Wątki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

skałę.
Zastanawiała się, co robić dalej. Zastanawiała się, dokąd ta szczególna ścieżka ją
zaprowadzi. Zrozumiała wreszcie, że kocha Bercelaka. Wiedziała to, ponieważ ryzykowała
dla niego własnym życiem, i dlatego, że widok jego zranionej twarzy wyrywał jej serce z tej
słabej ludzkiej piersi. Kochała go, ale mogła mu przynieść tylko ból. Jej matka już tego
dopilnuje. Bogowie, jakże nienawidziła tej kobiety. Swojej własnej matki. Bez względu na to,
co uważali ludzie, smoki nie były bezbożnymi istotami, w co tamci wierzyli. Smoki kochały,
rozpaczały. Odczuwały radość i ból. Doświadczały tych wszystkich rzeczy, o których ludzie
myśleli, że tylko ich rodzaj może czuć.
Na ponad osiemdziesiąt lat, Rhiannon zamknęła swoje serce. Nie pozwalała sobie na
czucie czegokolwiek, a jednak jej matka znalazła sposób, by ją zranić. Aczkolwiek niezbyt to
zaskakujące, ponieważ tylko matka wie, jak naprawdę zranić lub wzmocnić swoje dzieci.
Podczas gdy matka Bercelaka miała zawsze miłe słowo lub delikatny dotyk dla swojej
awanturniczej gromadki, Addiena miała dla swoich wyłącznie drwiny i narzekania.
Rhiannon nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo brakowało jej miłości matki, dopóki tu
nie przybyła. Dopóki nie zobaczyła razem rodziny Bercelaka.
Część niej pragnęła ich nienawidzić. Nienawidzić za to, że dali jej nadzieję, że
pewnego dnia będzie mogła się poczuć tak bezpiecznie jak oni. %7łe pewnego dnia będzie miała
rodzinę, która będzie walczyła i krzyczała, i generalnie irytowała siebie nawzajem prawie na
śmierć, ale która nadal będzie się kochała i ochraniała siebie wzajemnie, jakby to było ich
prawo.
Ale nie& nigdy nie będzie tego miała. Nigdy nie będzie miała takiego życia.
Westchnęła i zastanawiała się, czy wejść do środka, kiedy Maelona krzyknęła:
- Nie skacz!
To zaskoczyło Rhiannon, która straciła równowagę i poczuła, jak jej ciało ślizga się po
gładkich płytkach. Zjeżdżała w dół, szukając dłońmi po omacku czegoś, czego mogłaby się
przytrzymać. Jej ludzkie ciało nigdy by nie przeżyło takiego upadku, a nie miała pojęcia jak
się zatrzymać bez skrzydeł.
Młóciła nogami za występem skalnym, ześlizgując się w nicość.
***
Bercelak, rozparty w ulubionym fotelu swojego ojca, wziął zaoferowany mu przez
matkę kielich z winem. Spojrzał na nią i się uśmiechnął.
- Nie martw się. To moje wino, nie twojego ojca.
72
Aańcuchy i płomienie - Shelly Laurenston
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
Skinąwszy głową, pociągnął długi łyk.
Jej dłoń ślizgała się po jego twarzy, obejmując szczękę. To było coś, co robiła często,
ponieważ mogła.
- Matko?
- Hhmm?
- Czy kiedykolwiek żałowałaś, że jesteś z moim ojcem?
- Czemu wszyscy wciąż zadają mi to pytanie?
- Słucham?
- Nic. - Usiadła przy stole naprzeciw niego, wplatając dłonie w swoje złote włosy. -
Nie ma łatwej odpowiedzi na to pytanie, mój synu. Przynajmniej, nie dla ciebie.
- Dlaczego?
- Ponieważ ciebie nie jest tak łatwo zbyć, jak twoje rodzeństwo. - Lekko wzruszyła
ramionami. - Słuchaj, są rzeczy, z których partnerzy muszą świadomie zrezygnować dla tego
drugiego. I robi się to chętnie, ponieważ się ich kocha.
- Nienawidzisz spędzania czasu jako człowiek, prawda?
Przez dłuższą chwilę milczała, potem odpowiedziała:
- Tęsknię za moją jaskinią. Tęsknię za moją prywatnością. Nauczyłam się tolerować to
ciało ponieważ& - Uśmiechnęła się miękko, a jej syn uniósł rękę do góry.
- Rozumiem. - Jeśli była jedna rzecz, którą on i reszta wszechświata wiedzieli o jego
ojcu to to, że ten stary drań wiedział, jak zadowolić kobietę.34 A Ailean miał szczególne
upodobanie do zgłębiania kobiecego ciała. - Więc sporo poświęciłaś.
- Nie. Nadal mam swoją jaskinię. Chodzę tam, gdy twój ojciec wyrusza na wojnę, albo
w podróż. Kiedy jestem sama, zawsze jestem smokiem i rozkoszuję się tym. Ale nic,
absolutnie nic, nie daje mi takiej radości jak twój ojciec.
- Jest głośny i ohydny.
- Jest wesoły i namiętny, i jest twoim ojcem.
- Tym bardziej szkoda.
Ręka jego matki uderzyła mocno o dębowy stół sprawiając, że Bercelak podskoczył,
nawet jeśli Bercelak nie podskakiwał& nigdy.
- Twój ojciec cię kocha, bachorze. Umarłby, by cię ochronić i chce tylko, byś był
szczęśliwy. Nigdy nie widziałam smoka, który wyglądałby na tak dumnego, jak on w dniu, w
którym po raz pierwszy zobaczył twoją marszczącą się twarz.35 Nawet wtedy wiedział, że
jesteś wyjątkowy. Inny. Więc nie myśl ani przez chwilę, że możesz go odrzucić, i
zdecydowanie nie myśl, że możesz go przede mną wyszydzać. Nie będę tego tolerować.
Bercelak pochylił głowę.
34
Matko, co przodek to lepszy ;) Fearghus przy ojcu i dziadku wydaje się być szczeniakiem ;) - i to w dodatku
niewinnym :P
35
Oh, to on tak ma od urodzenia ;) ten mars na twarzy :)
73
Aańcuchy i płomienie - Shelly Laurenston
Tłumaczenie: madlen
Beta: agnieszka
- Przepraszam.
Usłyszał, jak jego matka bierze głęboki oddech. Potem kolejny. W końcu powiedziała:
- Już dobrze. Wiem, że jesteś sfrustrowany i niepewny co robić. Ale wiem, że
postąpisz słusznie.
- Mam nadzieję, że się nie mylisz.
Drzwi do gabinetu otworzyły się i do środka wszedł jego ojciec, zatrzymując się
nagle, gdy zobaczył, że wyglądają tak poważnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright 2006 MySite. Designed by Web Page Templates