WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

samochodu, ale rzucił się na mnie z pięściami. Na szczęście w porę się
odsunęłam. Potem uderzyłam go torbą z kijami i wsiadłam do auta,
nawet nie sprawdzajÄ…c, co siÄ™ z nim dzieje.
 A co się z nim działo?  spytał, zaciskając pięści.
Wiedział, \e gdyby pijak trafił na niego, na pewno nie wyszedłby z
tego cało.
 Nic wielkiego. Zdaje się, \e trochę się potłukł. Miał jednak dosyć
siły, \eby śledzić mnie z kolegami.
Dziewczyna potarła czoło.
 Następnego ranka zjawiła się u mnie policja z nakazem
aresztowania za kradzie\ oraz napad z pobiciem. TorbÄ™ z kijami
określano tam jako  broń". Zbaraniałam zupełnie i pozwoliłam im
przeszukać mieszkanie. Oczywiście od razu znalezli pieniądze, a poza
tym portfel tego pijaka w moim samochodzie...
 Ale dlaczego?  Ian śledził uwa\nie całą opowieść.
 Musiał go podrzucić. Nie mam innego wytłumaczenia. Widzisz, ten
facet powiedział policji, \e spotkaliśmy się w salonie i po paru grach
zaproponowałam mu wspólne spędzenie nocy. Potem miałam go
rzekomo zawiezć do siebie, a następnie ogłuszyć kijem bilardowym.
Westchnęła cię\ko.
 Przyznałam, \e go uderzyłam kijem. Powiedziałam jednak, \e w
obronie własnej. Niestety, nie miałam \adnych siniaków...
 Ale przecie\ cała ta historia nie trzyma się kupy!
 Dlaczego? Jego kumple poświadczyli, \e słyszeli, jak się
umawiamy. Mieli go pózniej zabrać ode mnie. Kiedy przyjechali, le\ał
nieprzytomny kilkanaście metrów od domu. To całkiem sprytne, prawda?
Ian pokręcił z niedowierzaniem głową.
 A Mick? Dlaczego nie wystąpił w twojej obronie?
Wiedział przecie\, \e wygrałaś te pieniądze...
Callie machnęła ręką.
 Mick mógł oczywiście to powiedzieć, ale niewiele by to pomogło.
W stanie Pensylwania obowiązuje całkowity zakaz hazardu. Gra na
pieniądze jest niewątpliwie hazardem.. . Adwokat poradził, \ebym nawet
o tym nie wspominała, poniewa\ sędzia najprawdopodobniej dopisze
nowy zarzut do starych...
Ian zaklął pod nosem. Nie mógł się pogodzić z taką sytuacją.
 Przecie\ to nonsens!  krzyknÄ…Å‚.  Wszyscy wiedzÄ…, \e kluby
bilardowe to nie przedszkola!
Dziewczyna uśmiechnęła się smutno.
 Wszyscy wiedzą i sędziowie zwykle przymykają oko w takich
wypadkach. Ale ja byłam ju\ oskar\ona o bardzo powa\ne przestępstwo.
Nie mogłam ryzykować. Przyznałam, \e uderzyłam tego pijaka. Jego
kumple byli jedynymi świadkami. Nie chciałam mieszać w to Micka.
Poza tym... sama nawarzyłam sobie piwa.
Przerwała i zaczęła bębnić nerwowo palcami po blacie stolika.
 Wujek Quincy zawsze uczył mnie, \e nie wolno zostawiać ofiary
zupełnie bez pieniędzy. Powinnam była wygrać najwy\ej połowę...
Złamałam tę regułę i musiałam za to zapłacić.
Ian spuścił głowę. Chciał spokojnie zastanowić się nad całą historią.
 A co ze Stevenem?  spytał w końcu.
Callie zagryzła wargi. Mówienie o tym sprawiało jej największy ból.
 Steven...  zaczęła niechętnie  musiał dbać o swoją reputację na
uczelni. Nie mógł się przecie\ wiązać z kobietą skazaną na karę
więzienia.
Zapomniała dodać, \e uwierzył we wszystkie oskar\enia i odciął się
od niej publicznie.
Ian miał ochotę rąbnąć pięścią w ścianę. Powstrzymał się jednak.
Była tak cienka, \e przebiłby się pewnie na wylot. Był wściekły, chocia\
nie wiedział tak naprawdę, na kogo. Czy na Quincy'ego za to, \e nauczył
ją grać w bilard? Czy na Stevena, który najpierw korzystał z pomocy
Callie, a potem odwrócił się od niej jak tchórz? Czy mo\e na tego faceta,
który wsadził ją do więzienia, poniewa\ zraniła jego męską dumę?
Był równie\ zły na Callie. Dlaczego nie zajęła się pracą naukową?
Przecie\ wcale nie musiała wracać do szulerki... Mogła zostawić męskie
problemy mę\czyznom i zająć się roślinami doniczkowymi. Na pewno
lepiej by na tym wyszła.
Przypomniał sobie, jak mówiła, \e Quincy nie mo\e zło\yć
wymówienia z dwutygodniowym wyprzedzeniem, poniewa\ nigdy nie
wie, czy nagle nie zechce mu się grać. A mo\e Callie równie\ wpadła w
nałóg? Pamiętał jeszcze jej płonące oczy, kiedy wchodzili do salonu.
Mo\e po prostu musiała grać w bilard i korzystała z ka\dej wymówki,
\eby wyrwać się z nudnego laboratorium? Potrząsnął głową.
 Powinniśmy ju\ iść spać  powiedziała, starając się na niego nie
patrzeć.  Jutro znowu trzeba wcześnie wstać.
 Nie, Callie. Musimy porozmawiać.
Rozło\yła ręce.
 Nie mam ju\ nic więcej do dodania, Ian pokręcił głową.
 A co z nami?
Wzruszyła ramionami.
 Właśnie mówiłam, \e musimy...
 Do diabła! Nie udawaj, \e nie wiesz, o co chodzi.
Między nami dzieje się coś niezwykłego, a ty się tego boisz z powodu
przeszłości. Do licha, pomyśl o terazniejszości...
 Przestań! Przestań!  krzyknęła i zasłoniła sobie uszy.
 Dlaczego?
 Ka\de z nas \yje w innym świecie. Gdyby nie wujek Quincy, nigdy
byśmy się nie spotkali.  Zawahała się.  Czy nie wstydziłbyś się
przedstawić mnie rodzicom?
Przyglądał się jej przez dłu\szą chwilę.
 To zale\y...
 Od czego?
 Od tego, kogo miałbym przedstawiać. Czy doktor Watson, biologa, [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates