[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy laur, czy chwasty, czy łza? Dobre i to! Wlazłem jak w błoto w tę myśl pospolitą. Był czas, żem lękał się pospolitości, Jako święconej duch się lęka wody; Lecz teraz często schodzę z wysokości Dla własnej sławy, pokoju, wygody; Krytykom jak psom rzucam kilka kości, Gryzą, lecz przyjdzie czas, że te Herody, Przez których teraz moje dzieci giną, Będę gdzieś w piekle gryzł jak Ugolino. Tymczasem wracam do powieści. Ranek Błękitnie w polach podolskich zaświtał, W niebiosach oczy utopił kochanek I marzeniami swoją przyszłość czytał, I widział ją tak uwitą jak wianek Z dni szafirowych, złotych; już się witał Ze sławą przyszłą i z tysiącem głośnych Awantur, pragnąc nadzwyczaj miłośnych. Już widział dziesięć przynajmniej Andromed Do skał przykutych srogimi żelazy, Z warkoczem, który wisi jak u komet Miłe nadzwyczaj w młodości obrazy! Młodość albowiem świeża jak Mahomet Panteistyczną jest i wszystkie głazy Zmienia w kobiety, w ogień topi kruszce, Huryski widzi zamiast ziarnek w gruszce. A tu odsyłam mego czytelnika Do Alkoranu , gdzie stoi przypisek, %7łe w raju każda się gruszka odmyka I cztery z siebie wydaje hurysek Chciałbym tam na czas być za ogrodnika I z tych owoców co dnia mieć półmisek; Zwłaszcza że w każdej gruszce do wyboru Masz cztery panny różnego koloru. 193 Słowem, ideał nasz kochanek białych Tęczowym jest na wschodzie dogmatycznie. U nas liczono by do rzeczy śmiałych, Gdyby kto nawet tworząc poetycznie, W rymach malując jednę z tych przestałych Owoców, starą pannę, seraficznie Rozeskrzydloną w Bogu, bez rozwagi Rzekł: Płeć zieloną miała jak szparagi . A jednak wielki poeta i prorok Powiedział to w Koranie i krytyka Milczy krytyka owa, która co rok Tyle wad w moich utworach wytyka Jako ostrowidz lub jako nosoróg, Bo widzi ostro i rogiem przenika; Szczęśliwa gdybym dbał i był gorący, I włożył imię jej w poemat drwiący. Imię krytyki? nie, krytyków. A! bah! Któż z nich ma imię? Z. K., S. K., E. K... Mówią, że Młodą Polskę pisze baba, Ale ja widząc, jak kąsa i szczeka, Sądzę, że jezuita a ma draba, Który tłumaczy na język człowieka Hymny, przestrogi, pacierze i lekcje W diabelskim napisane dyjalekcie; I stąd się mocno cieszę jak filolog, Widząc, że u nas to się da wyszczekać, Do czego Cerber w piekle czyni prolog Ze swego wycia. Ale nie czas zwlekać Pieśni, dlatego że jakiś teolog Krytyką mię chciał w kawałki posiekać, Jakby (w balladach porównania szukaj) On był przyjaciel wierny, a ja Tukaj. Ale ważniejsze rzeczy radzi muza. Oto już słyszę z daleka pukanie Z dział, z dubeltówek, z flinty, z arkebuza I czuję w sercu, że nadspodziewanie Prędko mój rycerz może dostać guza. Niechaj się wola Pana Boga stanie, Ja go prowadzę w ogień: jeśli zginie, Poemat się mój wcale nie rozwinie. Szkoda! czterdzieści cztery pieśni całych! Czterdzieści bowiem cztery w planie stoi, 194 Bowiem do rzeczy dążąc zawsze śmiałych, Zacząłem epos tak, jak śpiewak Troi: Większą bo naród mój nie lubi białych Rymów i nagiej się poezji boi Więc rzecz, co działa się tam gdzieś za Sasa, Muszę opiewać całą wierszem Tassa. Wierszem więc Tassa o czterdziestu czterech Pieśniach zacząłem epos i, niestety, Może nie skończę!... i w gwiazdzistych sferach Nie będę mieszkał pomiędzy poety, Jeśli pan Zbigniew na ruskich giwerach, Jak piorun, co gór prześladuje grzbiety, Nie zaprobuje miecza i to zaraz... Zjadłszy przynajmniej trzy plutony na raz. Trzeba albowiem, aby się pokazał Zwietnie i zyskał czytelników względy. Właśnie w ten sam dzień Kreczetników kazał Bar atakować, gdy po wioskach wszędy Lud się krwią swoich dawnych panów mazał, A ekonomów bez żadnej kwerendy Wieszał i przyszłą respublikę kształcił, Bo %7łydów palił, a niewiasty gwałcił. Dwie drogi: jedna jest w naturze rzeczy I płodzi równość niebieską na ziemi, Druga, choć trochę Maltusa kaleczy Systema i to, co za ziomki swemi Pisze pan Cz...[...], z wolna Polskę leczy, Katolikami zaludnia rzymskiemi, A %7łydom nic nie szkodzi, bo %7łyd w mig się Odradza patrz Tacyta o Feniksie. Atakowano więc Bar, gdy nad Barem Beniowski się zatrzymał na wyżyni. Na koniu stał jak posąg nad wiszarem I patrzał, i rozmyślał, co uczyni. Bar jak na dłoni widział, lecz oparem Wpół przesłonięty, blady, wojska w linii Jak małe nitki mrówek, a na murze Rozwijał się dym z harmat w białe róże. I w tej girlandzie niby z róż śmiertelnych Stało miasteczko w powietrznych błękitach, Wyrzucające błysk, do żądeł pszczelnych Podobny... Kule szumiały po żytach, 195 Gwizdały, do jędz podobne piekielnych, Lub po moskiewskich trącając jelitach, Przebiegłszy całe plutony po szarfie, Na ludziach grały jękiem jak na harfie. I wystaw sobie, mości czytelniku,
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|