WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Mają się palić aż do powrotu Erica  powiedziała
Theresa i wybuchnęła płaczem, kiedy Sully wziął ją w
ramiona.  Powiedz im! Powiedz im, że to Eric gasi
wieczorem światełka, a ja zapalam je rano!
W pomieszczeniu nagle zrobiło się cicho jak
makiem zasiał. Zażenowani mężczyzni spoglądali z
niepokojem jeden na drugiego.
ROZDZIAA CZWARTY
 Zpi?  spytał Donny, kiedy Sullivan pojawił się
po jakimÅ› czasie w kuchni.
 Na razie tak  odparł zagadnięty i przetarł dłonią
oczy. Sully był wyczerpany. Oczy mu się kleiły i coraz
trudniej mu było pozbierać myśli.
 Zrobiłem wszystko, co było w mojej mocy 
stwierdził Donny.  Odwołałem ludzi, którzy
sprawdzali teren. Teraz cały zespół pracuje nad listą,
którą dostałem od Theresy.
Sully skinął z aprobatą głową. Wiedział, że nie
można zrobić nic więcej, chociaż, jeśli to było
porwanie, należało zawiadomić FBI. Ich główny
problem polegał na tym, że działali na ślepo. Nikt nie
wiedział, co tak naprawdę stało się z Erikiem.
Brakowało jakichkolwiek śladów czy motywów. A
Sully wiedział, że ich szanse na pomyślne zakończenie
akcji malały wraz z upływem czasu.
 Dobrze  zwrócił się do kolegi.  Teraz pozostaje
nam tylko mieć nadzieję, że to porwanie i że już
wkrótce dostaniemy jakiś sygnał.
 Mamy już podsłuch. Wszystkie rozmowy
prowadzone z tego aparatu będą nagrywane. Jesteśmy w
stanie w ciągu paru minut zlokalizować miejsce, z
którego dzwoniono.
Sully skinął głową.
 Wiem.  Donny nie musiał mu mówić o takich
rzeczach.
 Czy... czy nie naraziłeś się ostatnio komuś w tym
swoim klubie?
Sullivan zamyślił się, chociaż już wcześniej
zastanawiał się nad tą kwestią.
 Jakoś nic nie przychodzi mi do głowy  odrzekł
po paru minutach.  Wiesz, czasami muszę wsadzać
zalanych gości do taksówki, ale są zwykle tak pijani, że
nie pamiętają nawet, jak wyglądam.
 %7ładnych bójek? Sully uśmiechnął się.
 Od kiedy tam pracuję, nie ma żadnych bójek.
 Gratulacje.
 Dzięki.
Obaj mężczyzni zamilkli. Po chwili włączyła się
lodówka. Jej szmer przerwał panującą ciszę.
 Nie myślałeś o tym, żeby wrócić do pracy w
policji?  odezwał się w końcu Donny.
 Nie, to już skończone  odpowiedział Sully
szybko. Zbyt szybko.
Oczywiście kłamał. Każdego dnia po powrocie z
pracy myślał o służbie. Uwielbiał pracę w policji. Co
więcej, wszyscy mówili, że jest świetnym gliniarzem.
Nie chciał jednak wracać, dopóki wciąż krążyły mu po
głowie różne podejrzenia.
 Słyszałem, że stary Lewis ma zamiar w tym roku
pójść na emeryturę  zwrócił się do kolegi.
Donny tylko machnął ręką.
 Znasz starego. Gada o tej emeryturze od Å‚adnych
paru lat.
 Podobno to już postanowione  powiedział
Sullivan, wciąż obserwując dawnego kumpla.  Nie
myślałeś o tym, żeby zająć jego miejsce?
Donny zamrugał powiekami, jakby był zupełnie
zaskoczony tym pytaniem.
 Nie udawaj  dodał zaraz Sully.  Jesteś
najbardziej ambitnym facetem, jakiego znam. I potrafisz
świetnie wykorzystać różne personalne układy.
Donny uśmiechnął się przebiegle.
 Zapomniałem, że znasz mnie tak dobrze. 
Zmarszczył czoło.  Jasne, że chciałbym zostać szefem,
ale zobaczymy, jak się sprawy potoczą. Oczywiście, ty
byś dostał awans, gdyby...
 Gdybym za bardzo nie wierzył gazetom?
Niepokonany Sullivan  zacytował.  Pogromca
przestępczego świata. No, oczywiście miałbym jeszcze
szanse, gdybym nie zaczął pić...  zamilkł,
zauważywszy, że Donny wierci się nerwowo na swoim
miejscu.
 Przykro mi, Sully. Nie chciałem rozgrzebywać
starych ran  bÄ…knÄ…Å‚.
Sullivan spojrzał na dawnego partnera. Razem byli
naprawdę dobrzy. Donny miał więcej cierpliwości, a on
doskonałe wyczucie i refleks.
 Nie, to nie to  mruknął bardziej do siebie niż do
Donny ego.  One się po prostu jeszcze nie zagoiły.
 Sully... Nigdy nie miałem okazji, żeby ci
powiedzieć... Sullivan potrząsnął głową.
 Nic nie mów. Nie powinieneś mieć żadnych
wyrzutów sumienia. Sam jestem sobie winny.
Powinienem był zaczekać, aż wyzdrowiejesz albo wziąć
kogoÅ› innego do obstawy.
Napięcie widoczne w rysach kumpla zelżało trochę.
 Szkoda tego, co razem przeszliśmy  westchnął. 
Pamiętasz  garnek Sullivana ?
Sully wybuchnął śmiechem. To była jedna z
zabawniejszych spraw. Złodziej włamał się do kuchni
ekskluzywnej restauracji przez wywietrznik w suficie.
Lina okazała się za krótka, więc, zeskakując, trafił nogą
na garnek tak nieszczęśliwie czy też szczęśliwie, z
punktu widzenia policji, że jego stopa zupełnie się w
nim zaklinowała. Bolało go tak bardzo, że po jakimś
czasie sam zadzwonił na policję. To Sully go
aresztował, a złośliwi koledzy przez kolejne dni
kupowali mu garnki. Tylko Theresa była zadowolona z
całej sytuacji, chociaż i ona po jakimś czasie miała tego
dość.
Sully nagle spoważniał. I pomyśleć, że to któryś z
jego kolegów go zdradził. Stary Lewis, z którym o tym
rozmawiał na krótko przed swoją rezygnacją,
powiedział mu, że to szaleństwo i że opiera swoje
podejrzenia na zbyt kruchych podstawach. SÅ‚owa
Louie ego można było zinterpretować na parę różnych
sposobów. A sam policyjny instynkt nie wystarczał,
żeby przeprowadzić tego rodzaju śledztwo.
W końcu Sully zaczął wątpić w swoje wyczucie.
Być może to on się mylił... Musiał jednak wyciągnąć
ostateczne wnioski ze swoich podejrzeń. Dlatego
odszedł z policji.
Teraz wstał z miejsca i podszedł do okna. Noc była
czarna i nieprzenikniona. Gdzieniegdzie paliły się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates