WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niepokój...
Odkaszluję i mówię dalej:
- Chloe i Sabrina... One ciągle się chwaliły i opowiadały o
tych wszystkich chłopakach, którzy za nimi szaleją...
- No... i co?
- Czułam się przy nich beznadziejnie... A więc, kiedy
zapytały, czy mam jakiegoś chłopaka, nie mogłam się
przyznać, powiedzieć, że nigdy...
- O.K., powiedziałaś im, że masz chłopaka. To nie jest
największe kłamstwo stulecia. Nie masz powodu się tak
denerwować.
- Ugo... Pamiętasz to zdjęcie, które mama zrobiła nam na
plaży w Landedzie? A więc pokazałam im to zdjęcie i
powiedziałam, że ty jesteś moim chłopakiem. Naopowiadałam
bzdur o... o naszej wielkiej miłości. Wyobraz sobie najgorsze.
Dziś wieczór... Axel przyjechał, żeby mi powiedzieć, że one
czekają na mnie w domu, przygotowały dla mnie przyjęcie
urodzinowe. Rozumiesz, dlaczego muszę ci powiedzieć to
wszystko, powiedzieć teraz? Och, Ugo... W dodatku mówią o
tobie cały czas, chciałyby cię poznać...
Nigdy wcześniej nie paliły mnie tak policzki. Mam głowę
spuszczonÄ…, za bardzo siÄ™ wstydzÄ™. Ugo najpierw milczy.
Potem wydaje jakiÅ› pomruk.
Decyduję się podnieść wzrok i widzę wyraz twarzy,
którego się zupełnie nie spodziewałam. Jego wzrok,
nieobecny, wpatruje się w coś nad moją głową. Wyciąga
paczkę papierosów z kieszeni kurtki i nieprawdopodobnie
długo zapala jednego. Wydaje się kompletnie zbity z tropu.
Mówię dalej, tym razem o wiele szybciej, jakby najtrudniejsze
było już za mną i następowało coś w rodzaju ulgi:
- Rozczarowałeś się do mnie, co? Musisz myśleć, że
jestem żałosna. Wiem, że byłam beznadziejna, ale gdybyś
wiedział, jakie to upokarzające czuć się brzydką i śmieszną
przy takich dziewczynach jak one. A Chloe potrafi być taka
wredna... Byłam taka...
- Nie usprawiedliwiaj się, Księżniczko. Nie mam do
ciebie żalu. Naprawdę. Zresztą byłbym ostatnią osobą, która
mogłaby ci wyrzucać to, co zrobiłaś.
- Dlaczego?
- Bo zrobiłem dokładnie to samo, co ty. Zabawne, nie?
Jego twarz za zasłoną z błękitnego dymu nie wygląda,
jakby naprawdę widział w tym coś zabawnego. Bierze mnie za
rękę i uśmiecha się do mnie bardzo łagodnie.
- Nie rozumiem, Ugo. Dlaczego miałbyś coś takiego
zrobić? Nie musisz kłamać.
- Jestem o wiele większym kłamcą niż ty, Księżniczko.
Poprawia się na krześle. Jego twarz jest tak poważna, że
wydaje się o dziesięć lat starszy.
- Ja też pokazywałem to zdjęcie podając cię za moją
dziewczynę. Potrzebowałem alibi.
- Hę? Naprawdę? Dla jakiejś dziewczyny, która chciała
się z tobą spotykać, a ty nie chciałeś?
Mam zamiar wybuchnąć śmiechem. Byłoby z czego. Ale
Ugo jest od tego daleki. W jego wzroku, ciÄ…gle smutnym,
widzę, że chce, żebym coś zrozumiała.
- Dla wszystkich dziewcząt, które chciałyby się ze mną
spotykać. Ciągle nie rozumiesz?
Kręcę przecząco głową.
- Solenn, dziewczęta mnie nie pociągają. Ani trochę. I
muszę się przed nimi bronić, najlepiej jak umiem. A ponieważ
nie odważyłem się nigdy powiedzieć, że wolę chłopców,
wymyśliłem ukochaną przyjaciółkę, ukrytą w dalekiej
Bretanii. Izoldę, której nigdy bym nie zdradził - tę śliczną
Solenn ze zdjęcia na plaży.
Nie wiem, co powiedzieć. To tak, jakbym odkryła innego
Ugo schowanego pod tym pierwszym, Ugo, którego nigdy
bym się nie spodziewała. Mój piękny Ugo, który ma łatwe
życie, o którym myślałam, że nigdy nie miał prawdziwych
problemów. Dla niego sprawa nie jest taka prosta... Mruży
oczy, rzuca tonem wyzwania:
- Teraz moja kolej zapytać, czy się do mnie
rozczarowałaś.
- Nie! To nie to. Ale... jestem oszołomiona. Nigdy bym
nie pomyślała... To znaczy... przecież uchodzisz za
uwodziciela!
- Ku wielkiej dumie mojego ojca. Wyobrażasz sobie jego
reakcję, gdyby się dowiedział, że jego jedyny syn lubi
chłopców?
Bardzo dobrze sobie wyobrażam. Nie można być bardziej
macho niż Umberto Gastaldi.
- Nie powiesz mu nigdy? Ani mamie?
- Och, tak, poinformuję ich kiedyś o tym. Może z
Australii.
Próbuje żartować, ale czuję, jak bardzo jest poruszony.
Teraz ja z kolei biorę go za rękę i ściskam ją bardzo mocno.
Jeszcze dziesięć minut temu nie przypuszczałam, że to ja będę
musiała go pocieszać.
- Dla mnie to nic nie zmienia, wiesz. Zawsze będziesz
moim ulubionym rycerzem Jedi.
On z kolei ściska mnie za rękę.
- Chodzmy, Księżniczko Lejo, oczekuje nas publiczność.
Przypominam ci, że mamy uchodzić za Romea i Julię przed
tymi jędzami z twojej klasy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates