WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

powinnam była wysyłać tego maila, ale ta wariatka Willow też
mogła sobie darować te setki listów pełnych jadu i pretensji. Nie
miał ich dość? Dlaczego staje po jej stronie?
 Posłuchaj  mówię ze spokojem.  Wyślę jej maila z
przeprosinami, ale i tak uważam, że przesadzasz. Ona już nie jest
twoją dziewczyną. To nie ma z tobą nic wspólnego.
Nawet na mnie nie patrzy, tylko pisze coÅ› w telefonie.
Czyżby do Willow?
Prawda dociera do mnie nagle, jakbym dostała pięścią w
brzuch. Czemu wcześniej się nie zorientowałam?
 Tobie wcale nie przeszło, prawda? Wciąż ci na niej
zależy&
 Bzdura  obrusza siÄ™.
 Ależ tak! Inaczej nie przejąłbyś się tym mailem.
Pośmiałbyś się i uznał, że jej się należało. Stanąłbyś po mojej
stronie.  Głos mi drży i z przerażeniem czuję, że się czerwienię.
 Poppy, czemu jesteÅ› taka zdenerwowana?  pyta lekko
skonsternowany.
 No bo& bo&  jąkam się, nie mogąc złapać tchu.
Z powodów, których nigdy mu nie zdradzę. Sama przed sobą
nie umiem się do nich przyznać. Słabo mi się robi z upokorzenia.
Kogo chciałam oszukać?
 Bo& nie byłeś ze mną uczciwy!  wyrzucam w końcu z
siebie.  Wciskałeś mi bzdury, że między wami wszystko
skończone i Willow powinna to zrozumieć. Jak ma rozumieć,
skoro reagujesz w ten sposób? Zachowujesz się, jakby ciągle była
ważną częścią twojego życia, a ty był za nią odpowiedzialny. Z
tego wnioskuję, że wciąż coś do niej czujesz.
 Bzdura totalna.  Sam jest wściekły
 To czemu jej nie powiesz, żeby przestała cię nękać? Czemu
tego raz na zawsze nie utniesz? Może dlatego, że nie chcesz? 
Podnoszę głos, nie panując nad emocjami.  Może podoba ci się
trwanie w tym pokręconym związku?
Samowi też puszczają nerwy.
 Nie masz prawa komentować czegoś, czego nie
rozumiesz&
 Och, przepraszam cię bardzo!  śmieję się drwiąco.  Masz
rację. Rzeczywiście was nie rozumiem. Może wróćcie do siebie i
mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi.
 Poppy, na miłość boską&
 Co?  Odstawiam z hukiem filiżankę, chlapiąc kawą na
stos kartek z naszymi wiadomościami.  Och, zniszczyłam je,
przepraszam. Ale przecież tam nie ma nic istotnego, więc mała
strata.
 Słucham?!  Sam sprawia wrażenie, jakby zupełnie się
pogubił.  Poppy, usiądzmy i pogadajmy na spokojnie&
Nie sądzę, żebym potrafiła się uspokoić. W tej chwili jestem
nieobliczalna, nie panuję nad sobą. Wszystkie najgłębsze i
najmroczniejsze uczucia zaczynają wyłazić na wierzch. Nigdy w
pełni nie wyraziłam przed sobą swoich oczekiwań. Nie zdawałam
sobie sprawy, jak wiele rzeczy założyłam z góry&
Krótko mówiąc, okazałam się durną panienką żyjącą
złudzeniami i dlatego muszę stąd jak najszybciej wyjść.
 Przepraszam.  Biorę głęboki wdech i jakimś cudem
zdobywam się na uśmiech.  Przepraszam, jestem po prostu
zestresowana. Przez ten ślub i w ogóle. Zaraz mi przejdzie.
Słuchaj, dzięki za pożyczenie telefonu. Fajnie było cię poznać,
życzę szczęścia w życiu. Z Willow czy bez niej.  Trzęsącymi się
dłońmi chwytam torbę.  Tak że& mam nadzieję, że cała sprawa z
sir Nicholasem dobrze się skończy, będę śledzić wiadomości&
Nie musisz mnie odprowadzać, znam drogę.  Idąc do drzwi,
staram się nie patrzeć w jego stronę.
Sam jest kompletnie zdumiony.
 Poppy, nie wychodz w ten sposób, proszę&
 Ale w jaki sposób? Naprawdę mam masę spraw do
załatwienia. Muszę odwołać wesele, przyprawić kilka osób o
zawał&
 Zaczekaj, Poppy.  ZatrzymujÄ™ siÄ™ i odwracam.  ChcÄ™ ci
tylko& podziękować.
Napotykam wzrokiem jego ciemne oczy i na moment mój
twardy pancerz ochronny opada.
 Nawzajem  odpowiadam z gulą w gardle.  Dzięki.
Unoszę jeszcze dłoń na pożegnanie i wychodzę na korytarz.
Głowa do góry. Nie oglądać się, nie zatrzymywać.
Kiedy staję na ulicy, twarz mam wilgotną od łez, a w środku
targają mną wściekłość i wzburzenie. Nie wiem, na kogo jestem
najbardziej zła. Chyba na siebie.
Jedna rzecz może mi poprawić humor. W pół godziny
odwiedzam salon Orange, podpisuję umowę na najdroższy
oferowany abonament i stajÄ™ siÄ™ posiadaczkÄ… eleganckiego,
wypasionego smartfona najnowszej generacji. Sam mówił, że cena
nie gra roli. Wzięłam go za słowo.
A teraz wypadałoby nowy nabytek zainaugurować.
Wychodzę ze sklepu i znajduję plac oddalony od hałaśliwej ulicy.
Wstukuję numer Magnusa, od razu włącza się poczta głosowa.
Zwietnie, o to mi właśnie chodziło.
 Słuchaj, gnojku  Wsączam w te słowa tyle jadu, ile tylko
zdołam.  Rozmawiałam z Lucindą. Wiem o wszystkim. Wiem, że
z nią spałeś, że jej się oświadczyłeś i że ten pierścionek wiele razy
wędrował z rąk do rąk. Jesteś kłamliwym draniem. A gdyby cię to
interesowało& odwołuję ślub. Słyszałeś? Odwołuję! Więc mam
nadzieję, że znajdziesz inną dobrą okazję, żeby zrobić użytek ze
swojej kamizelki. I swojego życia. %7łegnam.
Są w życiu chwile, dla których specjalnie wynaleziono lody
Magnum w białej czekoladzie. To jest właśnie jedna z nich92.
Na razie nie mam siły nigdzie dzwonić. Nie mam siły
powiedzieć o tym pastorowi, braciom ani komukolwiek ze
znajomych. Jestem zbyt wykończona. Muszę najpierw naładować
akumulatory. Kiedy docieram do domu, mam już ułożony plan.
Dziś wieczorem: obejrzeć pokrzepiający film na DVD,
najeść się lodów, wyryczeć się. Nałożyć maseczkę na włosy93.
Jutro: zawiadomić wszystkich o odwołaniu ślubu, przyjąć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates