Wątki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To wcale nie byłoby najgorsze, biorąc pod uwagę to, co ją wciąż spotyka
- zauważyła Anna. - Miałam niewiele więcej lat, kiedy zakochałam się w
Tedzie. - Uśmiechnęła się na wspomnienie tej szczenięcej miłości. - Ted i Sylvia
byli w stosunku do mnie bardzo wyrozumiali i niezwykle taktowni. Josh ma to
w genach, nie zrani Naomi.
- 98 -
S
R
- Mimo wszystko wciąż jestem przeciwny twoim kontaktom z pacjentami
poza godzinami pracy - odparł Pete, używając starego argumentu. - Jako
pracująca matka masz i tak dużo obowiązków i odwiedzanie pacjentów oraz
przejmowanie się ich problemami to stanowczo za dużo.
- A czy ty nie odwiedziłeś czasem Janice podczas ostatniego weekendu?
Nie byłeś na oddziale, kiedy przywieziono jej matkę?
Pete wyprostował się w krześle.
- Byłem na oddziale w innej sprawie - oświadczył chłodno. - Niepokoiłem
się o Tima i o to, że uparcie ich swatając, ingerujesz w ich życie.
Uniosła do góry brwi.
- Nigdy ich nie swatałam - odparła ze złością. - Zrobili to sami, spotkali
się i od razu coś między nimi zaiskrzyło. Nie mam nic wspólnego z
przeprowadzeniem się Tima do jej domu. Skoro jednak mówimy o kojarzeniu
ludzi, to od dawna chciałam z tobą o czymś porozmawiać. I jeśli dotychczas
tego nie zrobiłam, to jedynie dlatego, żeby cię nie zdenerwować lub może sama
nie byłam w wystarczającym stopniu zdenerwowana.
Wzięła głęboki oddech i spojrzała na niego, jakby się chciała upewnić,
czy zorientował się, jaka jest wściekła.
- Nie wiem, dlaczego to robisz - ciągnęła - ale nie życzę sobie, żebyś
ustawiał na mojej drodze samotnych mężczyzn. Kiedy tylko się odwrócę, już
jesteś w pobliżu i przedstawiasz mnie komuś. Jestem zadowolona z mojego
życia, zatem ogromnie ci za to dziękuję, a jeśli tak bardzo się troszczysz o moją
kondycję fizyczną, to jak, twoim zdaniem, mam pogodzić pracę w szpitalu z
życiem towarzyskim? A więc przestań to robić, słyszysz?
Dobrze słyszał. W rzeczywistości musiało to słyszeć całe piętro i Pete, nie
chcąc, by żywiła do niego urazę, całą winę przerzucił na Josha.
- Josh mnie o to poprosił - rzekł, niezbyt się przejmując, że dla ratowania
własnej skóry zdradził chłopaka. - On i Jackie bardzo się o ciebie martwią.
- 99 -
S
R
Zdają sobie sprawę, że kiedy opuszczą dom, zostaniesz sama. Uważają, że jesteś
wspaniałą matką i że powinnaś mieć własne dzieci.
Spojrzał na nią, chcąc sprawdzić, jak to przyjęła. Ze zdumieniem
dostrzegł, jak jej oczy zwilgotniały i jak po chwili samotna łza najpierw zalśniła
jej na rzęsach, a potem spłynęła po policzku.
- Niemądre dzieciaki - mruknęła, uśmiechając się do niego i ocierając
oczy. - Co im też przyszło do głowy!
Ta rozmowa jakoś nie przebiegała po jego myśli.
- Więc? - zapytał. - Czy masz zamiar coś z tym zrobić? Czy rozumiesz ich
punkt widzenia?
Wyciągnęła z kieszeni chusteczkę i wytarła nos.
- No? - nalegał, nie mogąc się doczekać odpowiedzi.
- Nic z tego - odrzekła cicho. - I to właśnie miałam na myśli, prosząc,
żebyś trzymał się od tych spraw z daleka.
Nie podniosła głowy i Pete nie widział jej twarzy.
- Dlaczego? - nie ustępował. - Czy masz zamiar do śmierci być dziewicą?
Może wobec tego powinnaś wstąpić do klasztoru, poświęcić się dobrym
uczynkom, odciąć od normalnych towarzyskich kontaktów, żyć życiem cudzych
dzieci i osób skrzywdzonych przez los, którym oddajesz się z takim zapałem!
Czy tego właśnie pragniesz? Czy to ci naprawdę wystarczy? Czy tylko
wyglądasz jak kobieta z krwi i kości, podczas gdy wewnątrz jesteś tylko
bezdusznym robotem?
Podniosła głowę i wtedy Pete przekonał się, jak bardzo była wstrząśnięta.
Doskonale, przecież on też był wstrząśnięty!
- Nie, to wcale mi nie wystarcza - odparła. - Tak, zgadza się, jestem
kobietą z krwi i kości, panie Jackson, ale tak się jakoś składa, że ta kobieta z
krwi i kości właśnie się w kimś zakochała, w kimś niestety nie do zdobycia, i
niech mnie diabli wezmą, jeśli to zrobię jeszcze raz. Przestań więc tym się
zajmować i trzymaj się od moich spraw z daleka!
- 100 -
S
R
Wybiegła z pokoju. Pete był oszołomiony i przez chwilę zastanawiał się,
czy piekący ból, który odczuwał w klatce piersiowej, nie jest czasem atakiem
serca.
Doskonale, wtyka nos w nie swoje sprawy i ma czego chciał!
Nie do zdobycia!
Co to, u diabła, może znaczyć?
Zaczął gorączkowo myśleć. Kiedy Anna po raz pierwszy zjawiła się w
szpitalu, nie była zakochana. Wydawała się nawet zainteresowana tymi
mężczyznami, których jej przedstawił na zorganizowanym u siebie spotkaniu. A
więc stało się to już po podjęciu pracy w szpitalu i jeśli wykluczyć pacjentów, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright 2006 MySite. Designed by Web Page Templates