|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tłum.] zle opłacany robotnik niewykwalifikowany ma pod ka dym względem większą Strona 42 Hayek Droga do Zniewolenia.txt wolność kształtowania swego ycia, ni niejeden drobny przedsiębiorca w Niemczech czy lepiej płatny in ynier lub kierownik w Rosji. Gdy w grę wchodzi kwestia zmiany przeze pracy, miejsca zamieszkania, głoszenia określonych poglądów, czy spędzania wolnego czasu w określony sposób, wówczas wprawdzie bywa, i cena jaką musi zapłacić za zaspokajanie swych upodoba okazuje się wysoka, a dla niektórych nawet zbyt wygórowana, nie ma jednak adnych nieusuwalnych przeszkód czy zagro e dla bezpieczestwa osobistego i wolności, które z brutalną siłą przykuwałyby go do miejsca i zadania jakie wyznaczył mu przeło ony. To prawda, e ideał sprawiedliwości dla większości socjalistów zostałby spełniony, gdyby po prostu zniesiono prywatny dochód z własności, a ró nice pomiędzy zarobkami poszczególnych ludzi pozostałyby takie, jakie są obecnie. przeceniamy stopie w jakim dochód osiągany z własności prywatnej jest główną przyczyną nierówności dochodów, a zatem przeceniamy i zakres w jakim likwidacja dochodów z własności usunęłaby głębsze nierówności. Ten niewielki zasób informacji jaki posiadamy o podziale dochodu w Rosji radzieckiej nie wskazuje, by nierówności były tam istotnie mniejsze ni w społeczestwie kapitalistycznym. Max Eastman (The End of Socialism in Russia, 1937, s. 30-40) podaje informacje z oficjalnych zródeł rosyjskich, e ró nice pomiędzy najni szymi i najwy szymi wynagrodzeniami wypłacanymi z Rosji są tak samo du e (ok. 50 do 1) jak w Stanach Zjednoczonych, a według artykłu cytowanego przez Jamesa Burnhama (The Managerial Revolution, 1941, s. 43). Lew Trocki jeszcze w 1939 roku oceniał, e górne 11 lub 12 procent ludności radzieckiej otrzymuje około 50 procent dochodu narodowego. To zró nicowanie jest ostrzejsze ni w Stanach Zjdnoczonych, gdzie górne 10 procent ludności otrzymje około 35 procent dochodu narodowego.> Socjaliści zapominają, e przekazując całą własność środków produkcji pastwu stawiają je w sytuacji, w której jego działalność musi ostatecznie określać wszelkie inne dochody. Władza przekazana pastwu w tej formie i ądanie, by pastwo u ywało jej do planowania oznacza ni mniej, ni więcej, tylko e ma być ona zastosowana z pełną świadomością wspomnianych skutków. Przekonanie, e władza nadana w tej postaci pastwu została mu po prostu powierzona przez innych, którzy ją sprawowali, jest błędne. Jest to władza, którą stworzono od nowa, i której nikt w społeczestwie opartym na konkurencji nie posiada. Dopóki własność podzielona jest między wielu właścicieli aden z nich działając niezale nie nie ma wyłącznej władzy określania dochodów i pozycji poszczególnych ludzi; nikt nie jest związany z adnym posiadaczem własności inaczej ni przez fakt, e proponuje on lepsze warunki ni inni. Nasze pokolenie zapomniało, e system prywatnej własności jest najwa niejszą gwarancją wolności nie tylko dla posiadaczy własności, lecz w prawie równym stopniu dla tych, którzy jej nie posiadają. Tylko dzięki temu, e kontrola środków produkcji jest podzielona między wielu niezale nie działających ludzi i nikt nie ma nad nami pełnej władzy, my jako jednostki mamy prawo decydować o sobie. Gdyby wszystkie środki produkcji zło ono w jednych rękach, to bez względu na to kto sprawowałby taką kontrolę, czy byłoby to nominalnie społeczestwo jako całość, czy te dyktator, miałby on nad nami pełną władzę. Któ mógłby powa nie wątpić, e członek niewielkiej mniejszości rasowej lub religijnej nie posiadający własności - o ile inni członkowie tej samej społeczności nią dysponują, a więc mogą go zatrudnić - będzie się cieszył większą wolnością, ni gdyby zniesiono własność prywatną a on zostałby nominalnym udziałowcem własności społecznej. Nie mo na te wątpić, e władza, jaką ma nade mną multimilioner, który mo e być moim sąsiadem lub moim pracodawcą, jest du o mniejsza ni ta, jaką posiada choćby najdrobniejszy fonctionnaire dysponujący pastwowymi środkami przymusu, od którego swobodnego uznania zale y czy i w jaki sposób, wolno mi yć i pracować. Któ zaś zaprzeczy, e świat, w którym bogaci mają władzę jest mimo wszystko lepszy od świata, gdzie wyłącznie ci, którzy są ju u władzy mogą zdobyć bogactwo? Smutne, lecz zarazem podnoszące na duchu jest spostrze enie, e tak wybitny stary komunista jak Max Eastman odkrył na nowo tę prawdę: Wydaje mi się to teraz oczywiste, choć muszę przyznać, e bardzo pózno doszedłem do tego wniosku, i instytucja prywatnej własności jest jedną z głównych rzeczy jakie dały człowiekowi ów ograniczony zakres wolności i równości, który Marks, likwidując tę instytucję, miał nadzieję uczynić nieskoczonym. O dziwo, właśnie Marks zrozumiał to jako pierwszy. On te uświadomił nam, e gdy idzie o przeszłość ewolucja prywatnego kapitalizmu wraz z jego wolnym rynkiem była warunkiem wstępnym wszelkich naszych wolności demokratycznych. Nie przyszło mu jednak do głowy, biorąc pod uwagę przyszłość, e wraz ze zniesieniem wolnego rynku te inne wolności mogą zniknąć. Eastman w "Reader's Digest", lipiec 1941, s. 39.> W odpowiedzi na takie przedstawienie sprawy mówi się czasami, e nie ma powodu, dla którego planista miałby określać dochody jednostek. Trudności społeczne i polityczne związane z określaniem udziału ró nych ludzi w dochodzie narodowym są tak oczywiste, e Strona 43
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|
|
|