WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

tu jestem, ale musisz wiedzieć, \e znów się spotykam z Karen.
Cisza. Jedyna pociecha, \e na biurku nie pojawiły się ani granaty,
ani nawet pistolety pojedynkowe. Ojciec Karen cicho bębnił palcami
w oparcie fotela.
- Tak, chyba to właśnie podejrzewałem. Nie zadzwoniłeś do mnie
do domu, nie chciałeś się tam spotkać. Nie ma znów tak wielu
powodów, dla których musiałbyś się ze mną spotykać w tym
gabinecie. Erica zrobiłaby piekło, gdyby odkryła, \e znów kręcisz się
koło naszej córki.
- Wiem o tym.
- A dzieci?
- Nie. - Craig pokręcił głową. - Dzieci nic nie wiedzą. Zresztą nikt
nie wie. Ani moi rodzice, ani nikt ze znajomych. Karen chce utrzymać
to w tajemnicy, dopóki oboje nie nabierzemy pewności, \e znów
mo\emy być razem. Ona chroni dzieci, Erice, ciebie. A ja uwa\am, \e
dobrze robi, ale uwa\am te\, \e ty jeden powinieneś wiedzieć. -
Rozpiął marynarkę. - Doskonale wiesz, \e uganiałem się za Karen,
kiedy jeszcze oboje byliśmy prawie dziećmi. Bałem się, \e dowiesz
się jakoś o naszych potajemnych spotkaniach i pomyślisz sobie, \e
robiÄ™ to samo, co wtedy. Nie proszÄ™ ciÄ™ o pozwolenie ani o poparcie,
Walt. Po prostu chcę, \ebyś wiedział, \e kocham twoją córkę i mam
nadzieję, \e do mnie wróci.
- Tak na mnie patrzysz, jakbyś przypuszczał, \e zaraz wyciągnę
szpicrutę. - Walt przestał bębnić palcami o fotel.
- Mo\e to właśnie bym zrobił, gdybym znalazł się na twoim
miejscu.
- Myślałem i o tym, kiedy mieliście po siedemnaście lat. - Ojciec
Karen lekko się uśmiechnął. - Ale teraz ju\ za pózno. - Wziął ołówek i
zaczął nim stukać w blat biurka. - Nigdy nie miałem okazji ci tego
powiedzieć, ale ani przez chwilę nie uwa\ałem, \e do rozwodu doszło
z winy jednego z was. Nie wiem, co się stało, ale uwa\nie was obser-
wowałem przez ten ostatni rok. Sam widok Karen rozdziera mi serce.
Zauwa\yłem te\ i powa\nie się obawiałem, \e ojciec moich wnucząt
jest cholernie bliski załamania.
Craig przygotował się na wszelkie mo\liwe reakcje Walta
Hennesseya - z wyjątkiem współczucia.
- Rzeczywiście, o mało się nie załamałem - przyznał.
- Kiedy jeszcze chodziłem do szkoły - mówił z namysłem - byłem
wspaniałym chłopakiem. Dobry sportowiec, przystojny, na tyle
zdolny, \e nie musi nawet zaglądać do ksią\ki, \eby mieć dobre
stopnie. śadnych problemów, mo\e poza rozwodem rodziców. Ale w
moim \yciu brakowało głębi. Uwa\ałem, \e mogę mieć wszystko,
czego tylko zapragnę. Tak mnie wychowano. Nie byłem zepsutym
dzieckiem w tym sensie, \e zawsze miałem wszystkiego za du\o. To
\ycie mnie zepsuło, bo wszystko zbyt łatwo mi przychodziło. No
więc, jeśli chciałbyś wiedzieć, to ja jestem winien rozpadowi naszego
mał\eństwa, a nie Kara. Byłem aroganckim samolubem i ją tak\e
uwa\ałem za coś, co po prostu mi się nale\y.
Na biurku Walta zabrzęczał telefon. Nacisnął guzik i podniósł
słuchawkę.
- Nie ma mnie dla nikogo, panno Rivers - powiedział i odło\ył
słuchawkę. Przez otwarte okno za jego plecami wpadały promienie
przedwieczornego słońca. To oświetlenie uwydatniło zmarszczki na
jego twarzy.
- Daleko odszedłeś od tamtego chłopca, którym byłeś wtedy -
powiedział wreszcie.
- Mam nadzieję, \e uda mi się przekonać o tym twoją córkę.
- Trudne zadanie. Przez trzydzieści sześć lat ani razu nie udało mi
się przekonać mojej córki do czegokolwiek - powiedział Walt. - Nie
przyszedłbyś tutaj, gdyby wasz ponowny związek był ju\ faktem, a
więc Karen nie jest jeszcze pewna poprawy waszych stosunków?
To pytanie poruszyło napięte do granic wytrzymałości nerwy
Craiga.
- Ja ją kocham - powiedział cicho. Tylko takiej odpowiedzi mógł
udzielić.
- Kiedy ju\ oboje będziecie pewni - Walt mówił to wyraznie
odprę\ony - jeśli to w ogóle nastąpi, ja wezmę na siebie przekonanie
Erici. A zanim to nastąpi, mogę wam od czasu do czasu zająć czymś
dzieci. Wprawdzie są ju\  bardzo dorosłe" i coraz rzadziej mają czas
dla dziadka, ale spróbuję im coś ciekawego wymyślić. Mecz
futbolowy albo konną jazdę. Coś wymyślę.
- Mo\esz mi wierzyć albo nie - powiedział powa\nie Craig - ale
nie przyszedłem tu prosić cię o pomoc. Chciałem ci tylko wyjaśnić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates
    śnić [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates