WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nadążyć siostrom ani rusz!
W samotnym domu nie usieóę,
a tu na próżno nogi bieóę.
c cza ow ic
Pomaga nam skutecznie maść,
spódnice trza na wietrze kłaść,
a wtedy z cebra świetna łódz
 nie możesz zdążyć, to się wróć!
o a c
Obieżym szczyt najwyższy w krąg,
wy na nas patrzcie z błotnych łąk!
o czarnoksięstwie myślcie wciąż!
Bywajcie! Chórze, w górę dąż!
atu
me i to ele
Cóż to za hałas, wrzask i ścisk!
Krzyk, wycie, rechot, ryk i pisk!
Ogień i chuć  skrzy, świeci, pryska,
na czarnoksięskie mknie igrzyska!
A teraz ze mną! przy mnie stój!
Góie jesteś?
au t
a
Tutaj!
me i to ele
Już cię rój
latawic porwał w taniec swój!
Już ja tu sobie z tym poraóę!
Trzeba odsłonić swoją właóę!
Rozstąpić się! precz! ióie mistrz!
Miejsca, sławetni!
Doktorze, tu! masz rękę moją 
trza się wydostać z dymu, z zgliszcz;
²v t (daw.)  gÅ‚upiec.
o a wol ga g o goet e Faust s a 112
już mnie samego niepokoją
te tłumy i obrzydliwości,
na to trza dużo cierpliwości.
Tam chodzmy! Nowość mnie pociąga,
choćby roóiła óiwoląga.
au t
Sprzeczności duchu! Na toś mnie prowaóił,
peÅ‚en przekory i wraz²v u roztropnoÅ›ci,
byś mi tu nagle najpoważniej raóił
opuścić czary  ostać w samotności?
me i to ele
Spójrz jeno  tutaj nie ma ścisku,
ktoś przecież sieói przy ognisku,
czyliż ci zaraz tłumu trzeba?
au t
Wolałbym jednak być tam w górze,
w płomieniu chmurnym i wichurze;
kędy panuje czarny książę,
jakaś zagadka się rozwiąże.
me i to ele
Może i jedna się rozwiąże,
lecz nowe drogę ci zagroóą.
Niechajże wielki świat szaleje,
no już zbyt znane, stare óieje:
z wielkich się małe światy roóą.
Ostań na chwilę ze mną tu,
w spokoju nabierzemy tchu,
tym baróiej, że tu rojno, wióę:
stare z młodymi w zgodnej lióe,
ależ  czarownic nagich sporo!
a wszystkie młode! stare za to
chętnie się oóiewają szatą,
baróo rozumnie! chętki biorą
podejść tam nieco; trudu mało,
uciechy dużo; chodzmy śmiało.
A cóż za wstrętna brzmi muzyka!
Do szpiku kości drze, przenika
tak sobie wszyscy chwile szpecÄ…;
trzeba się przyzwyczaić nieco!
No, chodz już, chodz! ja dobrze raóę 
ja pójdę pierwszy  poprowaóę.
Ależ, mój drogi, toż olbrzymia przestrzeń,
 popatrz no! końca jej nie widać prawie 
a co tu tańców, p3atyki, pieszczeń,
trzeba się przecież przypatrzyć zabawie!
au t
W jakiejże roli chcesz się tutaj dostać?
Czy wezmiesz diabÅ‚a, czyli²v v maga postać?
²v u a (daw.)  naraz, jednoczeÅ›nie.
²v v  czy z partykuÅ‚Ä… pytajnÄ… -li.
o a wol ga g o goet e Faust s a 113
me i to ele
NajchÄ™tniej t ²v w ! To najbaróiej lubiÄ™,
lecz można się z orderem zjawić  właśnie w klubie:
podwiÄ…zki nie dostaÅ‚em²v x od królewskiej żony,
ale mam nóżkę końską  order tu ceniony.
Zresztą tu nawet ślimak już z mojego cienia
orientuje siÄ™ dobrze, z kim ma do czynienia;
trudno się, wióisz, ukryć, swój świat swoim światem;
chodzmy! bądz panem młodym, ja będę twym swatem.
u sta s ²v y a s a
A cóż wy tu robicie, dobroóieje mili?
życzę wam szczerze, byście się zbytnio nie nuóili,
tu uciecha jest prawem i prawem swawola,
nuóić można się w domu, jeśli czyja wola.
ge e ał
Narodom ufać? niech to piorun trzaśnie!
Zasługi? to czczy dym!
W narodach jak u kobiet właśnie,
mÅ‚odość jedynie óierży²w p prym²w ¹.
mi i te
Wszystko siÄ™ do upadku chyli 
czemu? rzecz prosta: nie ma nas!
Wtedy, gdy myśmy wszystkim byli,
wtedy był złoty czas!
a we iu z²w ²
Na kim się zmełło  na kim skrupi!
Co zakazane  to popłaca!
Tę prawdę tłum odrzucił głupi 
w perzynÄ™²w ³ poszÅ‚a nasza praca.
Starość
auto
òiÅ› mÅ‚oóież jest mÄ…droÅ›ci katem,
a dobrych książek pełne  strychy!
doprawdy, jeszcze jak świat światem
nie było w młodych tyle pychy!
me i to ele
sta a s a
Przyszedłem tu, lecz pełen smutku.
Sądny óień ióie! słyszcie, głusi!
Gdy ja się kończę pomalutku
i świat się ze mną skończyć musi.
t aga ia a
Panowie  nie m3ajcie! czemu tak z ostrożna?
niebywała sposobność  czego pragnie dusza 
kupić nie kupić  potargować można!
popatrzeć  wybrać; kupić nikt nie zmusza.
²v w t  zatajajÄ…c tożsamość.
²v x sta  aluzja do brytyjskiego Orderu PodwiÄ…zki.
²v y sta (gw.)  podstarzaÅ‚y.
²w p (daw.)  trzymać.
²w ¹ (daw.)  pierwszeÅ„stwo.
²w ² a us  dorobkiewicz, nieudolnie naÅ›ladujÄ…cy zachowanie elit.
²w ³ a  zgliszcza.
o a wol ga g o goet e Faust s a 114
Czego nigóie na Å›wiecie nie ma, nie dostanie²w t 
tu właśnie jest  kupujcie< Na moim straganie
nie ma ni jednej rzeczy, która bólu nie sprawiła;
ni jednej nie ma rzeczy, która kogoś nie skrzywóiła;
ten sztylet zabił wielu  z żeber się nie zśliznie 
ten kielich  jeszcze wilgny²w u po strasznej truciznie 
oto klejnoty, kupić za nie można cnotę,
oto miecz, zdraóający wieczystą robotę
skrytobójczego mordu; czego pragnie dusza:
popatrzeć! wybrać! kupić nikt nie zmusza!
me i to ele
yle coś pojmujesz czasy współczesne, ciotuchno,
co do towaru twego  owszem, w tym masz racjÄ™,
lecz przestarzałą mocno, toż to samo próchno!
nowe czasy!  więc nowe potrzebne sensacje.
au t
Czy ja siÄ™ mylÄ™?  zdaje siÄ™,
tu istny jarmark w lesie.
me i to ele
Wszystko się w górę zbitą tłoczy zgrają.
Sąóisz, że ty pchaszH nie! to ciebie pchają!
au t
Kto toH
me i to ele
Przyjrzyj siÄ™ dobrze: Lilith²w v piÄ™knowlosa!
au t
Kto?
me i to ele
Lilith Adamowi dana przez niebiosa,
żona pierwsza przed Ewą.  Raóę ci, zmruż oczy,
by nie złowiła zrenic na sidła warkoczy.
Na kogo rzuci urok włosów swoich cudem,
ten spod właóy okrutnej wychynie się z trudem.
au t
A oto, widać, w tańcu chyba przerwa krótka 
sieóą jedna przystarna, ale druga młódka.
me i to ele
òiÅ› siÄ™ nie nuży nikt! Czas opÄ™tany!
Już się poczyna! Chodzmy w tany!
au t
ta
Wiesz, śniło mi się, piękna ma,
że w słonku ślicznie jabłoń płonie,
a na gałęzi jabłuszka dwa
kusiły  wylazłem po nie!
²w t sta (daw.)  nie wystarczać, brakować.
²w u  óiÅ› popr.: wilgotny.
²w v t  w legendach żydowskich pierwsza żona Adama, demon a. upiór grozny dla kobiet w ciąży.
o a wol ga g o goet e Faust s a 115
ado a
Już w raju jabłka was kusiły,
tę chętkę waszą znam.
Strasznie się cieszę, panie miły,
że to i ja jabłuszka mam.
me i to ele
ta sta
Wiesz, śniło mi się, stara ma,
żem wierzbę wióiał rozłupaną,
w niÄ…& & & & & & & & & .²w w
zbuóiłem się aż rano.
ta a
Pięknie się kłaniam końskiej nóżce 
słodki to sen był, panie mój,
bądz pewien, zawsze twojej służce
bęóie smakował& & & & & & & .
o to a taz ²w x
Przeklęty tłumie! przeklęta gra!
Tak długo wykładałem wam to w truóie,
że duch gliniane nogi ma,
a wy tańczycie tu jak luóie!
ado a
ta
Po cóż on przyszedł na nasz bal?
au t
ta
Bo, wióisz, byłoby mu żal,
gdyby go nie mógł skrytykować,
nic nie istnieje dlań  czego nie wiói;
a jeÅ›li czegoÅ› nie może zmiarkować²w y ,
to albo milczy, albo-li wyszyói.
Gdybyście jednak tańczyli,
tak jakby on wam grał,
usprawiedliwiłby łaskawie
i taniec wasz, i szał;
nawet by rzekł, żeście wspaniali,
gdybyście mu się w pas kłaniali.
o to a taz
Jeszczeście tutaj!  Niesłychane!
Znikn3cie przecie  nie ma was!
To mrzonki jeno sÄ… p3ane!
Czym dla was przestrzeń i czym czas?
To prawda  w zamkach ponoć straszy,
lecz siły to nieznane!
Kiedyż wymiotę z świadomości waszej
te bzdury niesłychaneH
²w w  miejsce wykropkowane w oryginale.
²w x t a ta  z gr.: ten, który fantazjuje przez odbytnicÄ™. Goethe wykpiwa tu berliÅ„skiego litera-
ta Fryderyka Nicolai, autora parodii t a, podkreślającego nierealność świata duchów i swego osobistego
przeciwnika. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates