|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Na pewno Strapor go zÅ‚apie. Pewnie ten sam, który rozwaliÅ‚ Instytut Lotów. Teria także siÄ™ poruszyÅ‚a. Inspektor podniósÅ‚ gÅ‚owÄ™. Co siÄ™ staÅ‚o? zapytaÅ‚. WydawaÅ‚o mu siÄ™, że jego czaszka rozpadnie siÄ™ zaraz na tysiÄ…c kawaÅ‚ków. Poza tym przeszywaÅ‚ go nieznoÅ›ny ból w prawej rÄ™ce. Nic takiego odpowiedziaÅ‚ jeden z lekarzy. TrochÄ™ za gwaÅ‚townie lÄ…dowaliÅ›cie na Termi. Ale mieliÅ›cie szczęście. ObeszÅ‚o siÄ™ nawet bez zwichniÄ™cia kostki. Lekki wstrzÄ…s. Za chwilÄ™ wyjdziecie z uniwermedu, potem przesÅ‚ucha was Strapor i możecie iść do domu. Na nabrzeżu czekaÅ‚ inspektor Under. Kiedy, jeszcze lekko siÄ™ chwiejÄ…c, wyszli z wnÄ™trza steraxa, natychmiast siÄ™ na nich rozwrzeszczaÅ‚. Sportowcy, psiakrew! ryczaÅ‚. Akro-baci zasmarkani! Off wyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszeni suchego ubrania legitymacjÄ™ i tylko machnÄ…Å‚ niÄ… przed nosem tamtego, nie zatrzymujÄ…c siÄ™ nawet. Taquanara wiedziaÅ‚ już oczywiÅ›cie o caÅ‚ym zajÅ›ciu i chciaÅ‚ siÄ™ z Offem natychmiast widzieć. Off myÅ›laÅ‚ jednak, że to raczej formalne zainteresowanie ze strony zwierzchnika, zagrywka majÄ…ca mu wyrobić dobrÄ… markÄ™ wÅ›ród pracowników, a nie faktyczna troska o los Offa. Poza tym inspektor nie miaÅ‚ czasu. Teraz zwÅ‚aszcza miaÅ‚ go niewiele. Na spotkanie na ulicy ZwiÄ™tego Nerga spóznili siÄ™ już dziesięć minut, a zanim tam dojdÄ…, minie dalszych dziesięć. PowiedziaÅ‚ wiÄ™c Taquanarze, że zjawi siÄ™ u niego pózniej. A zÅ‚apaliÅ›cie tego, który do mnie strzelaÅ‚? rzuciÅ‚ w mikrofon. Po drugiej stronie zapanowaÅ‚a cisza. Nie odezwaÅ‚ siÄ™ wreszcie Taquanara. Mam meldunek, że odnalezli strad, ale facet zniknÄ…Å‚. Pewnie strad staÅ‚ w uliczce bez kamery Mózgu. Tak odpowiedziaÅ‚ Taquanara. W rejonie bez kamer. To na razie dziÄ™kujÄ™ ci zakoÅ„czyÅ‚ Off. Mam teraz pilnÄ… sprawÄ™. Wezwali ixar. ZjawiÅ‚ siÄ™ natychmiast. Na ZwiÄ™tego Nerga rzuciÅ‚ inspektor i ixar ruszyÅ‚. Tymczasem karzeÅ‚ zatrzymaÅ‚ siÄ™ na rogu Efa-nal w wielkiej cienistej bramie, poÅ›ród dziesiÄ…tek biegnÄ…cych od poczÄ…tku do koÅ„ca tej ulicy, jak wszÄ™dzie w Coloi, wystaw sklepowych. StanÄ…Å‚ tak, aby dobrze wAidzieć sczepiajÄ…-cÄ… w pewnym, miejscu na wysokoÅ›ci pierwszego piÄ™tra obie strony ulicy, klairnrÄ™ elektrycznej gazety. Po jej