|
|
|
|
|
|
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
możesz wiedzieć?! Nie jesteś mną! Oczywiście, że nie jestem. Ale odpowiedz, jak rozwiązać twoje problemy, znajduje się pomiędzy lewym i prawym przednim płatem mózgu. Dzieli je odległość raptem czterech cali, ale tam właśnie są biliony bitów twoich myśli i wspomnień, które czynią cię tobą. Jeśli uda nam się dotrzeć do odpowiedniego miejsca, to niewykluczone, że nie będziesz już nigdy więcej próbowała walczyć z facetami i marzyć o tym, żeby odesłali cię prosto do kostnicy. Powtarzam ci, że to nie tak! A ja ci powtarzam gówno prawda! Michelle zacisnęła pięści i wrzasnęła: Mam ci zrobić krzywdę?! A chcesz tego? Michelle stała bez ruchu i patrzyła na Horatia. W końcu opuściła ręce, odwróciła się na pięcie i wyszła z pokoju, zostawiając za sobą otwarte na oścież drzwi. Jeżeli zrobiła to bezwiednie, to był to symboliczny gest pomyślał. Horatio siedział na krześle ze wzrokiem wbitym w drzwi. Wyciągnę to z ciebie, Michelle szepnął. Chyba jesteśmy już blisko. ROZDZIAA 17 Po kolacji zjedzonej w jadalni pałacu Sean i Rivest wrócili do domku Rivesta na drinka. Po kieliszku wina i trzech wódkach z mar-tini Len Rivest zasnął w fotelu w salonie, obiecując wcześniej Seanowi, że spotkają się rano. Seanowi, który wysączył tylko szklaneczkę dżinu z tonikiem, nie pozostało nic innego, jak pospacerować wokół Babbage Town. Rivest dał Seanowi plakietkę ze zdjęciem. Plakietka upoważniała do wejścia jedynie do pałacu, ale pozwalała przynajmniej swobodnie chodzić po terenie ośrodka bez ryzyka zatrzymania przez ochronę. Bungalow Rivesta znajdował się na zachodnim skraju ośrodka, na samym końcu żwirowej ścieżki, przy której stały jeszcze trzy inne mało gustowne domki. Niedaleko był dużo większy budynek. Przechodząc obok niego, Sean zauważył na jednych z dwojga frontowych drzwi tablicę z napisem: Chata numer trzy". Wyglądało na to, że dom podzielono na dwie równe części. W drzwiach po lewej stronie ukazało się dwóch strażników uzbrojonych w glocki i pistolety maszynowe MP 5. Strażnicy ruszyli na obchód terenu. Byli uzbrojeni po zęby - pomyślał Sean. Tylko po co? Zmienił kierunek i przeszedł przez podwórko na tyłach pałacu, gdzie znajdował się basen o wymiarach olimpijskich, krzesła, stoliki i parasole oraz grill ze stali nierdzewnej i kamienne palenisko. Wokół paleniska zgromadziła się grupka ludzi. Z piwem i kieliszkami wina w ręku stali i rozmawiali po cichu. Wszystkie głowy odwróciły się w jego kierunku, ale nikt nie zadał sobie trudu, by go przywitać. Sean zwrócił uwagę na jedną osobę siedzącą samotnie z boku ze szklanką piwa. Usiadł obok i przedstawił się. Mężczyzna był młody i nerwowo zerkał na swoje buty. Powiedział, że znał Mońka, pracował z nim. A pańska dziedzina to...? zapytał Sean. Fizyka molekularna. Specjalizuję się w... Zawahał się i wziął łyk piwa. I co pana zdaniem stało się z Monkiem? Jeszcze nie wiem. Czy mówił panu kiedykolwiek o czymś, co mogłoby spowodować jego śmierć? Absolutnie nie. Ciężko pracował, jak my wszyscy. Miał córkę. Ona jest... no, dość szczególna. Superbłyskotliwa. Potrafi wyprawiać z liczbami takie rzeczy, o jakich ja nawet nie marzę. Z drugiej strony Viggie to dziwne dziecko. Wie pan, co ona zbiera? Proszę powiedzieć. Liczby. Liczby? Jak można kolekcjonować liczby? Zapamiętuje nieprawdopodobnie długie ciągi liczb. Każda z nich ma przypisaną sobie literę. Jeśli zapyta się ją o liczbę x" albo zz", natychmiast z pamięci ją cytuje. I nigdy się nie myli. Sprawdzałem ją. Zdumiewające. Nigdy wcześniej z czymś takim się nie zetknąłem. Czy Monk rozmawiał z panem o Camp Peary? Może miał jakiś powód, żeby tam pójść? Mężczyzna potrząsnął głową. Czyli miał jakiś powód? Trudno było tego nie zuważyć. . . Kilka osób przy basenie zaczęło na nich wskazywać. Mężczyzna poderwał się na nogi. Przepraszam, muszę już iść. Sean ruszył dalej. Ci ludzie nie byli gotowi do rozmowy z nim. Jeżeli Monk Turing sam się zabił, to musiał mieć jakiś powód. Sean był pewien, że jeśli wystarczająco dobrze poszpera, to dowie się, co się stało. Zatrzymał się przy budynku, koło którego stała wieża ciśnień. Tutaj wisiała tablica z napisem: Chata numer dwa". Kiedy zbliżył się do drzwi frontowych, pojawił się z wyciągniętą w górę ręką uzbrojony strażnik. Sean pokazał mu swoją plakietkę i wyjaśnił, kim jest. Strażnik przyjrzał się uważnie najpierw plakietce, potem Seanowi. Słyszałem, że mają kogoś przysłać. Znał pan Mońka Turinga? zapytał Sean. Nie. To znaczy wiem, jak wyglądał, ale bratanie się strażników i mózgowców jest niemile widziane. Czy on zachowywał się w jakiś szczególny sposób? Strażnik roześmiał się. Człowieku, oni wszyscy są porąbani. Nadmiar wiedzy szkodzi. Wie pan, co mam na myśli? Sean ruszył w kierunku budynku. Cóż to takiego chata numer dwa? GENIUSZ 75 Może pan pytać, ja i tak nie odpowiem. Zresztą sam dobrze nie wiem. Sean próbował jeszcze dwa albo trzy razy uzyskać dodatkowe informacje, ale strażnik, co mu się zresztą chwali, pozostał nieugięty. A nie wie pan przypadkiem, gdzie mieszkał Turing? zapytał w końcu. Strażnik wskazał na ścieżkę wysadzaną po obu stronach drzewami. Pierwsza w prawo, drugi bungalow po prawej stronie. Jego córka nadal tam mieszka? - Mężczyzna skinął głową. Tak, z kimś z opieki społecznej. I z uzbrojonym strażnikiem. ,;. Uzbrojonym strażnikiem? Jej ojciec nie żyje. To zwyczajne środki bezpieczeństwa. To miejsce jest całkiem niezle strzeżone zauważył Sean. Tak samo jak Camp Peary, a mimo to ktoś zdołał zabić Mońka Turinga. Uważa pan, że został zamordowany? To nie było samobójstwo? Strażnik nagle stracił rezon. Nie jestem detektywem. Rozmawiał z panem ktoś z lokalnej policji albo z FBI? . Ze wszystkimi rozmawiali. Mają jakąś teorię? Niestety, nie zechcieli się ze mną podzielić swoimi pomysłami. Nie było żadnych kłopotów z Turingiem? Nie kręcili się tu jacyś obcy? Strażnik pokręcił głową. Nic z tych rzeczy. Turing został zastrzelony z własnej broni. Miał tylko ten jeden pistolet? Z tego, co wiem, tylko strażnicy mają broń. Sean, idąc drogą, widział przed sobą rząd bungalowów. W pierwszym było zupełnie ciemno, w drugim, tam gdzie mieszkał Monk Turing, w oknie od frontu pa\i\o się światło. Wszystkie domki zbudowano z czerwonej cegły i każdy z nich miał około dwóch i pół tysiąca stóp kwadratowych powierzchni. Aadne chatki pomyślał. Niewielkie trawniki były dobrze utrzymane, a sztachety płotów świeżo odmalowane. Na schodach prowadzących do drzwi frontowych stały donice pełne kolorowych kwiatów. Wszystko razem wyglądało jak na
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|
|
|