WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i bóle głowy wynikły z podniecenia wizytą Diega, którego
uwielbiała.
W przypływie pożądania spojrzała na niego ukradkiem i mu-
siała przyznać, że także go uwielbia.
Gdy otworzyła drzwi i ujrzała go w wieczorowej marynarce, z
krawatem, z perfekcyjnie ułożonymi włosami, pachnącego
subtelną wodą kolońską, gotowa była rzucić się mu w ramiona
i dać mu wszystko. Wiedziała, czego od
S
R
niej chciał... letniej przygody... nigdy jednak nie czuła sil-
niejszej pokusy, by dawać i brać jak najwięcej.
- To fantastyczne - odezwał się Diego, tak blisko, że jego
ciepły oddech wzbudził w niej dreszcz pożądania.
Pośrodku balkonu otoczonego białą balustradą stał stół nakryty
lnianym obrusem, na nim dwie płonące, wysokie świeczki,
wiaderko z butelkÄ… wina i nakrycia dla dwojga. Obok mniejszy
stolik na kółkach, z daniami i przystawkami.
- Zaglądałam już pod pokrywkę - przyznała się i podniosła
jednÄ… z srebrnych czasz, uwalniajÄ…c soczysty aromat krewetek.
- Richie przeszedł samego siebie.
Diego z kurtuazją podsunął jej krzesło. Ruthie poczuła się jak
prawdziwa dama, o której względy zabiega wspaniały męż-
czyzna. Nigdy wcześniej nie była uwodzona, ale teraz, pośród
kwiatów, przy świecach, w towarzystwie Diega, pomyślała, że
noc zapowiada siÄ™ upojnie.
Zbulwersowana własnymi myślami, radziła się serca. Czy po-
winna dać się uwieść, skoro on niczego więcej jej nie oferuje?
Wolałaby wszystko albo nic, ale to nie było możliwe. No i
pragnęła go.
Ugryzła maślaną krewetkę i obserwowała Diega, który też
zerkał na nią zza płomyków świec.
- Wina? - spytał, podnosząc butelkę.
Ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebowała, to wyzbyć się za-
hamowań, lecz wino należało do rzadkich przyjemności.
Podsunęła kieliszek.
- Dziękuję - upiła łyk i dodała: - Opowiedz mi coś więcej o
swojej rodzinie. Pewnie sÄ… bardzo weseli.
Wiele już jej opowiedział ze swojego dzieciństwa, a im
S
R
więcej wiedziała, tym więcej chciała wiedzieć. Jej rodzina była
w rozsypce, więc opowieść o czyimś szczęściu przywracały jej
wiarę, że takie rzeczy są możliwe.
Ty i Izzy doskonale pasujecie do siebie. To taka wesoła, rado-
sna dziewczyna.
Jest lekarzem, tak? - Ruthie wątpiła, by wykształcona kobieta,
odnosząca sukcesy w chirurgii plastycznej, polubiła jej towa-
rzystwo. - A Lucy jest profesorem teologii? -Gdy skinął głową,
dodała: - To dziwne, że z całej lekarskiej rodziny ona jedna nie
poszła na medycynę.
Lucy nie wytrzymałaby presji. Jest delikatna i bardziej skupio-
na na sobie niż Izzy i ja.
Dlaczego zostałeś lekarzem wojskowym, zamiast pracować ze
swoim ojcem, tak jak Izzy?
Może ja też nie umiałem znieść presji. Izzy nie dała się ojcu
zdominować. Lucy i ja tak.
Nie rozumiem.
Kiedyś też tego nie rozumiałem, jednak dzięki psychoanalizie,
jaką sobie zaaplikowałem, potrafię to wyjaśnić. Mój ojciec
zawsze coś udowadniał. Chciał być zawsze najlepszy w tym,
co robi, aby ludzie zapomnieli, że pochodzi z latynoskich imi-
grantów.
Przecież twój dziadek też był lekarzem.
Tak, niemniej jednak imigrantem, a babcia... - Twarz Diega
rozjaśnił promienny uśmiech.
Taka jak Noemi?
No właśnie. Uwielbiam ją, lecz nie wszyscy podzielają to
uczucie. Wyłamuje się z konwenansów, z pewnością nie jest
modelową żoną doktora. Mojego ojca, który dorastał w wyż-
szych sferach, bardzo żenowało, że jego matka jest hiszpańską
tradycjonalistką. Tak myślę, chociaż on zarze-
S
R
kałby się, że to nieprawda. Jest lekarzem, ale pozycja i pie-
niądze są dla niego najważniejsze.
Ty jesteÅ› inny.
Pozycja i pieniądze często przeszkadzają, zamiast pomagać.
Mówił szczerze. Uśmiechała się, smarując masłem chrupiącą
bułkę.
Mały bogaty biedaczek?
To prawda, że nie doświadczyłem niedostatku na własnej skó-
rze, natomiast za granicą poznałem, czym jest skrajna nędza i
niepojęte wprost cierpienie. To nauczyło mnie pokory. A jeśli
chodzi o  bogatego biedaczka"... Już ci wspomniałem, że ma-
jątek często przeszkadza normalnie żyć. Osoby z dużym kon-
tem sÄ… na celowniku i nigdy nie wiesz, czy ktoÅ›, kto czyni ci
awanse, robi to szczerze, czy też z wyrachowania. A najczę-
ściej z wyrachowania. Przekonałem się o tym wiele razy.
Niemożliwe! - zdumiała się Ruthie. Nie idealizowała świata,
ale cynizm jako obowiązująca norma... nie, to nie mieściło się
jej w głowie.
Wiem, że trudno ci w to uwierzyć, bo jesteś zupełnie inna, ale
w tak zwanej średniej klasie dominuje postawa roszczeniowa, a
także pogańska cześć dla bogactwa i sukcesu. Przed kimś, kto
ma sute konto, otwierają się wszystkie drzwi, ale nie ma to nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates
    ie ma to nic [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates