[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wlot do paleniska, gdzie można było umieścić rozżarzone węgle i podgrzewać kąpiel przez długi czas. W izbie obok znajdowały się wielkie żelazne kadzie na wodę, którą ogrzewano do żądanej temperatury. Z nich wychodziły długie rury przebijające ścianę i z drugiej strony zwisające nad wanną. Ich wylotom nadano kształt zwierzęcych pysków. Jak na warunki northlandzkie były to niewiarygodne luksusy, zaniedbane i porzucone w karygodny sposób. Nic dziwnego, że Lengor- chianie po odkryciu starej łazni natychmiast zagarnęli ją dla siebie. Dla Wężow- nika stanowiła upragnioną przystań, a przynajmniej na najbliższe dwie godziny, które zamierzał spędzić bez ruchu, po szyję w gorącej wodzie. Jedno tylko go niepokoiło nawet gdyby poprosił o przysługę Promienia, by korzystając z ta- lentu podgrzał mu kąpiel, samo napełnienie kotłów wodą zabierało sporo czasu. Jakaż więc była radość zdrożonego Wędrowca, gdy złożył wreszcie listy w kan- celarii, a szczerzący się od ucha do ucha Gryf pokiwał na niego palcem, po czym poprowadził korytarzem w znajomym kierunku. Mam dla ciebie niespodziankę, włóczykiju. Wiedziałem, że wrócisz z tej dziczy w stanie ścierkowatym, więc zawczasu kazałem napełnić wannę. W wojen- nych obozach, jak słyszałem, na jednego wojaka przypada jakieś sto pięćdziesiąt pcheł. Kto wie, czy parę dziesiątek właśnie nie zdezerterowało na tobie. Nie czuję. Wszystkie chyba tam zamarzły. Zbyt piękne, by było prawdziwe. Jednak to nie koniec niespodzianek. Ty włóczysz się po odrażających dziurach, a ja zawieram interesujące znajomości. To też włóczenie się po dziurach, drogi chłopcze. W pewnym sensie. Ale o ileż bardziej interesujące są to dziury! Gryf pchnął ciężkie drzwi, które uchyliły się z jękiem dawno nieoliwionych zawiasów. Dwie czarujące główki kobiece jedna ciemna, druga płomiennie ru- da obróciły się ku wchodzącym. Dwie pary oczu zmierzyły uważnie przybyszy, po czym czerwone usta ułożyły się w dwa identyczne uwodzicielskie uśmiechy. Oto Adina i Ridis. Nie pamiętam, która jest która. Zresztą nieważne. Wy- bieraj, która ma umyć ci plecy. Nie rozumieją ni słowa w lengore, więc nie trudz się podejmowaniem rozmowy. One zresztą, nie na rozmówki tu przyszły. 221 W pomieszczeniu było gorąco i parno. Obie ślicznotki miały na sobie jedy- nie bieliznę odsłaniającą gołe ramiona i pięknie ukształtowane nogi. Przez cien- kie płócienko odznaczały się sutki. Na rozgrzanej skórze osiadały kropelki wody, lśniąc jak drobniutkie perełki. Zlituj się, Gryf. . . ! Jestem wykończony! jęknął Wężownik. A czy ja twierdzę, że masz coś robić? zakpił Obserwator. Nie musisz się fatygować, te panie wszystko zrobią za ciebie. Ciemnowłosa piękność podeszła do niego i zaczęła rozpinać mu guziki u blu- zy. Rudowłosa zajęła się Wędrowcem. Przyglądał się jej egzotycznej urodzie. Wil- gotne włosy okrywały jej głowę niczym gładki miedziany hełm związane na karku ozdobnym sznurkiem z dużymi niebieskimi paciorkami. Skórę miała bar- dzo białą, ożywioną rumieńcem na policzkach. Na moment utkwiła w młodym magu spojrzenie metalicznie szarych oczu, po czym lubieżnie oblizała czubkiem języka górną wargę. Czy to są tutejsze kwiatki ? spytał Wężownik, występując ze spodni. Skąd je wziąłeś? Z miasta? Zamówiłem obsługę do łazni u zarządcy, a jak tu zajrzałem, to już były. Rządca może i jest stary dziad, ale wie, czego trzeba mężczyznie. Mięsko pierw- szego sortu. Gryf udał, że chce ugryzć ciemnowłosą w ucho. Pewnie zapłacę za nie zbójecką cenę, ale warte są każdych pieniędzy. Już ci się znudziły pokojówki? Czasem człowieka nachodzi chętka na coś wykwintniejszego niż kasza ze słoniną. A nawet nie przypuszczałem, że w tym barbarzyńskim kraiku istnieje coś więcej. Woda była w sam raz w pierwszej chwili sparzyła nieprzywykłą skórę, lecz potem zaczęła wlewać w ciało błogie ciepło. Wężownik westchnął głęboko, przymykając oczy i rozkoszując się bezruchem. Po przeciwległej stronie wan- ny rozwalił się Gryf w niedbałej pozie. Ciemnowłosa Ridis (lub Adina) zrzuciła
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|