pÅ‚aszczyznie mknęły szeregi liter. Coraz to nowe informacje przesuwaÅ‚y siÄ™ nad zatÅ‚oczonÄ… ulicÄ…, peÅ‚nÄ… sunÄ…cych pojazdów, tÄ™tniÄ…cÄ… gwarem i krzykami natrÄ™tnych sprzedawców. KarzeÅ‚ staÅ‚ oparty o mur, wlpatrujÄ…c siÄ™ z napiÄ™ciem. w pÅ‚aszczyznÄ™ gazety. CzekaÅ‚. Wreszcie barwa liter zmieniÅ‚a siÄ™ z biaÅ‚ej na czerwonÄ… i popÅ‚ynęły sÅ‚owa informacji z ostatniej chwili. PRZED Pół GODZIN W POBLI%7Å‚U LINII ZERO PLUS OSTRZELANY ZOSTAA PRZEZ NIEZNANEGO OSOBNIKA INSPEKTOR STRAPORU OFF PROWADZCY SPRAW NAPADU NA INSTYTUT LOTÓW. %7Å‚YCIU INSPEKTORA I PASA%7Å‚ERKI NIE ZAGRA%7Å‚A NIEBEZPIECZECSTWO. STRAPOR PRO..." CzÅ‚owieczek nie czekaÅ‚ dalej. Ze zÅ‚oÅ›ciÄ… zgniótÅ‚ tutkÄ™ mafafy. RoztarÅ‚ jÄ… o chodnik i zniknÄ…Å‚ w ciemnoÅ›ci bramy. Ixar zatrzymaÅ‚ siÄ™ przy ZwiÄ™tego Nerga 35. Wysiedli i weszli do niezbyt wytwornej bramy zaniedbanego budynku. Na piÄ™tro zaprowadzi- Å‚y ich drewniane skrzypiÄ…ce schody. Off przypuszczaÅ‚, że byÅ‚y one specjalnie skrzypiÄ…ce. WÅ‚aÅ›ciciel musiaÅ‚ widać sÅ‚yszeć, czy ktoÅ› nadchodzi. Gdy doszli do piÄ™tra, otworzyÅ‚y siÄ™ na wprost nich drzwi. StanÄ…Å‚ w nich niechlujnie ubrany, krostowaty czÅ‚owiek. ProszÄ™ do Å›rodka powiedziaÅ‚ i skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ z wprawÄ… zawodowego lokaja. Weszli. Korytarzyk, wÄ…ski i ciemny, caÅ‚y zagracony, zaprowadziÅ‚ ich do ponurego staromodnego pokoju. Za biurkiem, rzezbionym bogato, lecz mocno zniszczonym, siedziaÅ‚ palÄ…c fajkÄ™ sam Å›lepiec Bajo. SpózniÅ‚eÅ› siÄ™... zaczÄ…Å‚ podrasowujÄ…c patrzydÅ‚a i z ciekawoÅ›ciÄ… przypatrujÄ…c siÄ™ Terii. MaÅ‚y kÅ‚opot. KtoÅ› chciaÅ‚ ustrzelić moje Srebrzyste Wyciory. Off zauważyÅ‚, że Teria rozglÄ…da siÄ™ po pomieszczeniu ze strachem. Bajo także to spostrzegÅ‚. Nie bój siÄ™, panienko. JesteÅ› w" dobrych rÄ™kach mimo zÅ‚ych pozorów. Nikt ciÄ™ nie skrzywdzi. Chyba.... zawahaÅ‚ siÄ™. Chyba że co? zaatakowaÅ‚ twardo inspektor. Chyba że twój pan i wÅ‚adca zwracaÅ‚ siÄ™ dalej do niej z coraz szerszym uÅ›miechem nie zapÅ‚aci w umówionym czasie umówionej sumy zarechotaÅ‚. O to Off rozluzniÅ‚ siÄ™ bÄ…dz spokojny. Jestem. Choć nastÄ™pnym razem ktoÅ› może ci ustrzelić Wyciory. Byle nie byÅ‚ to ktoÅ›, o kim ty wiesz. Podejrzewasz mnie o dziaÅ‚anie na wÅ‚asnÄ… szkodÄ™?
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|
|
|