WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Spojrzał na Drzewo, wolno podniósł ręce i rozłoŜył je szeroko.
- Oto dar - powiedział. Mówił o swej sztuce i o jej dziele, ale uŜył tego słowa najzupełniej
dosłownie.
Chodził wkoło, patrząc na Drzewo. Rosły na nim liście, nad którymi tak cięŜko pracował,
a wyglądały raczej tak, jak je sobie wymarzył, niŜ jak je wykonał. Były teŜ i inne: te, o których
jedynie myślał, i te, o których mógłby pomyśleć,
gdyby tylko miał nieco więcej czasu. Nie było na nich Ŝadnych napisów, były to po prostu
śliczne liście, lecz jednocześnie moŜna było określić je tak dokładnie jak dni w kalendarzu. Te
najpiękniejsze i najbardziej charakterystyczne, najlepsze przykłady stylu Niggle'a były na pewno
stworzone przy współpracy Parisha, nie było innego sposobu, by się tu znalazły.
Na gałęziach Drzewa ptaki budowały swe gniazda. Zadziwiające ptaki - jak one śpiewały!
Dobierały się parami, wysiadywały młode, pisklęta uczyły się fruwać i wkrótce odlatywały do
Lasu - właśnie wtedy, gdy na nie patrzył. Dopiero teraz spostrzegł Las, który był tu takŜe,
rozpościerając się po obu stronach Drzewa i niknąc w dali. Szczyty Gór błyszczały na
horyzoncie.
Potem Niggle obrócił się w stronę Lasu. Nie dlatego, Ŝe Drzewo go zmęczyło.
Zadomowiło się teraz w jego pamięci, był świadom jego i jego wzrostu nawet wtedy, gdy na nie
patrzył. Kiedy odszedł, odkrył zdumiewającą rzecz: Las, oczywiście, był dalekim Lasem, ale
moŜna było zbliŜyć się, a nawet wejść doń i nie tracił on nic ze swego szczególnego piękna.
Nigdy przedtem nie był w stanie pójść w zmieniając go w zwykłe „otoczenie”. Dodawało to
sporo atrakcji spacerom po tej ziemi, bowiem, gdy szedłeś, rozpościerały się nowe perspektywy,
mogłeś je dwoić, troić, mnoŜyć zachwyty. Mogłeś odchodzić coraz dalej i dalej, i mieć cały kraj
w ogrodzie lub na obrazie (jeśli wolicie tak właśnie to nazywać). Mogłeś iść coraz dalej i dalej,
lecz prawdopodobnie nie w nieskończoność. W tle były Góry. Wydawało się, Ŝe nie naleŜą one
do obrazu, moŜe tylko łączą go z czymś zupełnie innym, czymś całkowicie róŜnym, błyszczącym
spoza drzew; z innym obrazem.
Niggle spacerował, lecz nie była to zwykła włóczęga. Rozglądał się wokół uwaŜnie.
Drzewo było skończone, choć z nim nie skończono. „Po prostu inna droga ku temu, co zdarza się
zwykle” - pomyślał, lecz w Lesie wiele było nie dokończonych miejsc, które ciągle wymagały
pracy i namysłu. Nic juŜ nie wymagało zmian, nic z tego, co istniało nie było złe, lecz przecieŜ
trzeba było kontynuować pracę aŜ do końca. W kaŜdym przypadku Niggle był doskonale
świadom tego końca.
Usiadł pod dalekim drzewem, odmianą Wielkiego Drzewa, które było, a w kaŜdym razie
po kilku korektach mogło być równieŜ niepowtarzalne, i zaczął się zastanawiać, gdzie zacząć
pracę, gdzie ją skończyć i ile czasu na nią potrzeba. Nie potrafił jednak opracować planu.
- Oczywiście - powiedział - potrzebuję Parisha. Ziemia, drzewa, rośliny mają wiele
tajemnic, które on zna, a ja nie. To miejsce nie moŜe stać się moim prywatnym parkiem.
Potrzebuję pomocy i rady. Powinienem był wcześniej o tym pomyśleć.
Podniósł się i podszedł do miejsca, od którego zdecydował się zacząć pracę. Zdjął
marynarkę. Nagle w małej, osłoniętej dolince, ukrytej przed ludzkim wzrokiem, zobaczył
rozglądającego się wokół i raczej oszołomionego człowieka. Opierał się on na łopacie i widać
było, Ŝe nie bardzo wie, co zrobić. Niggle rozpoznał go.
- Parish! - zawołał.
Parish zarzucił łopatę na plecy i podszedł do Niggle'a. Ciągle trochę utykał. Nie odzywali
się do siebie, po prostu skinęli głowami, tak jak to mieli w zwyczaju, mijając się w alejce, lecz
teraz szli razem, ramię w ramię. Bez słów doskonale się zgodzili, gdzie ma stanąć dom, a gdzie
urządzić ogród, który wydawał się potrzebny.
Gdy juŜ pracowali razem, okazało się, Ŝe teraz Niggle był lepszy w organizowaniu pracy i
wykonywaniu planów. Zdumiewające - to Niggle bardziej przejmował się budownictwem i
ogrodnictwem, podczas gdy Parish z zachwytem przyglądał się drzewom, a szczególnie Drzewu. [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates