WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zawołał do mnie cichym, syrenim głosem.
 To twój dom , powiedział. Chodziłam od pokoju do pokoju jak w transie, tuląc do
siebie Toma i starając się upilnować Rebekę, żeby nie odłupywała filigranowych i dość
okropnych zdobień z kompletów wchodzących w siebie stolików. Mike zadawał rozsądne i
dorosłe pytania, a ja chodziłam z otwartymi ustami, podziwiając gotyckie okna dzielone
kamiennymi słupkami, antyczne nadproża, aurę ciszy i spokoju. Kiedy wchodziliśmy po
schodach - skrzypiących pod wystrzępionym, starym dywanem - szczypałam raz po raz
Mike a, aż odwrócił się i syknął:
- Nie okazuj tak jawnie zachwytu...
W sadzie ledwo się powstrzymałam, żeby nie wywinąć paru koziołków, jak Julia
Andrews w musicalu Dzwięki muzyki. Wszystko tu było takie doskonałe. Mieli nawet kurnik.
Właściciele, starsi państwo, byli nad wyraz sympatyczni: dzieci poszły już w świat, dom stał
się dla nich trochę za duży, szkoda, bo był w posiadaniu rodziny od trzech pokoleń, ale teraz
wszystkie dzieci, łącznie z dwiema córkami, pracują w stolicy i nie mają zamiaru wracać na
głuchą prowincję. Zbyt tu nudno, mówią, po Londynie. Było sporo osób zainteresowanych
kupnem, ale bardzo im zależy, żeby zostawić dom w dobrych rękach. Jeden gość z Londynu
w bmw ofiarował im ponad trzysta tysięcy funtów, jednak nie wzbudził ich zaufania. Widać
było, że to nowobogacki. Starałam się, jak mogłam, sprawiać wrażenie osoby, której rodzina
od zawsze była w posiadaniu pieniędzy, wyrażałam się bardzo dystyngowanie i dziękowałam
Bogu, że włożyłam długą sukienkę, a nie minispódniczkę z lycry.
Wnętrze było urządzone koszmarnie: kaskady róż pnące się po ścianach w salonie,
brązowe dywany, szafki z laminatu w kuchni. Ale dom i tak był cudowny. Jechaliśmy z
powrotem w milczeniu, lecz w środku gotowałam się z podniecenia. Tego wieczoru
odbyliśmy z Mike em w kuchni kolejną poważną rozmowę.
- Nie stać nas na to - odezwał się.
- Wiem - powiedziałam. Cisza. - Ale...
- Nie stać nas na to.
- Wiem. - Długa cisza, podczas której pociągnęłam dla kurażu łyk wina. - Nie
moglibyśmy poprosić o pożyczkę twoich rodziców?
- Nie! - Mike był przerażony tą sugestią. Nigdy nie wziął od ojca ani pensa, nawet na
czesne Rebeki.
- Może porozmawiam z moimi...
- Nie ma mowy! - oświadczył. - Pójdę jutro rano do banku.
- Kocham cię - powiedziałam.
Chmury, które zgromadziły się nad naszymi głowami, zaczynały się rozwiewać.
Wiedziałam, że ten dom zmieni wszystko na lepsze i poczułam się spokojna i szczęśliwa.
Czwartek, 5 marca
SEKS. Seks zaczyna być Problemem. Po urodzeniu Toma zwykliśmy żartować, że
Mike chodzi wiecznie sfrustrowany, ale teraz to już nie są żarty i Mike chce, żebyśmy wrócili
do tego, co było przed dziećmi. Jednakże bardzo trudno jest podniecać się na myśl o seksie,
kiedy w koronkowych majteczkach i staniku przypomina się słonia.
Tej nocy mieliśmy całkiem udane, jak mi się zdawało, pożycie, i oboje osiągnęliśmy
zamierzony cel, kiedy Mike nagle powiedział:
- Carrie, musimy o tym porozmawiać.
- O czym? - spytałam, już na wpół pogrążona w błogim śnie.
- O naszym życiu seksualnym.
- Przecież właśnie uprawialiśmy seks - zwróciłam mu sennie uwagę.
- Ja uprawiałem. Ty nie. Ty po prostu leżałaś.
O kurczę, tylko tego brakowało. Wiem, że stałam się bardzo leniwa. Chodzi o to, że
czuję się taka wielka i rozlazła, że nie chce mi się podnosić, bo przynajmniej gdy leżę, mój
brzuch wygląda w miarę płasko. W pozycji na boku, leży obok mnie, W pozycji na Mike u
grozi, że go zaleje, jak fala przypływu. Trudno mi uwierzyć, żeby Mike chciał mnie teraz
oglądać, kiedy się kochamy.
Na początku naszej znajomości, gdy mieliśmy oboje po dwadzieścia kilka lat,
kochaliśmy się na okrągło. Ale miło jest pląsać po pokoju, podniecając partnera seksualnymi
sztuczkami, gdy ma się brzuch płaski jak deska od piersi po biodra.
Ciągle boli mnie trochę szew po nacięciu. Wiem, że minęło już siedem miesięcy, lecz
nadal czuję się, jakby wszyto mi zamek błyskawiczny. Wprawdzie między Rebeką i Tomem
mniej lub bardziej udało się nam wskrzesić nasze życie seksualne, jednak seks staje się czymś
całkiem innym, kiedy się ma dziecko, prawda?
Przede wszystkim Jesteś cały czas tak zmęczona, że łóżko znaczy tylko jedno: sen.
Poza tym, jeśli chętka chwyci cię nagle podczas dnia, musisz skondensować dwadzieścia
minut seksu w pięć minut ciężkiego dyszenia, udając namiętność, podczas gdy z radarem w
uchu nadsłuchujesz dzwięków na schodach, bo wiesz, że maluch może w każdej chwili
znudzić się oglądaniem Bambi i przyjść zobaczyć, czemu mama i tata zniknęli w sypialni.
Ileż to razy, goli jak święci tureccy naciągaliśmy kołdrę po uszy i mówiliśmy,
zgrzytając zębami:
- To ty, Rebeko? Mamusia i tatuś mieli ochotę trochę się poprzytulać, ale było nam
zimno, więc weszliśmy do łóżka.
- A dlaczego? - pytała Rebeka nieustępliwym tonem inkwizytora - wasze majtki leżą
na podłodze?
- Bo właśnie mieliśmy zamiar się wykąpać, prawda tatusiu?
Mike w tym czasie zakrywał się z głową, a jego erekcja kurczyła się bezpowrotnie w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates