[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niego zlepkiem niepowiązanych ze sobą zdań. Hitler nie ośmielił się jeszcze go odprawić, ale wszczynał intrygi, które miały pozbawić go wszelkiego prestiżu w oczach jego otoczenia. Podczas nocnych herbatek insynuował, że jego współpracownik nie jest nikim innym, jak tylko łowcą posagów. Nigdy nie, przyznał, jaki jest rzeczywisty powód, dla którego Hewel utracił jego szacunek. Był zbyt wielkim hipokrytą, aby odsłonić w ten sposób małostkową i ciasną drażliwość swego charakteru. i Gdy tarcia i spory dawały o sobie znać wśród przywódców partyjnych, Hitler nigdy nie stawał po którejś ze stron. Skrywał się w postawie życzliwej neutralności wobec antagonistów, śledząc jednak dokładnie rozwój wypadków. Często miałam wrażenie, że rywalizacja o wpływy między Hessem a Goeringiem, między Goeringiem a Himmlerem, między Goebbelsem a Goeringiem, między Goebbelsem a Ribbentropem... po prostu go bawiła. Jednak gdy stwierdzał, że na tej rywalizacji cierpią sprawy państwowe, dawał niezadowoleniu, piętnując w ostrych słowach ich postawę. wyraz swemu Kiedyś zapytałam go, dlaczego od razu nie rozstrzygał tych sporów, aby zdusić je w zarodku. Odpowiedział mi wymijająco: "Niech ci panowie załatwią to między sobą. Lepiej zrobię, jak się nie będę wtrącał w ich historie. Jestem ponad takie rzeczy". Prawda jest taka, że swoją postawą tylko podsycał ich rywalizację, ukrywając przy tym swój prawdziwy cel, jakim było uniemożliwienie stworzenia jednolitego frontu przez jego zastępców, którzy mogliby zbuntować się przeciw jego despotyzmowi. Ciekawym było stwierdzić, jak Hitler potrafił uwalniać się od odpowiedzialności, gdy ludziom udawało się do niego dostać, aby odwołać się do jego miłosierdzia. Był pierwszy do podkreślania surowości prawa. W obecności swych ofiar Hitler rzadko kiedy zachowywał się jak bezkompromisowy dyktator. Nie miał po prostu odwagi wziąć w obronę prawa, które osobiście ustanowił. Zawsze obiecywał interwencję i w wielu wypadkach rzeczywiście naprawiał niektóre błędy i nadużycia. Te udane interwencje tłumaczą, dlaczego wśród Niemców rozeszła się legenda o tym, że Hitler nie był świadom korupcji swego reżimu. On sam przyczynił się do jej unicestwienia. Pewnego dnia, w trakcie rozmowy, powiedziałam mu, że bardzo często ludzie dotknięci niesprawiedliwością wykrzykują w rozpaczy: "Gdyby Fuhrer wiedział o tych nadużyciach, na pewno by do nich nie dopuścił!". Hitler utkwił we mnie lodowate spojrzenie i wycedził: "To są głupoty. Ja o wszystkim wiem". Był to dowód na to, że wszystkie jego interwencje i wszystkie kroki, które podejmował, aby wynagrodzić niektórym ludziom doznane krzywdy, nie były inspirowane poczuciem miłosierdzia, lecz stanowiły kamuflaż dla jego naturalnej surowości. Swym brakiem otwartości Hitler dosłownie komplikował sobie życie. Przytoczę tylko przykład kucharki, którą Moreli zaangażował w 1943 roku, aby przygotowywała posiłki wegetariańskie, które stały się wyłącznym pożywieniem Fuhrera. Przez sześć miesięcy Hitler nie ustawał w pochwałach sztuki kulinarnej nowej pracownicy. Zapraszał ją nawet od czasu do czasu, aby wypiła z nami herbatę. Pewnego dnia gestapo doniosło, że drzewo genealogiczne kucharki nie odpowiada kodowi czystego aryjczyka. Przygotowywanie posiłków Hitlerowi przez "ćwierć-Żydówkę" to rzecz niemożliwa! Hitler jednak nie odważył się na natychmiastowe jej odprawienie. Jak zwykle, odegrał najpierw ohydną komedię. Oświadczył, że cierpi na bóle żołądka i więcej prawie nie tknął posiłków przygotowywanych przez tę kucharkę. Ona była w rozpaczy i nie mogła zrozumieć, skąd u niego ten nagły brak apetytu. Hitler jednak milczał. Czekał aż do lutego 1944 roku, żeby zakończyć tę historię. Wyjeżdżając na dłuższy pobyt do Berchstesgaden, dał jej na ten czas urlop. Ciągle jednak nie wyjawiał powodów swej dziwnej postawy. Dopiero Bormann zawiadomił ją listownie, aby uznała się za zwolnioną z pracy w osobistej obsłudze Hitlera z przyczyn rasowych. Jednak sprawa daleka była od zakończenia! Kucharce udało się spotkać z Hitlerem i poskarżyć, że padła ofiarą haniebnej machinacji. Hitler poczuł się bardzo zakłopotany i obiecał, że postara się wyjaśnić sprawę. Tego samego wieczoru, nawiązując do argumentów swej pracownicy, przyznał wobec nas, iż wcale nie jest udowodnione, że babcia byłej kucharki była Żydówką, ale że jej tureckie nazwisko prawdopodobnie wprowadziło w błąd jego służby. Ale te same służby nie dały się tym przypuszczeniom zbić z tropu i biedna kobieta musiała definitywnie porzucić garnki, w których gotowała smutne wegetariańskie posiłki dla największego hipokryty Niemiec. Chciałabym zakończyć ten wątek, opowiadając o kłopotach, jakie Hitler miał z rodziną ministra propagandy, Goebbelsa. Jeśli chodzi o poziom inteligencji, to Goebbels bez wątpienia górował nad wszystkimi, którzy tworzyli otoczenie Hitlera. Ten ostatni doceniał go w pełni zarówno jako genialnego propagandystę, jak i towarzysza walki z dawnych lat. Często mówił o nim jako o zdobywcy Berlina. Hitler lubił towarzystwo swego ministra o zniekształconej stopie. Za każdym razem, gdy pojawiała się jego makiaweliczna twarz, czułam, że Hitler przeżywa szczerą radość. Hitler uwielbiał szóstkę dzieci Goebbelsów, które były przedwcześnie dojrzałe. Gdy opowiadał o nich, widziałam, że ma wilgotne oczy. Jej umysł i wrodzona elegancja wywierały na niezaprzeczalny urok. wszystkich, którzy się do niej zbliżali, Ich rozmowy zawsze były żywe i upstrzone dowcipnymi uwagami. Przy stole błyskotliwa inteligencja i cierpka dialektyka Goebbelsa dosłownie przygniatała
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|