[ Pobierz całość w formacie PDF ]
będą oczekiwali od pani znajomości tych wydarzeń. Opiszę również mojego ojca, domyślam się bowiem, że tak jak mnie kiedyś, teraz będzie onieśmielał panią. Markiz nie usiadł, tylko niespokojnie chodził po pokoju. W końcu zaczął opowiadanie, które okazało się historią jego życia. Mój ojciec został wychowany przez swego ojca w przekonaniu, że świat istnieje po to, by on mógł się po nim przechadzać zaczął. I tak właśnie uważa większość szkockich naczelników klanów. Przez wieki cieszyli się ogromnym autorytetem i mieli niepodzielną władzę. Brytyjczycy pozornie zmniejszyli te przywileje, lecz w obrębie każdego klanu nadal są najwyższą instancją. Zamilkł na chwilę, zdziwony, jak prawdziwe jest to w przypadku jego ojca. Gdy ojciec objął schedę, był najważniejszym w Szkocji naczelnikiem, poza tym najbogatszym i najpotężniejszym posiadaczem ziemskim. Słyszałam o nim i o waszym zamku rzekła cichutko Arina. Choć markiza zaskoczyła ta wiadomość, nie zareagował na jej słowa. Przywrócił dawne obyczaje kontynuował wskrzesił stare ceremonie i odbudował cały mistycyzm otaczający naczelnika klanu. Gdy tylko uchylono zakaz noszenia tartanu, wszystkich służących i członków klanu w sąsiedztwie zamku ubrał w kilty. Opowiadał jej to ze świadomością, jak wielką goryczą musiała napawać Szkotów rezygnacja ze stroju, który pod wieloma względami był częścią ich wiary. Ponieważ tak wiele dla nich znaczył, zanurzali odzież z tartanu w kadziach z borowiną bądz farbowali i przerabiali na groteskowo wyglądające spodnie. Uważali, że w ten sposób oszukują Brytyjczyków i ośmieszają nowe prawa. Dodawał do swego opowiadania niezbędne historyczne szczegóły i starał się tak ująć je w słowa, żeby Arina choć trochę zrozumiała kraj, do którego ją zabierał. W trakcie opowiadania przekonał się, że sam niewiele wie na ten temat. Zbyt długo był daleko od Szkocji. Nagle bezsensowność sytuacji wywołała w nim niepohamowany gniew. Jako prawie dwudziestosiedmioletni mężczyzna musi wrócić przed oblicze ojca niczym schwytany niewolnik. Nieznośna dominacja tego człowieka będzie go stopniowo niszczyć, aż unicestwi i jego, i niezależność jego myśli. Kiedy znajdzie się pani w zamku Kildonon podjął znowu pojmie pani, że cały świat obraca się wedle kaprysu mojego ojca. Na jego rozkaz świeci słońce, poruszają się fale przypływu. Zrozumie pani wtedy znacznie lepiej, niż mogę to teraz wyjaśnić, co to za miejsce. Końcowe słowa jego opowieści zdawały się pulsować gniewem i nienawiścią. Gdy przestał mówić, spostrzegł, że Arina śpi. Pochłonięty własnymi myślami nie zauważył, że od dłuższego czasu nie przerywała mu ani nie zadawała żadnych pytań. Zrozumiał, że dziewczyna jest zupełnie wyczerpana ostatnimi przeżyciami. Być może celtyckie pochodzenie podpowiadało mu, że musiała poczuć się zakłopotana i przestraszona, gdy przywiózł ją do swego domu. Widział przecież przy kolacji jej zdenerwowanie. Cały czas bała się, że zrobi lub powie coś, czego on nie zaaprobuje. Z pewnością po raz pierwszy w życiu jadła kolację w towarzystwie mężczyzny. Zrozumiał, że powinien być dla niej wyrozumiały i delikatny, choć nie bardzo wiedział, jak to zrobić. Był przyzwyczajony do kobiet, które podczas kolacji prowadziły rozmowy pełne dwuznaczności, a ich oczy błyszczały prowokującym zaproszeniem do namiętności. W istocie nie pamiętał posiłku z kobietą, której zamierzeniem nie byłoby pobudzenie jego pożądania. Arina natomiast to tylko dziecko, które musi nauczyć, co ma robić i chronić przed wszystkim, co mogłoby ją przerazić, a takich spraw będzie bez wątpienia wiele. Z głową wspartą na miękkim jedwabiu poduszki wyglądała bardzo młodo i bezbronnie. Na tle bladej cery ciemne nie wytuszowane rzęsy, w przeciwieństwie do rzęs Olive, przechodziły w złoty odcień na podwiniętych jak u małego dziecka koniuszkach. Markiz patrzył na dziewczynę i myślał, że jest bardzo młoda i krucha, i podobnie jak cenny wyrób z drezdeńskiej porcelany łatwo można ją zniszczyć brutalnym traktowaniem. Wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Nie bardzo wiedział, jak im się uda spać oddzielnie, by Champkins tego nie zauważył. Nie było sensu ani potrzeby wciągać pogrążonej we śnie dziewczyny w jakąkolwiek konspirację. Położył ją ostrożnie na przygotowanym już łóżku. Spała tak mocno, iż uznał myśl o budzeniu jej niemal za okrucieństwo. Sam zsunął jej buciki, potem wprawnie rozpiął i zdjął suknię. Pomyślał z bladym uśmiechem, że po raz pierwszy rozbiera kobietę, która nawet nie jest zainteresowana tym, co on robi. Gdy otulał ją pościelą, zrozumiał, dlaczego madame Celeste wstrząśnięta była jej szczupłością. Przez chwilę patrzył jeszcze na śpiącą, po czym wziął z łóżka poduszkę, a z krzesła nocną koszulę i szlafrok przygotowane przez Champkinsa. Tak jak oczekiwał, na komodzie leżały dwa złożone pledy, na wypadek gdyby było im zimno. Zabrał wszystko, zdmuchnął świece przy łóżku i zamknął za sobą drzwi. Sofa w salonie była duża i wygodna, a on czuł się bardzo zmęczony. Niewiele spał ubiegłej nocy, spodziewał się więc, że szybko zapadnie w sen, tymczasem dopiero koło północy udało mu się zasnąć. Dwuletnia służba w armii po ukończeniu Oksfordu nauczyła go budzenia się o dowolnej godzinie, toteż nim Champkins zszedł na dół ze swego pokoju, markiz był już ogolony i po kąpieli. Dzień dobry, milordzie wykrzyknął służący. Wcześnie pan wstał! Mam do uporządkowania parę spraw przed naszym wyjazdem rzekł markiz a ponieważ pani śpi jeszcze, nie chciałem jej budzić. Bardzo mądrze, milordzie, jeśli mogę tak powiedzieć skinął głową Champkins, spoglądając w stronę zamkniętych drzwi sypialni. Miejmy nadzieję, że o tej porze roku morze będzie spokojne rzekł markiz sztywno. A teraz, Champkins, chciałbym mieć pewność, że przyszykowane zostały wszystkie niezbędne rzeczy, ponieważ zostawiłem instrukcję panu Grovesowi, że cała reszta ma iść na przechowanie. Służący skrzywił się. Milordzie, czy to znaczy, że nie wrócimy? Jeśli nawet wrócimy, to nie do tego mieszkania, lecz do domu Kildononów przy Park Lane powiedział markiz stanowczo. Zdecydowany był walczyć z ojcem o dom. Nie zgodzi się na osiedlenie w Szkocji, o ile nie będzie miał czegoś w rodzaju pied a terre w Londynie. Może właśnie sposób, w jaki tłumaczył Arinie ubiegłego wieczoru własne sprawy, dodał mu ducha. Nie powinien go teraz stracić. Miał wrażenie, jakby utożsamił się ze Szkotami, którzy wbrew znienawidzonej dominacji Anglików zachowali własną tożsamość i dumę. A właściwie odezwał się dlaczego mielibyśmy płacić składowe, skoro w Kildonon House jest tyle miejsca? Tam będzie dozorczyni, więc powiem sekretarzowi, aby wszystko stąd usunął i umieścił w sali balowej, dopóki nie urządzę domu wedle moich upodobań. Dobra myśl, milordzie rzekł radośnie Champkins, ale markiz już nie słuchał. Faulkner sprowadził dwa wielkie powozy. Ciągnięte przez mocne konie, były wygodniejsze od wynajmowanych dorożek. Markiz, Arina i Faulkner mieli jechać pierwszym, a Champkins z bagażem drugim. Zanim wyszli, od madame Celeste przy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|