WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ba wytrzymaæ bez po¿ywienia tak d³ugo jak wielb³¹d bez wody.
 Chudeusze zawsze robi¹ g³upie uwagi  odpar³ dobrodusz-
nie Tarkiz.  Ale ja nie chcê gadaæ, tylko jeSæ. Jeszcze jedna zimna
parówka i&
 Wszystkim siê ju¿ zajêto, proszê pana. Jeszcze tylko kilka
minut  powiedzia³ barman.
Minibus przetoczy³ siê przez rozleg³y teren bazy, a nastêpnie
zatrzyma³ przed wysok¹ zapor¹ z betonowych s³upów i potrójnych
zwojów drutu kolczastego. Wszêdzie wisia³y tablice z napisami
WSTÊP WZBRONIONY i TYLKO DLA PERSONELU. Wartow-
76
nicy otworzyli szlaban i oddali honory Henshawowi, gdy minibus
ich mija³. Przed nimi wyrós³ olbrzymi hangar. ¯o³nierze odsunêli
wrota i minibus wjecha³ do Srodka. Kiedy wrota zamknê³y siê za
nim ze st³umionym hukiem, pod sufitem w³¹czy³y siê jasne Swiat³a.
Cz³onkowie ekipy Jonesa rozgl¹dali siê woko³o z zaintereso-
waniem. We wnêtrzu ogromnego hangaru znajdowa³ siê jakby frag-
ment ma³ej wioski: chaty, kamienne budynki biur, nawet trawnik
z drzewami.
 To jest nasz dom na nastêpnych kilka dni  oznajmi³ Indy. 
Panie pu³kowniku, pójdê z pañskimi ludxmi i upewniê siê, ¿e rze-
czy moich kolegów trafi¹ do przypisanych im kwater.
Klepn¹³ Tarkiza w ramiê.
 Ty i ca³a reszta idxcie z tym sier¿antem prosto do sto³Ã³wki.
Tam przyjm¹ wasze zamówienia. ProScie o co chcecie.
 Sto³Ã³wka? Tutaj?
 Przecie¿ umiera³eS z g³odu?
 To prawda. Mój ¿o³¹dek mySli ju¿, ¿e poder¿niêto mi gar-
d³o.  Tarkiz z³apa³ za ramiê najbli¿szego sier¿anta.  Ma pan przod-
ków? A, to wySmienicie. JeSli zaraz czegoS nie zjem, to mo¿e siê
pan z nimi spotkaæ o wiele szybciej ni¿ pan mySli.
Po obiedzie Indy odmawia³ odpowiedzi na jakiekolwiek pyta-
nia, kieruj¹c rozmowê na ma³o istotne wydarzenia wieczoru. Wszy-
scy byli srodze zawiedzeni, ale uszanowali jego milczenie. Tej nocy
spali w wygodnych ³Ã³¿kach w oddzielnych, umeblowanych poko-
jach. W ka¿dym pokoju znajdowa³y siê ksi¹¿ki i radio oraz tele-
fon, ale wszystkie rozmowy musia³y przechodziæ przez zabezpie-
czon¹ wojskow¹ centralkê.
Gale Parker zd¹¿y³a siê ju¿ zorientowaæ, ¿e dziwna rezerwa
Indy ego by³a jego sposobem na oczekiwanie informacji z zew-
n¹trz lub te¿ na przybycie ludzi o kluczowym znaczeniu dla ich
misji. Gale poma³u go poznawa³a. Nadal zaskakiwa³y j¹ jego me-
tody, ale te¿ robi³a na niej wra¿enie szybka realizacja planów, jakie
obmySli³ z nadzwyczajn¹ dok³adnoSci¹. Coraz bardziej j¹ poci¹ga³
i zaskoczy³a j¹ w³asna reakcja na mê¿czyznê, który promieniowa³
mêskoSci¹, ale jednoczeSnie traktowa³ j¹ z szacunkiem, na jaki
w jego odczuciu zas³ugiwa³a jako kobieta i wspó³towarzysz.
Nie czu³a dot¹d takiej sk³onnoSci do p³ci przeciwnej i ten na-
g³y wybuch uczuæ wprawi³ j¹ w zak³opotanie, a nawet przerazi³.
77
¯ycie osobiste nigdy nie by³o jej mocn¹ stron¹. Pozorne rozdwoje-
nie jaxni Indy ego w ich wzajemnych stosunkach peszy³o j¹, ale
i cieszy³o zarazem. Gale zdawa³a sobie sprawê, ¿e jest bardziej upar-
ta od koz³a, ale Indy nigdy nie usi³owa³ z niej wykorzeniæ tej ce-
chy. Z radoSci¹ przyjê³aby jego osobiste zainteresowanie, lecz nie
mog³a walczyæ z faktem, ¿e pozostawa³ wierny pamiêci swojej
zmar³ej ¿ony. Wiele razy próbowa³a go pytaæ o Deirdre  jaka by³a,
jak dosz³o do ich Slubu, jak dzielili radoSæ z odkryæ i przygód.
A¿ j¹ zatka³o ze zdziwienia, kiedy pojê³a, ¿e jest zazdrosna
o zmar³¹ przed kilku laty kobietê! USwiadomi³a sobie, ¿e pragnê³a
zwi¹zku, który pozwoli³by jej byæ bli¿ej Indy ego. To graniczy z nie-
mo¿liwoSci¹, westchnê³a, w tej grupie zawodowych zabójców.
Zostaw to, kobieto!  ofuknê³a sam¹ siebie. Tak w³aSnie po-
winna post¹piæ. Musi tak post¹piæ. Ale potem, rozmySlaj¹c w sa-
motnoSci, zauwa¿y³a, ¿e siê uSmiecha. Wiedzia³a ju¿, ¿e za wszel-
k¹ cenê spróbuje zmniejszyæ dziel¹cy ich dystans, aby podczas tej
dziwnej misji Indy traktowa³ j¹ jak partnera i jak kobietê.
Ale czy on czuje to samo?
Wbi³a piêSæ w poduszkê, zawiedziona, nieco zagubiona. Czy¿-
by zakocha³a siê w Indym? Czy o to chodzi³o? Czy kiedykolwiek
mia³aby dobrowolnie zrezygnowaæ z wolnoSci, lekkoSci pod¹¿e-
nia z wiatrem, je¿eli tego akurat chcia³a. Nie potrzebujê mê¿czyzn!
 krzyknê³a na siebie w kolejnym przyp³ywie rozterki.
KtoS rozeSmia³ siê w jej g³owie i powiedzia³ spokojnie: k³am-
czucha z ciebie, Gale Parker.
Samotna w swoim pokoju, ukry³a twarz w poduszce. Zamknij
siê, Gale Parker!
Cromwell dopi³ trzeci¹ fili¿ankê kawy i zdusi³ niedopa³ek.
 Wyborne Sniadanko  sapn¹³. Tarkiz przytakn¹³ i wyda³ z sie-
bie donoSne bekniêcie, uSmiechaj¹c siê do wszystkich s³onecznie.
Foulois zignorowa³ go i otar³ delikatnie usta serwetk¹. Indy te¿ siê
uSmiechn¹³; Gale nie okaza³a emocji.
 Chcia³bym obejrzeæ nasz¹ maszynê  odezwa³ siê niespo- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates