodukowanych najprawdopodobniej przez pozaświatowców. Znajdowało się tam dwoje drzwi: jedne po przeciwnej stronie miejsca, w którym stali, i drugie, z zainstalowanym w nich sensorem, dokładnie po ich prawej stronie. Obi-Wan podszedł do tych pierwszych. Ekran monitora był umieszczony dokładnie pośrodku, a gdy posłużył się połączoną z nim konsolą, pojawił się niewielki, choć wyrazny, hologram. Wyglądało na to, że był to obraz, który pokazywał to, co znajdowało się po drugiej stronie drzwi. Kiedy się wyostrzył, Kenobi odwrócił się, gdyż dostrzegł zwinięte ciało X Tinga. Kolejny z braci, którzy próbowali dostać się do komory. Obi-Wan nie był pewien, co zabiło wojownika, ale miał wrażenie, że jego egzoszkielet został jak gdyby ... rozpuszczony. Wzdrygnął się. Jesson był już przy drugich, srebrnych drzwiach, dotykając sensorów i wciskając przyciski. Obi-Wan odczekał chwilę, dopóki nie zostało wypróbowanych kilka sekwencji, a potem sfrustrowany młody X Ting uderzył zaciśniętą pięścią w ścianę. Nie mogę tego otworzyć! Ile razy próbowałeś? spytał zaniepokojony Obi-Wan. Czyż nie były dozwolone tylko trzy podejścia? Nie tutaj odparł Jesson. Prawdziwe wyzwanie zaczyna się dopiero wtedy, gdy wejdziemy do środka. Mogę spróbować z mieczem świetlnym, jeśli sobie tego życzysz. Jesson zaśmiał się. Nie uda ci się. Te drzwi zrobiono z myślą o każdym znanym zródle ciepła. Daj mi po prostu jeszcze trochę czasu ... Ale miecz świetlny już był aktywowany i Obi-Wan skierował jarzące się ostrze w stronę drzwi. Odwróć głowę ostrzegł Jedi. Jesson poszedł za jego radą. Po paru chwilach Kenobi przekonał się, że Jesson nie przesadzał: te drzwi były o wiele mocniejsze niż poprzednie. Mimo to, broń Jedi spowodowała pęcherze na durastali i posyłała na wszystkie strony snopy iskier topiąc metal, który zaczynał spływać kroplami po drzwiach. Chociaż wbudowano w nie całe mnóstwo pochłaniających energię obwodów, mogło to go jedynie spowolnić, ale nie powstrzymać. W końcu drzwi się poddały i gdy plasnęły o ziemię, rozrzuciły na wszystkie strony kropelki metalu. Przeszli przez dymiące jeszcze wejście i ujrzeli kolejną, przypominającą kształtem jajo komorę z trzymetrową, pięciokątną złotą pieczęcią ozdabiającą podłogę. Po drugiej stronie znajdowało się pojedyncze, zapleśniałe krzesło. Stało naprzeciwko zestawu... ale czego? Jakieś otwory wylotowe i emitery promieni były groznie skierowane w stronę krzesła, stanowiąc nie lada wyzwanie dla tego, kto odważyłby się podjąć wyzwanie. W chwili, gdy weszli do pomieszczenia, wyświetliły się rzędy odczytów i wskazań pomiarowych, z którymi Obi-Wan szybko się zapoznał. Większość oznaczeń była zarówno w języku X Tingów, jak i wspólnym. Jeden z najbardziej rzucających się w oczy napisów głosił: WEZWA WIJE/CZUJNIK WIJE. Wezwać wije? Teraz przynajmniej uzyskał częściową odpowiedz na jedno z nurtujących go pytań. Wije nie były naturalnymi mieszkańcami tamtej jaskini. To firma Toong l Security Systems sprowadziła je, aby stworzyć dodatkowy, pasywny system bezpieczeństwa. Ale chyba nie wszystko odbyło się zgodnie z planem. Najprawdopodobniej wije przedostały się do Komnaty Bohaterów, zamieszkałej przez tylu X Tingów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|
|
|