WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozsądne środki oceny.
Obejrzał gościa uważnie i zawyrokował:
 Zmieniliście się bardzo. Zmężnieliście, przytyliście. Cóżeście porabiali?
 Ano, byłem w Rosji. Studiowałem na Uniwersytecie Petersburskim, pózniej tłukłem się
po froncie w Ziemskim Sojuzie, wreszcie w Pierwszym Korpusie...
 Jak to? I wy też złożyliście broń?
 Nie. Mnie wcześniej zgarnęli bolszewicy. Uciekłem im przez Szwecję, pózniej
ukończyłem studia na Uniwersytecie Warszawskim.
 To znaczy że w wojsku polskim nie służyliście? Pytania Piotrowicza miały ton prawie
inkwizytorski.
 Owszem. Jestem porucznikiem rezerwy  powiedział, ukrywając irytację.
 To dobrze. WinszujÄ™ wam. A teraz?
 Teraz handluję. Mam do spółki dom handlowy.
 To jeszcze lapiej. My, Polacy, za mało zajmujemy się handlem. Chwalebne. I jakże wam
idzie?
 Dziękuję, niezle.
Piotrowicz nagłym ruchem otworzył szufladę i wydobył z teki arkusik papieru:
 ProszÄ™ was, przeczytajcie.
Był to odpis listu, utrzymanego w niesłychanie ostrym i omal obelżywym tonie, a
wymawiajÄ…cy pracÄ™ panu Fahrtouschckowi.
Józefowi zrobiło się przykro:
 Doprawdy  zaczÄ…Å‚  nie widzÄ™ powodu...
 Musiałem tak postąpić, nie ma gadania  przerwał mu Piotrowicz, chowając papier 
sądzę, że będziecie zadowoleni.
 Ależ ja nie domagałem się satysfakcji!
 Zadośćuczynienia  poprawił Piotrowicz  nie satysfakcji, lecz zadośćuczynienia. Po co
używać słów obcych, gdy się rozporządza polskimi. Musiałem wypędzić to indywiduum...
 To już może lepiej: osobnika?  z uśmiechem wtrącił Domaszko.
 Co? A...ma się rozumieć, dziękuję roześmiał się Piotrowicz  zawsze jestem wdzięczny
za wytykanie mi tych wstrętnych naleciałości.
 Wracając do rzeczy  zaczął Domaszko  ja bardzo chętnie dam ogłoszenia waszemu
pismu. W ogóle z przyjemnością udzieliłbym poparcia finansowego zdrowym prądom w
prasie...
47
 Prąd tego pisma jest najzdrowszy  apodyktycznie stwierdził Piotrowicz  ale
czekajcie... chwilÄ™!...
Zamyślił się.
 Tak, to byłoby najlepsze  powiedział jakby do siebie.  Słuchajcie, kolego, czy wy
jesteście bogaci?
 No, bogaty nie jestem, ale zamożny tak.
 Nie o to chodzi. Widzicie, ja osobiście jestem kompletnie goły.  Tygodnik Niezależny
ma być wydawany kosztem niejakiego Berskiego. Ten Berski jest na ogół człowiekiem
godnym zaufania. Jednakże mam pewne wątpliwości. Mianowicie obiły mi się o uszy
pogłoski, jakoby żonaty był z %7łydówką. To mi bardzo psuje szyki. Rozumiecie?
 Mniej więcej. Wasz tygodnik ma być antysemicki?
 Bynajmniej! Zresztą pózniej obszernie wszystko wam wyjaśnię. Obecnie chodzi mi o
zasadę:  czy moglibyście podjąć się zasilania gotówką mego wydawnictwa, gdyby wam
odpowiadał jego kierunek.
 A czy to wymaga dużego nakładu pieniędzy?
 Nie, drobiazg. Zresztą wkrótce  Tygodnik zacznie dawać grube zyski. Jestem
przekonany. Więc w zasadzie moglibyście.
Domaszko zawahał się:
 Widzicie, kolego... jakby to powiedzieć... hm... ja sam od dawna myślałem... Wstępując
na uniwersytet marzyłem o karierze pisarskiej..
 O!...
 Tak. Pisywałem nawet wiersze, nowele, artykuły. Niektóre z nich były drukowane. Otóż
ja z przyjemnością wziąłbym udział w wydawaniu pisma, a nawet w jego redagowaniu, czy
tylko zasilaniu piórem.
 Zaraz  przerwał Piotrowicz  dwa pytania.
 SÅ‚ucham?
 Pierwsze: czy należycie do jakiegoś stronnictwa politycznego i do jakiego?
 Dotychczas do żadnego.
 To dobrze. A teraz drugie: czy macie talent pisarski?
Domaszko poczerwieniał:
 O tym nie mogę mieć zdania.
 Bardzo się mylicie. Jedno jest pewne: człowiek, nie wierzący w swój talent, na pewno go
nie ma. Wierzący też najczęściej nie mają, ale tylko najczęściej, nie zawsze. Rozumiecie?
 Niektórzy przyznawali mi zdolności, które nazywali nieprzeciętnymi  skromnie
zauważył Józef.
 Tym lepiej. Zatem między nami jest rzecz do omówienia i chcę to zrobić prędko, bo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates