WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mieli na sobie robocze spodnie, kraciaste koszule i skórzane
kamizelki, a pan Dorsey w swoim eleganckim garniturze
Anula & Irena
scandalous
i białej koszuli z jedwabnym fularem przywodził na myśl
miejskiego dandysa.
Mężczyzni swobodnie gawędzili, jakby dobrze się znali,
a po posiÅ‚ku uÅ›ciskiem dÅ‚oni pożegnali siÄ™ z Alisterem i wy­
szli. On także wstał i odwróciwszy się, zauważył Kaitlin.
- Dobry wieczór, panno Jeffers - powiedział, podchodząc
do jej stolika.
- Miło mi pana widzieć. - Kaitlin odłożyła sztućce.
- Przemyślała pani moją propozycję?
- Tak, ale jeszcze nie podjęłam decyzji.
- Obawiam siÄ™, że zostaÅ‚o maÅ‚o czasu, panno Jeffers. Ju­
tro wyjeżdżam.
- Już jutro? Wydawało mi się, że...
- Nastąpiła zmiana planów. - Pan Dorsey uśmiechnął się
miÅ‚o. - O dziesiÄ…tej rano wsiadam do dyliżansu. Mam na­
dzieję, że wraz z panią.
Kaitlin z westchnieniem otworzyła drzwi, poszła prosto
do swojej sypialni i zapaliła lampę naftową stojącą na nocnej
szafce. Migotliwe światło zatańczyło na tafli owalnego lustra,
a Kaitlin odruchowo spojrzała na swoje odbicie. Wyglądała
okropnie.
Wyprostowała plecy i rozciągnęła usta w uśmiechu.
Twarz w lustrze zrobiła się weselsza, ale tylko na moment.
Kaitlin bezsilnie opadła na łóżko. Nigdy nie czuła się tak
przerazliwie samotna jak teraz, nawet po śmierci ojca. W
chwilach największego smutku zawsze pocieszała się tym, że
powoli zmierza do celu. Ta Å›wiadomość dodawaÅ‚a jej siÅ‚, po­
zwalaÅ‚a Å›miaÅ‚o kroczyć przez życie. A speÅ‚nienie marzeÅ„ by­
ło coraz bliżej.
Anula & Irena
scandalous
W wyobrazni znów - tak jak wiele razy wczeÅ›niej - uj­
rzała siebie na nowojorskiej scenie. Odbywała próby z całym
zespołem, tańczyła, śpiewała, grała swoją rolę. Słyszała
śmiech publiczności. Czyjeś chlipnięcie. Głośnie brawa
i okrzyki aplauzu. Szelest kolejny raz odsuwanej kurtyny.
WÅ‚aÅ›nie tego zawsze pragnęła. I mogÅ‚a to mieć. Wystar­
czy, że jutro o dziesiątej wsiądzie z Alisterem Dorseyem do
dyliżansu.
Ale czy mogła tak po prostu wyjechać? Spakować manat-
ki i zniknąć, nic nikomu nie mówiÄ…c? Nie wiedzÄ…c, jaka bÄ™­
dzie decyzja sędziego i komu przypadnie sklep? Zostawiając
w trudnych chwilach JuliÄ™?
Nie pożegnawszy się z Trippem?
Nie, to wykluczone.
I nagle ze zdumieniem stwierdziÅ‚a, że perspektywa wy­
jazdu do Nowego Jorku już nie wydaje się aż tak kusząca.
Przeciwnie, kojarzyła się z samotnością i pustką.
Natomiast prawdziwym szczęściem byłaby przyszłość
z Trippem - tutaj, w Porter, na farmie lub gdziekolwiek, byle
tylko właśnie z tym mężczyzną.
Kaitlin zerwaÅ‚a siÄ™ z łóżka i znów spojrzaÅ‚a w lustro. Te­
raz miała twarz rozjaśnioną radością, ponieważ zrozumiała,
czego naprawdę chce. Tak, kochała Trippa i pragnęła życia,
jakie oboje mogli sobie stworzyć, niezależnie od tego, co
w sprawie sklepu zadecyduje sÄ™dzia. MogÅ‚a Å‚atwo zrezygno­
wać ze swojego dotychczasowego marzenia, jeśli zamiast
niego dostałaby Trippa.
Podekscytowana, umyła się w miednicy i włożyła różową
koszulÄ™ nocnÄ…. PostanowiÅ‚a, że jutro pójdzie na pocztÄ™ i zmu­
si Gabe'a Kingery'ego, aby powiedział jej, skąd przysłano
Anula & Irena
scandalous
telegram do Trippa. NastÄ™pnie zamknie ,,Emporium", odnaj­
dzie Trippa i wyzna mu, że teraz on jest jej marzeniem, a nie
Nowy Jork.
Zadowolona z siebie wsunęła się pod kołdrę, przytuliła
gÅ‚owÄ™ do poduszki i po raz pierwszy od kilku dni sÅ‚odko za­
snęła.
ZniÅ‚a o Trippie. We Å›nie sÅ‚yszaÅ‚a ciche skrzypniÄ™cie tyl­
nych drzwi, szuranie butów na schodach, czuła męski zapach
Trippa. Przebudziła się, rozczarowana, że ten cudowny sen
trwaÅ‚ tak krótko, i nagle dostrzegÅ‚a zarys czyjejÅ› potężnej syl­
wetki.
Raptownie usiadła i przycisnęła dłoń do ust, aby nie
krzyknąć z przerażenia, toteż z jej gardła wydobył się tylko
stłumiony pisk.
- Przepraszam, nie chciałem cię zbudzić.
- Tripp? - Zerwała się na kolana, przyciskając ręce do
piersi.
- Cicho - szepnął. - Mały śpi.
Dopiero teraz zobaczyÅ‚a, że Tripp jednÄ… rÄ™kÄ… trzyma przy­
tulonego do niego Charliego, a w drugiej podróżną torbę, do
której przed wyjazdem spakował ich odzież.
- Nie... nie spodziewałam się, że tu...
Tripp wszedł do sypialni i Kaitlin dostrzegła jego twarz.
Najwyrazniej był zmęczony i spięty.
- Muszę z tobą porozmawiać, Kaitlin - szepnął. - Tylko
położę Charliego do łóżka.
- Porozmawiać? O czym?
Nie odpowiedział, więc po jego wyjściu włożyła szlafrok,
zawiązała w talii pasek i pośpieszyła do kuchni.
Anula & Irena
scandalous
- Zaparz kawÄ™, dobrze? - rzuciÅ‚ przez ramiÄ™ Tripp, nio­
sąc dziecko na górę.
Potrzebował kawy do tej rozmowy? Na litość boską, co
to wszystko znaczyło?
Zapaliła lampę i roznieciła ogień na kuchni. Omal nie
upuściła czajnika, rozlała wodę na podłogę i rozsypała trochę
mielonej kawy, ale w końcu opanowała drżenie rąk i zrobiła
to, co trzeba. Za oknem nie zobaczyła wozu. Widocznie
Tripp odprowadził go do stajni, zanim przyszedł tutaj z Char-
liem. Tripp. Zawsze taki racjonalny i dobrze zorganizowany.
SplatajÄ…c i rozplatajÄ…c dÅ‚onie, nerwowo chodziÅ‚a po kuch­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates