[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie. Jeśli jakiś anioł upadnie, idzie do Piekła. A tam się chcę znalezć. Razem z tobą, Lucyferze. Kiedy w końcu podniosła wzrok i spojrzała na niego, westchnęła. Nie spodziewała się, że przystanie na jej propozycję i tak też się stało. Widziała to w jego oczach. Było w nich niedowierzanie i gniew na nią, bo chce się zabić. Odkąd tylko myśl o takim rozwiązaniu przyszła jej do głowy, wiedziała, że on się na to nie zgodzi. - Proszę cię, powiedz, że robisz sobie ze mnie żarty wymamrotał przez zaciśnięte zęby. Starał się powstrzymać gniew, który go zalewał. To najgorsze rozwiązanie jakie mogłoby być! - To jedyne rozwiązanie powiedziała Jessica, kładąc nacisk na drugie słowo. Przecież chcesz, żebyśmy byli już zawsze razem. Posłał jej udręczone spojrzenie i wbił wzrok w kłębiące się na jeziorze fale. Jessica położyła dłoń na jego dłoni i już otwierała usta, żeby powiedzieć coś jeszcze, ale on odezwał się wcześniej. - Nawet nie wiesz jak bardzo tego chcę. Ale nie za taką cenę. Nie wyobrażasz sobie jak cierpi upadły anioł, Jessiko. Musiałabyś obciąć sobie skrzydła albo przebić się Piekielnym Mieczem. A ja nie pozwolę, żebyś zrobiła którąś z tych rzeczy. Obiecaj mi, że tego nie zrobisz, Jessiko! W jego głosie pobrzmiewał strach. Dziewczyna spojrzała na niego smutno. Bał się, że ona może zrobić coś takiego, nie mówiąc mu o niczym. Nie chciał, żeby cierpiała tak, jak on cierpiał, kiedy Gabriel obciął mu skrzydła i strącił do Piekła. Ale to nie była jego decyzja, tylko jej. Ona była na to gotowa. Ból i cierpienie, nieważne jak wielkie, nie były dla niej przeszkodą, jeśli dzięki nim będą mogli być razem już na zawsze. - Nie możesz mnie o to prosić. Jestem na to gotowa. - Ale ja nie pokręcił zdecydowanie głową. Jessica westchnęła cicho i nie powiedziała nic. Będzie to musiała poważnie przemyśleć. Jeśli obetnie sobie skrzydła to on jej tego nie wybaczy, ale jeśli tego nie zrobi to mogą nigdy nie być razem. - Jeszcze do tego wrócimy. - Och, jestem pewien na twarzy Lucyfera pojawił się lekki uśmiech. Dziewczyna także się uśmiechnęła i spojrzała w górę. Na Niebie nie było ani jednej chmurki, promienie słoneczne łaskotały ją lekko. - Co zrobimy z Gabrielem? Lucyfer posłał jej pytające spojrzenie, ale słyszała w jego głosie nienawiść i odrazę, kiedy wymawiał imię Archanioła. - Nie wiem& I tak kiedyś się dowie, że znowu jesteśmy razem. Ale nie mam pojęcia jak na to zareaguje. Na pewno nie przyjmie tego do wiadomości z dnia na dzień. Co jeśli będzie chciał cię zabić? Chłopak spojrzał na nią ironicznie. - Nie dam się zabić jakiemuś byle aniołowi, Jessiko. Przecież nie może mnie zabić. Pokiwała głową, uspokojona tym stwierdzeniem. Przysunęła się do niego ponownie i objęła go. Mają dwa tygodnie, żeby coś wymyślić. - Nie ma go tutaj. Samuel spojrzał na blondynkę, która rozglądała się wokół. Stali na środku placyku w Warm Springs już chyba po raz dwudziesty w ciągu kilkunastu godzin, podczas których penetrowali całe miasteczko. Spodziewali się, że Lucyfer pojawi się w nocy i będzie próbował odnalezć i zabić Skyle a, ale anioł też jakby zapadł się pod ziemię. Nie byli pewni czy władca piekieł go nie zabił, ale przywódca Zakonu sądził, że anielski żołnierz jest w Niebie. - Cóż za odkrycie prychnął. Samantha posłała mu wściekłe spojrzenie. Była rozgniewana tym, że nigdzie nie znalezli Lucyfera, a w dodatku teraz musieli ukryć swoje kusze w jakimś zaułku, żeby każdy napotkany przechodzień nie zaczynał krzyczeć na ich widok. Wampir też nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Wolał mieć to już za sobą. - Co właściwie zrobimy, kiedy go złapiemy? Skoro nie znam metody na zabicie go, to jaki sens ma w ogóle szukanie go teraz? Samuel spojrzał na dziewczynę poirytowany. Sądził, że Samantha
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|