WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

żenie, że ktoś go obserwuje.
Melnibonéanin wziÄ…Å‚ Róg i przyÅ‚ożywszy go do ust zagraÅ‚, obwieszczajÄ…c po-
czątek Nowej Ziemi. I chociaż brzmienie Rogu przepełniała radość zwycięstwa,
Elryk nie podzielał tego uczucia. Stał niezmiernie samotny i smutny, z głową
wciąż odchyloną. W przestrzeń ciągle płynęła długa nuta. A gdy pełen triumfu
dzwięk Rogu zmienił się w konające echo , odzwierciedlające rozpacz Elryka, na
tle wieczornego nieba pojawił się jakiś ogromny kształt, jak gdyby przywołany
graniem instrumentu.
Był to zarys gigantycznej ręki, dzierżącej wagę. Prawa szalka powoli opusz-
czała się, a lewa podnosiła do góry, aż po chwili obie szale zrównały się.
Ten widok przyniósł ulgę w cierpieniu człowiekowi, który wreszcie opuścił
Róg.
 Coś przynajmniej istnieje  powiedział.  A jeżeli to miraż, to bardzo
podnoszÄ…cy na duchu.
Odwrócił głowę w bok i zobaczył, że Czarny Miecz uniósł się w powietrze,
wziął rozpęd i rzucił się prosto na niego.
 Zwiastunie Burzy!  zdążył wrzasnąć i wtedy piekielna broń ugodziła
go w pierś. Poczuł lodowaty dotyk na sercu, wyciągnął ręce, dłonie zacisnęły
się na ostrzu. Dusza jęczała, wysysana z najgłębszych zakamarków istnienia, ca-
łą osobowość Elryka zabierał Zwiastun Burzy. W ostatnich przebłyskach życia
Melnibonéanin zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że z dawna przeznaczony mu byÅ‚ taki koniec.
Przecież tym mieczem zabijał ludzi i brał sobie dusze wrogów, przyjaciół, tych,
których kochał. Robił to, żeby nasycić swe ułomne ciało. I dopiero teraz, w tej
sekundzie jasności, nareszcie pojął, że miecz go wykorzystywał, zawsze i do sa-
mego koÅ„ca, że dla Czarnego Miecza Elryk z Melniboné byÅ‚ jedynie ciaÅ‚em, za-
ledwie uzupełnieniem Istoty, która właśnie bez litości wydzierała z niego duszę,
Istoty, która tylko udawała miecz! Umierając, Elryk załkał po raz ostatni, zrozu-
miał bowiem także i to, że dusza, zjednoczona już na zawsze z duszą miecza,
nigdy nie zazna odpoczynku, skazana na nieśmiertelność, na wieczną walkę. . .
Krzyk Elryka z Melniboné, ostatniego Cesarza Zwietlanego Imperium, roz-
darł ciszę nocy. Ciało Króla Ruin, Zabójcy Krewnych, załamało się. Biały Wilk,
Zabójca Bogów, runął martwy na ziemię obok ciała wiernego towarzysza, Moon-
gluma z Elwheru.
Nad nimi wciąż widniała Ręka Dzierżąca Wagę.
Nagle Zwiastun Burzy zaczął zmieniać kształt, skręcał się, pęczniał i pękał.
178
Ponad ciałem albinosa uformowała się nowa postać. Stanęła na ziemi obok swej
ofiary. Cząstka Chaosu, która pozostanie w tym świecie. Spojrzała w dół na ciało
Melnibonéanina. UÅ›miechnęła siÄ™.
 Miałem w sobie tysiąckroć więcej zła niż ty, przyjacielu. . . %7łegnaj, Elryku
z Melniboné.
Nagle skoczyła do góry i pomknęła w niebo jak strzała. Ku Równowadze
Wszechświata niósł się jej drwiący śmiech.
KONIEC SAGI O ELRYKU Z MELNIBONÉ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates