[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ni łam tego błędu i nie opowi edzi ałam mu o Panni e-Z-Cyckami - -Wielkości-Mojej-Głowy. A nawet i wtedy powiedział tylko: -Ale Jess, jesteś pewna, że wiesz, kto tam kogo całował? No bo jeśli Rob mówi, że to ona zaczęła, a on tylko niewinnie stał z boku, to nie powinnaś go za to oskarżać. Ojcowie. Ni e no, serio. Powinni ograniczyć się do wypłaca nia tygodniówki. Mama była zachwycona moi m widokiem, ale wściekła, że nie zadzwoni łam i nie uprzedzi łam. - Zapl anowałabym grilla z okazji powrotu do domu, i zapro siłabym Abramowitzów, i Thompkinsów, i Blumenthalów, i... - Jak sobie chcesz, mamo. Przyj echałam tu na parę dni. Jesz cze będzie czas coś zaplanować, jeśli naprawdę masz ochotę. - Moglibyśmy zorganizować pózne śniadanie. - Mama była zadowol ona ze swojego pomysłu. - W sobotę. Ludzie l ubiąpóz- ne śniadania. A jeśli mają jakieś plany na resztę dnia, to zdążaj e i tak zrealizować po śniadaniu. - Douglas jest w pracy? - zapytałam, kiedy j uż rzuci łam wszystkie rzeczy w swoim pokoju i zauważyłam, że pokój Dou glasa, po drugiej stronie korytarza, przerobili na gabinet dla taty. Przedtem siadywał nad księgami rachunkowymi swoich restau racji przy stole w j adalni. - Pewnie tak - powiedziała mama i nadal wydziwiała, że na przykład zmi ana pościeli nie jest wystarczająco świeża i że gdy- 60 bymj ąuprzedzi ła, toby mi tę pościel najpierw przeprała. - Albo naj ednym z tych posiedzeń rady miasta. - Co? - Wyszczerzyłam zęby w uśmi echu. - Douglas teraz interesuje się polityką? Mama przewróci ła oczami . -Naj wyrazni ej . No cóż, ni ezupełni e polityką. Wiesz, że za mykają Pine Hei ghts. . . - Pine Heights to była podstawówka, do której wszyscy uczęszczaliśmy. Mi eści ła się trzy przecznice dalej - tak blisko, że chodziliśmy tam pi echotą - w budynku postawionym w czasie wielkiego kryzysu w ramach robót pub licznych i była tak staroświecka, że nadal mi ała dwa wejścia, osobno dla chłopców i osobno dla dziewczynek. A przynajmniej tak informowały napisy nad drzwiami. Ni e żeby ktokolwiek zwracał na nie uwagę, kiedyja do niej chodziłam. - Ni e ma j uż tylu dzieci w okolicy, żeby starczyło na zapeł nienie klas - tłumaczyła mama. - Więc rada szkoły postanowiłaj ą zamknąć. Miasto chce przerobić szkołę na luksusowy apartamento- wiec. Ale Douglas i Tasha... - Tasha to dziewczyna Douglasa i cór ka sąsiadów, mieszkająca po przeciwnej stronie ulicy. - Majajakieś wielkie plany. No cóż, on sam ci o tym opowie, kiedy się z ni m zobaczysz, j estem pewna. Teraz nie mówij uż o niczym innym. - Może wstąpię do sklepu, zobaczyć się z nim. Jeśli twoi m zdani em j est teraz w pracy. - Pewnie jest - rzekła mama, przewracając oczami. - On nic tylko pracuje. Chyba że się zajmuje tą sprawą Pine Heights. Co jest o tyle zabawne, że jeszcze parę lat temu nikt z nas nie uwierzyłby, że Dougl as kiedykolwiek będzie zdolny do czegoś tak normal nego jak stała praca. Przecież wcale nie tak dawno wszyscy zamartwialiśmy się, że nie wychodzi ze swojego poko ju, a co dopiero mówić o zarabianiu na własne utrzymani e. - Zaproś go na obiad! - zawołała mama za mną, kiedy wy padałam z domu. - I Tashę też, jeśli gdzieś tam będzie. Każę twoj emu ojcu usmażyć parę steków na grillu. - Hej ! - wrzasnął tata ze swojego gabinetu alias pokoju Dou glasa. - Słyszałem to! 61 Pozwol i łam im kontynuować sprzeczkę, a sama poszłam do garażu. Kiedy otworzyłam te wielkie jak u stodoły drzwi - nasz dom był kiedyś wiejskim domem i ma prawie sto lat jak więk szość zabudowań w sąsiedztwie - weszłam do środka i znal azłam to, czego szukałam: błękitnego harleya z 1968 roku, którego tata dla mnie kupił, takjak obiecał, w nagrodę za zdaną maturę. Ni e żebym jakoś dokładni e określała rocznik albo kolor. Każdy motor by mni e uszczęśliwił. Ale to, że kupi ł mi tak niesa mowicie wypasiona maszynę, było prawdziwą wisienką na tym j uż skądinąd bardzo smacznym torcie. No ale przez to wszystko - to znaczy wojnę i pózniejszą decyzję, że idę do Juilliard - udało mi się przejechać tylko parę razy. Ni e śmi ałam zabierać motocykla do Nowego Jorku, gdzie ktoś by mi go ukradł w mi nutę. A był naprawdę piękny, w ko lorze nieba w wi el kanocną niedzielę - niezupełni e turkusowy, ale też nie szafirowy. Darzyłam ten motocykl uczuciem, które prawdopodobni e nie było normal ne. No wiecie, jak na uczucie do przedmi otu nieożywionego. Ale maszyna była po prostu idealna z tym siodełkiem z kre mowej skóry i błyszczącymi, chromowanymi wykończeniami . Tata kupi ł mi do kompl etu kremowy kask, który teraz włożyłam, wyciągnąwszy już motocykl zza puszek z farbą używaną przez mamę do stolarki. Sekundę pózniej dodawałam gazu. Maszyna mruczałaj ak ideal nie wyregulowany mechanizm, którym przecież była. Cztery miesią ce nieużywania w niczym nie zaszkodziły tej królowej piękności. A potem znal azłam się na ulicy, czując, że napięcie zgroma dzone w mięśniach karku - gdzieś tak od moment u, kiedy ot worzyłam drzwi mieszkania i zastałam za nimi Roba - wreszcie zaczyna znikać. Na stres nie ma to jak przejechać się na idealnie wyregulo wanym motorze. Ale zamiast skręcić w stronę śródmieścia, gdzie mieścił się sklep z komiksami, w którym pracował Douglas, skierowałam Błęki tną Księżniczkę (Tak, no dobra, tak właśnie nazwałam swój 62 motocykl. Chybaj uż ustaliliśmy, że ni ej estem normal na) w stro nę nowszej części miasta i wielkiego, zbudowanego za ładnych parę milionów dolarów szpitala, oddanego do użytku kilka lat temu. Wszędzie dokoła wyrosły nowe apartamentowce dla tych kilku tysięcy ludzi zatrudni onych w szpitalu. Ni e dla lekarzy, oczywiście. Ci zadomowili się w naszej dzielnicy. W tej mieszkali sanitariusze i pielęgniarki. Hannah Snyder, jak wi edzi ałam z mojego snu, mi eszkała kątem w mieszkaniu 2T w kompleksie Fountai n Bleu za skle pem Kroger Sav-On, tuż obok szpitala. Zdzi wi łam się, widząc, że przy kompleksie apartamentów Fountai n Bleu rzeczywiście stała fontanna. Może i kiepsko to wyglądało, ale szemrała sobie
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|