WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

innych ludzi. Przecież umrą z głodu, a ja będę musiała umrzeć razem z nimi.
 Czyżby nie nauczono cię, jak zamknąć zmysły przed oddziaływaniem cudzej woli?
 Przerabialiśmy to w szkole  odpowiedziała Mi ła.  Ale jestem tak delikatna, że mimo
wszystko czujÄ™&
 Nie martw się  powiedział Op zwo, kładąc rękę na gołym ramieniu swojej młodszej
koleżanki, a ona aż wzdrygnęła się z zaskoczenia.
 Co masz na myśli?!
 Zbladłaś  powiedział Op zwo.  Jesteś jeszcze taka młoda i naiwna. Nie byłaś jeszcze
nigdy z mężczyzną&
 Nie wyznaczono mi dotąd męża  zgodziła się Mi ła.
 Teraz sama go sobie wybierzesz.
 Kiedy zechcÄ™?
 Kiedy zechcesz  jednego z nas.
 Nie!  sprzeciwiła się dziewczyna.  Mam nadzieję, że są tu inni mężczyzni.
 Niestety, nie znajdziesz szczęścia z obcym. Zapewniam cię.
Op zwo nie uznał za stosowne ukrywać przed dziewczyną swego całkiem przyziemnego
pragnienia. Ale doświadczony kusiciel oblekał je we mgłę podobną do tej, która kłębiła się u ich
stóp. A Mi ła rozumiała niebezpieczeństwo, ale w niebezpieczeństwie była jakaś zakazana
słodycz& Zapomniała nawet o głodzie.
Mi ła niechcący spojrzała na stopy Op zwo, a potem podniosła wzrok wyżej& Nie, to nie do
pomyślenia!
Ale Mi ła nie zdążyła niczego powiedzieć i nawet nie zdążyła zemdleć, bo najpierw Op zwo, a
po dwóch sekundach także ona sama usłyszała, jak do jaskini zbliża się ktoś zupełnie obcy. Ale
rozumny.
Zaczęli cofać się ku jaskini. I wtedy Mi ła straciła przytomność.
Op zwo delikatnie pochylił się, by ją podnieść i zanieść dalej, ale nie zdążył, bo właśnie wtedy z
mgły wyszedł starszy sierżant Sato.
Starszy sierżant Sato
PochodzÄ™ z rodziny utrzymujÄ…cej siÄ™ z rolnictwa.
Jednak mimo niskiego pochodzenia, zawsze miałem wysokie ideały. W szkole należałem do
stowarzyszenia Wiśniowego Pączka i byłem wychowywany w szacunku dla woli imperatora.
Rozumiałem ducha bushido i zaczytywałem się opowieściami o przygodach roninów. Po ukończeniu
szkoły planowałem wstąpić na uczelnię wojskową, bo trwała wielka wojna, w której wojska
imperatora przelewały krew w imię utworzenia Wielkiej Wschodnioazjatyckiej Strefy Wspólnego
Dobrobytu. Jednak słaby wzrok i byle jak zaleczona w dzieciństwie gruzlica, nie pozwoliły mi zostać
pilotem, wystartować z pokładu lotniskowca i wziąć kurs na amerykańskie pancerniki w Pearl
Harbor. Pogodziłem się z życiową porażką i dalej trenowałem ciało i ducha. wicząc na pylistym
polu za szkołą byłem przekonany, że moje życie przyda się imperatorowi.
Zmobilizowano mnie w marcu 1943 roku, gdy miałem 18 lat. Do tego czasu aktywnie
uczestniczyłem w życiu stowarzyszenia Wiśniowego Pączka, a ponadto regularnie dyżurowałem w
oddziale obrony przeciwlotniczej. Miałem narzeczoną, ale nie pamiętam jej imienia.
Jako żołnierz zostałem skierowany najpierw do Sajgonu. Dowódcą kompanii był lejtnant Kamiko,
a dowódcą plutonu  lejtnant Imada. W ciągu pierwszego roku służby brałem udział w trzech
operacjach bojowych, skierowanych przeciwko partyzantom. Ceniono mnie w kompanii, gdyż mimo
słabego zdrowia zawsze wykonywałem rozkazy dowództwa nie oszczędzając się i wykazałem się
wiernością imperatorowi oraz oddaniem dowódcy.
Na początku roku 1944 nasz pułk skierowano do Birmy, gdzie uczestniczyliśmy w operacji w
prowincji Arakan i odparliśmy atak Anglików.
Byłem ranny, ale nie opuściłem szeregów armii. Zabiłem trzech angielskich żołnierzy. Latem
1944 roku zostałem awansowany do rangi kaprala. W tym czasie krążyły plotki że zostaniemy
wysłani na jakąś wyspę na Pacyfiku, gdzie toczyły się ciężkie walki i gdzie rodziła się Wielka
Wschodnio azjatycka Strefa Wspólnego Dobrobytu. Jednakże przerzucono nas do Ligonu. W Ligonie
było spokojnie. Wtedy były to jeszcze tyły frontu. Skierowano mnie na budowę kolei, gdzie
pracowali angielscy i holenderscy jeńcy. Panował tam okropny klimat, szalała dyzenteria. Brałem
udział w pacyfikacji pewnej wsi, gdzie znajdowali schronienie i opiekę wrogowie naszego
imperium. Sprawiło mi to satysfakcję, bo niedaleko tej wsi zginął mój przyjaciel, którego imienia nie
pamiętam. Srogo się zemściliśmy. Staliśmy po dwóch stronach osady i gdy inni podpalali domy,
strzelaliśmy do tych, którzy próbowali uciec. Gdyby ktoś mnie spytał, czy czuję skruchę, odrzekłbym,
że wyższa sprawiedliwość wymaga poświęceń. Ci, których męczy sumienie, są niebezpieczni na polu
walki. Jestem przekonany, że nieszczęściem japońskiej armii imperialnej jest zbytnia łagodność
podczas walki z przeciwnikiem. Gdyby nasi wrogowie bardziej się bali, wcześniej by się poddali i
w rezultacie przelano by mniej krwi, i japońskiej, i krwi naszych przeciwników.
Myślicie, że przez te wszystkie lata stałem się dzikim zwierzęciem, pozbawionym zdolności
myślenia jak dzieci wychowane przez wilki? Jestem przekonany, że nie zamieniłem się w zwierzę.
Ale miałem mnóstwo czasu na rozmyślania. Zrozumiałem, że na tym świecie tylko rozumne
okrucieństwo może przynieść nam pokój. Jakakolwiek słabość prowadzi do pojawienia się różnych
opinii, a różnorodność poglądów prowadzi do bałaganu i, w konsekwencji, do sporów i śmierci
zarówno ludzi, jak i samej idei. Jestem przekonany, że gdyby mój punkt widzenia podzielało tysiące
żołnierzy i oficerów imperatorskiej armii, to nasz hart ducha i umiejętność przeciwstawiania się
trudnościom, niewyobrażalne wręcz dla innych nacji, pozwoliłyby stworzyć nową armię, przed którą
wrogowie musieliby ugiąć się jaka trzcina na wietrze. Na tym kończę swe rozważania i przechodzę
do opowieści o moim życiu.
W sierpniu 1945, po ciężkich walkach w dolinie Ligonu, nasz pułk został skierowany na
odpoczynek i reorganizację w górzyste rejony na wschodzie kraju. Otrzymaliśmy dwa tygodnie
odpoczynku, który był nam bardzo potrzebny.
Nasz oddział stał na przedmieściach miasteczka Tangi, mogliśmy chodzić do miasta. Od czasu,
gdy flota amerykańska przechwyciła inicjatywę na oceanicznych szlakach komunikacyjnych,
angielskie wojska miały lepszy sprzęt i przeważały nad nami siłą bojową. Mimo to z nadzieją
patrzyliśmy w przyszłość, bo wiedzieliśmy, że duch bojowy naszej armii i tajna broń, nad którą
pracowali japońscy uczeni, pomogą nam pokonać przejściowe trudności. Muszę nadmienić, że w
naszym oddziale niestety nie wszyscy podzielali mój punkt widzenia, jednakże nasi dowódcy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates