[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zmarszczył czoło i namyślał się przez chwilę. - Ze spokojnym sumieniem możesz uczynić to, czego pragnie dziewczyna. Wszak prosi ona nie o rozgrzeszenie, lecz o wybaczenie, a tego udzielić może każdy człowiek. I brat Jeremiasz, wiedząc teraz, co mu czynić wypada, podszedł do katafalku i położył spokojną dłoń na przebitym strzałą sercu. Na okrywających zmarłego szatach nie pojawiła się najmniejsza nawet plama czerwieni, która oskarżałaby mnicha w oczach zebranych. Następnie Jeremiasz odwrócił się i podążył za przeorem do wyjścia, a wszyscy w milczeniu rozsunęli się, by zrobić mu przejście. I cóż stąd wynika? - myślał Cadfael idąc za nimi. Czy to, że Jeremiasz nie wierzy w tego rodzaju próby, czy też uważa, że niezależnie od tego, jaki był jego udział w tej sprawie, cała wina spadła na najbardziej winnego? A może nie było w tym morderstwie żadnego jego udziału? Człek ten byłby wszak w stanie odmówić dziewczynie, skoro w spełnieniu jej prośby żadnych nie widział dla siebie korzyści. Ujrzymy jutro, rozumował dalej, co uczyni sam Robert, gdy zostanie poproszony o wybaczenie zmarłemu i nie będzie już miejsca na wspaniałomyślność kosztem innych. Jednakowoż rzeczy przybrały obrót nieco inny, niż tego oczekiwał. Na najbliższą noc przeor wyznaczył do czuwania siebie i brata Ryszarda. Lecz kiedy ci właśnie dwaj mnisi mijali gospodarstwo Cadwallona idąc do kaplicy, zatrzymał ich sam Cadwallon wraz z jakimś dobrze ubranym Walijczykiem w krótkiej, jezdzieckiej tunice. Cadfael dowiedział się o tym, zobaczywszy, że Robert z nieznajomym u boku cofa się do ogrodu ojca Huw, A działo się to dokładnie o godzinie, w której powinien klęknąć w słabo oświetlonej kaplicy i rozpocząć czuwanie przy zwłokach RhSsarta, co mogłoby dnia następnego dostarczyć interesujących nowych wskazówek odnośnie tajemniczej śmierci. Lecz miast tego przeor pojawił się w obejściu księdza ł to w momencie, kiedy Cadfael już wybierał się do kuzni, aby przy dzbanie wina wymienić z Benedem najświeższe wieści. Najwyrazniej nie wyglądał też na zmartwionego faktem, że przeszkodzono mu w wypełnieniu owej nocnej po-, sługi. - Bracie Cadfaelu, mamy oto gościa; będzie mi potrzebna twoja pomoc. Jest to Griffith herbu Rhys, sędzia księcia pana Owaina w Rhos. Cadwallon posłał po niego w związku ze śmiercią pana Rhisiarta, będę zatem musiał wygłosić przed nim własne zdanie w tej kwestii oraz przedyskutować, co wypada nam czynić. Przesłuchiwani będą wszyscy, którzy mają w owej sprawie coś do powiedzenia, lecz sędzia pragnie, abym ja złożył swe świadectwo jako pierwszy. Byłem więc zmuszony wysłać brata Ryszarda do kaplicy samego. Jeremiasz i Columbanus mieli już udać się do swych łóżek w domu Cadwallona, lecz słysząc to ociągali się jeszcze. - Pójdę tam za ciebie, ojcze przeorze - zaofiarował się Jeremiasz pewien, że oferta nie zostanie przyjęta. - Nie. Miałeś już jedną bezsenną noc - (Czy w istocie tak było? Jak można to stwierdzić w tak ciemnym wnętrzu, nawet będąc podejrzliwym jak ojciec Huw. A wszak Jeremiasz nie należał do tych, którzy lubią przemęczać się bez potrzeby.) - Potrzebujesz teraz odpoczynku. - Ja chętnie zajmę twoje miejsce, ojcze -równie gorąco zaproponował Columbanus. Twoja kolej przyjdzie jutro. Uważaj bracie, byś nie brał na siebie zbyt wiele, gdyż pycha nierzadko chodzi w przebraniu pokory. Nie, tej nocy brat Ryszard podejmie samotnie czuwanie. Wy obaj możecie teraz poczekać, aż przyjdzie wasza kolej składania zeznań, co czyniliście i widzieliście przedwczoraj, potem zaś musicie iść spać. Przesłuchanie było długie i nużące, a dla Cadfaela także trudne, gdyż mnich, tłumacząc wprawdzie wiernie zeznania, lecz dodając do nich własny punkt widzenia na to, co wydarzyło się w lesie, usiłował wyłożyć swoją koncepcję. Nie przemilczał niczego, co powiedział Robert, ale oddzielił fakty od przypuszczeń, czyste obserwacje od wniosków, do których prowadziły. Któż z obecnych, poza samym Griffithem, znał na tyle dobrze walijski, by zarzucić Cadfaelowi cokolwiek? Zaś doświadczony i sceptyczny urzędnik szybko okazał się być nie tylko uważnym słuchaczem, lecz także umiejętnie wyławiał wszelkie uczucia i pobudki. W końcu Walijczyk do szpiku kości, a walijskich właśnie kwestii dotyczyła ta zagadka. Kiedy przesłuchiwał już Columbanusa i Jeremiasza, owych dwóch strażników, z których jeden, jak się okazało, zasnął podczas pełnienia swoich
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|