WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

z tryskaczy. Jednak bluzka Shelley na plecach była zupełnie sucha. Słyszała rozświetlił szarąjak popiół wodę. Runął dach domu, wzniecając deszcz iskier.
pędzący za nimi żywioł, miła wrażenie, że zaraz ich dopadnie. Nagle uświadomiła sobie, co się stało.
Cain kopniÄ™ciem otworzyÅ‚ sekwojowÄ…furtkÄ™. Oboje pobiegli ramiÄ™ w ra­ PrzepadÅ‚o wszystko, co zdobywaÅ‚a od dziewiÄ™tnastego roku życia.
mię po kamiennych stopniach. Powietrze wokół nich stało się mieszaniną Poświęciła dla tego nawet człowieka, którego kochała, a w dodatku omal
pary, dymu i popioÅ‚u - zbyt gÄ™stÄ… i zbyt palÄ…cÄ…, by można niÄ… byÅ‚o oddychać. nie zabiÅ‚a i Caina, i siebie. Z cichym jÄ™kiem zamknęła oczy, nie chcÄ…c pa­
Nie czekał, aż stroma ścieżka doprowadzi ich na brzeg basenu. Dosłownie trzeć na odbity w wodzie, zamazany obraz agonii domu.
wrzucił Shelley ze schodów do wody, tuż przy wodospadzie. Sekundę pózniej Cain objął Shelley i trzymał ją mocno, gdy upragniona od dzieciństwa
sam wykonał potężny skok, unosząc ze sobą wrzeszczącego kota. bezpieczna przystań zamieniała się wokół niej w popiół.
Zamknęła się wokół nich hucząca głębia, osłaniając przed pierwszym, W końcu ostatnie ogniste błyski przemknęły po powierzchni wodospadu
straszliwy atakiem ognistego żywiołu, który wtargnął na teren domu Shelley. i utonęły w głębi basenu. Cain odczekał jeszcze chwilę, tuląc Shelley; czuł
Otworzyła pod wodą oczy i ujrzała, że cały świat przybrał barwę płomieni. dreszcze przebiegające jej ciało przy każdym oddechu.
-202-
-203-
A jednak wiedział, że nie mógłby znów jej opuścić.
Gdy dym przesta! szczypać w oczy, ściągnął mokre szmatki z ich twarzy.
Shelley poruszyła się. Nadal spała, ale przytuliła się do niego mocniej,
Aagodnie ucałował Shelley w czoło, zdjąłjej ramiona ze swej szyi i oparłje na
jakby poszukując ciepła.
krawędzi basenu.
Cain przygarnÄ…Å‚ jÄ… do siebie, wdychajÄ…c sÅ‚odki zapach jej ciaÅ‚a. Nie wie­
- Utrzymasz się? - spytał głosem zachrypłym od dymu.
dział, co nastąpi, gdy się zbudzi. Jednego był pewien: będzie to lepsze niż
Skinęła głową.
samotność.
Nabrał powietrza, przedostał się na drugą stronę wodospadu i rozejrzał
Rzęsy Shelley zadrżały, potem otworzyła oczy.
dokoła.
Najpierw dostrzegł na jej twarzy radość na jego widok. Potem spochmur-
Szum wody zagłuszył jego słowa. Na szczęście. Były równie straszne
niała, gdy powróciły wspomnienia. Głaskał ją delikatnie po głowie, jakby
jak dymiÄ…ce zgliszcza.
uspokajał dziecko.
Z domu Shelley nie zostaÅ‚o nic prócz uÅ‚amków Å›cian i opalonych funda­
- Zbuduję ci nowy dom - powiedział cicho. - Wszystko będzie dobrze,
mentów. Wszystko zmieniÅ‚o siÄ™ w popiół, który ulatywaÅ‚ z dzikim pustyn­
Shelley. Będziesz go miała.
nym wiatrem.
- Kochasz mnie jeszcze? - szepnęła wpatrujÄ…c siÄ™ w niego oczami, któ­
Zacisnąwszy usta znów zanurkował pod wodospadem.
re wydały mu się dojrzalsze, ciemniejsze i jeszcze piękniejsze niż dawniej.
- Niebezpieczeństwo minęło - powiedział. - Nie zostało już nic, co
- Nawet piekło nie zniszczyłoby mojej miłości do ciebie.
mogłoby spłonąć.
- WiÄ™c mam już dom - powiedziaÅ‚a z prostotÄ…. - Gdziekolwiek siÄ™ znaj­
Shelley przygryzła wargę i skinęła głową. Nie spodziewała się niczego
dę, będę miała swój dom, o ile będziesz przy mnie.
innego.
Objął jąmocniej. Patrzył na niątak, jakby chciał zajrzeć na samo dno jej
Mimo to doznała szoku, gdy wyszedłszy zza zasłony wodospadu ujrzała
duszy.
czarną pustkę, popioły i wiatr.
- Jesteś tego pewna? - spytał. - Chcę, żebyś za mnie wyszła, ale nie
Było tu tyle piękna - a zostały tylko sadze i wspomnienia.
w takiej sytuacji. Nie dlatego, że nie pozostało ci już nic więcej. Nie dałoby
Azy bezradności przesłoniły jej widok pogorzeliska. Cain dotknął jej
to szczęścia żadnemu z nas.
policzka drżącymi palcami.
Raptownie zamknął oczy. Gdyby teraz patrzył na nią, przyjąłby wszystko,
- Odbuduj Ä™ go dla ciebie - powiedziaÅ‚. - Odzyskasz każdy kamieÅ„, każ­
co mu ofiarowywała, mimo pewności, że oboje pożałują kiedyś tego kroku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates