[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Myśli Meg rozpoczęły szaleńczą gonitwę. Trzydzieści tysięcy dolarów, żeby przebrać się za Taylor na jeden wieczór. Nigdy nie wzięłaby pod uwagę takiego układu, ale dzisiaj właśnie spaliła cały dzienny utarg. Taylor powinna zresztą za- płacić za szkody, które spowodowała, a w ten sposób Meg czuła się, jakby wychodziła gwiezdzie naprzeciw. Ale... Ubrać się jak Taylor Gee na jeden wieczór? Bzdura. Panie Miller, Jarett, przykro mi, ale nikt nie uwierzy, że jestem Taylor Gee. Moglibyśmy chociaż spróbować powiedział Jarett. A jeżeli się nie uda, wszystko odwołamy. Tak czy tak, będziesz mogła zatrzymać pieniądze. Propozycja była kusząca, ale... Jarett, przecież oboje wiemy, że tutaj trzeba czegoś więcej niż tylko fryzury i makijażu po- wiedziała, czując jak jej policzki płoną. Wszyscy spodziewają się, że Taylor Gee będzie... no wiesz... Wykonała ręką kilka nieokreślonych ruchów. 96 Stephanie Bond Seksowna? zapytał, uśmiechając się lekko. Meg nagle nie wiedziała, co ma zrobić z rękami. Pomogę ci powiedział i pobladł lekko, jakby dopiero zdał sobie sprawę z tego, na co się decyduje. To znaczy, mam ludzi, którzy sprawią, że... będziesz czuła się swobodniej. Kto jeszcze będzie o tym wiedział? zapyta- ła Meg. Nie mogła uwierzyć, że rozważa tę propozycję. Ale z jakiegoś powodu chciała sprawić przyjem- ność temu mężczyznie. Oprócz mnie tylko asystentka Taylor po- wiedział. Fryzjerka i stylistka są tutejsze i nigdy nie spotkały Taylor. Damy im po prostu zdjęcie, żeby wiedziały, jak mają pracować. Jeżeli uda się nam je oszukać, to uda nam się oszukać i innych. Odchrząknął lekko. No i oczywiście, nie będziesz mogła o tym nikomu powiedzieć. Meg zmarszczyła brwi. Gdybym zgodziła się na ten dziwaczny układ, panie Miller, może pan być pewien, że nikomu słowa nie pisnę. Jego twarz rozjaśniła się. Więc zgadzasz się? Meg stwierdziła, że mogłaby zrobić niemal wszystko, żeby Jarett uśmiechnął się tak jeszcze raz. Oczy mu błyszczały, a w policzkach ukazały się lekkie dołeczki. Nieoczekiwane, jak na tak męską twarz. I bardzo rozczulające. Być gwiazdą 97 Meg? zapytał miękko. Matka powiedziała kiedyś jej i Rebecce, że zakochała się w ich ojcu ze względu na sposób, w jaki wypowiedział jej imię tak jakby był pierwszą osobą, która zobaczyła w niej kobietę. Nagle Meg zrozumiała, co miała na myśli jej matka. Jarett Miller był pierwszym mężczyzną, który poprzez okulary i nieciekawe ubrania do- strzegł w niej kobietę. Dobrze, zdała sobie sprawę gorzko, kobieta, którą widział, wyglądała jak Taylor Gee, ale jednak... Meg, zrobisz to? Ja też będę ci dozgonnie wdzięczny. Za pomoc twojej kochance, pomyślała Meg. Smutna myśl, która przypomniała jej, żeby trzy- mała emocje na wodzy. Ale, ale... bez okularów nic nie będę widzieć. Kupimy niebieskie soczewki kontaktowe. W tak krótkim czasie? Tak. Ale moje włosy... Zgadzasz się na chwilową zmianę koloru? Coś, co się potem zmyje? Kiedy parę dni wcześniej myślała o zmianie, nic takiego nie przyszło jej do głowy. Ale jeżeli znów wyglądałaby normalnie, wyjeżdżając z Chicago... Powróciły do niej słowa Kathie. Czyż nie byłoby cudownie móc przeżyć kilka dni w skórze jakiejś sławnej osobistości... 98 Stephanie Bond Wciąż miała wątpliwości, czy uda jej się wcielić w postać słynnej gwiazdy, ale musiała przyznać, że perspektywa pracy z Jarettem, chociaż przez kilka godzin, była pokusą nie do odparcia. Powoli zaczęła odczuwać narastające podniece- nie. Ilu kobietom dano szansę bycia seksownym kociakiem przez jedno popołudnie? I czyż nie pragnęła odmiany? A co najlepsze nikt nie będzie o niczym wiedział. To będzie jej sekret: myszowata Megan Leigh Valentine nie była tylko Nauczycielką Roku. Meg? nalegał z nadzieją w głosie. Poczuła przypływ energii. Dobrze, Jarett. Zgadzam się. Rozdział ósmy Kiedy Meg podeszła do drzwi oznaczonych numerem, który podał jej Jarett, zrozumiała nagle, dlaczego nikt nigdy nie nazwał jej spontaniczną albo impulsywną. Po prostu nie była w tym dobra. Wiedziała, że to przyjęcie jest ważne. Kiedy Jarett poprosił ją, żeby na dwunaste piętro wje- chała windą towarową, dotarło do niej, jak wiele było do stracenia. Nie pytaj o drogę, nie rozmawiaj z nikim. Zadzwoń do mnie w razie jakichkolwiek prob- lemów powiedział. Reporterzy byliby w siód- mym niebie, gdyby się o tym dowiedzieli. Bardziej nawet, niż się spodziewał. Meg wyob- raziła sobie ogromne nagłówki: ,,Nauczycielka Roku zastępuje Taylor Gee nieudolnie! , i zrobi- ło jej się niedobrze. Zawahała się, zastanawiając 100 Stephanie Bond się, czy nie powinna odwrócić się na pięcie i uciec. Przecież miała już pieniądze dwadzieścia tysię- cy, zamiast trzydziestu, które oferował, to wy- starczy, żeby uratować jej skórę. Potem westchnęła. Nie, nie mogła tak po prostu wziąć pieniędzy i zostawić Taylor Gee w tarapa- tach. Jaretta też nie. Musiał ją bardzo kochać, żeby zadać sobie tyle trudu i znalezć sobowtóra. Wygładziła luzną sukienkę koloru khaki, którą nałożyła po szybkim prysznicu. Włosy miała wciąż jeszcze wilgotne, nie zdążyła się nawet umalować, ale Jarett nalegał, żeby przybyła jak najszybciej. Tak więc postanowiła, że zamiast
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|