[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Waszyngtonu, a atak złej pogody na Nowy Jork spodziewany był w Wigilię. Słuchajcie uważnie, wy, którzy odkładacie zakupy na ostatnią chwilę ostrze- gał spiker. Spodziewamy się pokrywy śnieżnej od dwudziestu do dwudziestu pięciu centymetrów, silnego wiatru i oblodzonych dróg. Byłoby rozsądnie, gdybyście załatwi- li wszystkie sprawunki do jutrzejszego popołudnia. W sobotę na drogach będzie nie- bezpiecznie, więc nie ryzykujcie i tak wszystko zaplanujcie, żebyście zdążyli do domu przed trzecią. Dzisiaj wieczorem miałam ubierać z moimi synkami choinkę odezwała się ci- chym głosem Rosita. Panie Reilly, jak pan sądzi, czy będziemy w domu na Wigilię? Nora i Regan sprawdzą, czy pieniądze zostały wpłacone. Osobiście jestem przeko- nany, że ci faceci mają zamiar nas uwolnić. Albo przynajmniej powiedzą komuś, jak tyl- ko pieniądze znajdą się w ich rękach, gdzie można nas znalezć. Luke jednak nie powiedział Rosicie o tym, czego teraz najbardziej się obawiał. C.B. i Petey byli głupcami, ale nie do tego stopnia, żeby ujawnić miejsce pobytu jego i Rosi- ty, dopóki sami nie znajdą się bezpieczni poza zasięgiem ręki sprawiedliwości. To praw- dopodobnie oznacza, że wybierają się do takiego kraju, skąd nie czeka ich ekstradycja. Jeżeli nadal tu będziemy w sobotę, myślał Luke, rzeka zapełni się bryłami lodu, które bez trudu wybiją dziury w tej przegniłej starej balii. Już do tej pory grudzień był wyjątkowo zimny. A wiatr będzie pchał lód uformowa- ny na północy w dół rzeki. Trzy godziny pózniej C.B. i Petey zjawili się ponownie, tym razem niosąc torby z fir- my McDonald s. Elsie dorzuciła trochę smażonego drobiu z prawdziwą radością oznajmił Petey. Zwykle jest skąpa jak Scrooge*, ale widocznie w czasie świąt zdarzają się cuda. Chociaż była zła, kiedy chciałem zafasować dla was torbę na jedzenie na wynos. Dlatego wzięliśmy duże porcje Big Maców. Rozpakuj je i daj im polecił C.B. a potem przynieś koce i poduszki z kajuty. Jak tylko zjedzą i ułożą się do snu, już mnie tu nie ma. Ty też się dobrze wyśpij, Petey. Czeka nas jutro wielki dzień. Baaardzo wielki odparł Petey nieco bełkotliwie po eggongu** Bisie. Kto chce być milionerem? My! Najwspanialsi z New Jersey. I komu na co Regis?***. My mamy Luke a Reilly ego. *Bohater Opowieści wigilijnej Dickensa. **Tradycyjny napój świąteczny, sporządzony z jajek, mleka lub śmietany oraz alkoholu. ***Aluzja do teleturnieju i prowadzącego ten program 35 Sądzę, że wszystko uzgodniliśmy rzekł Jack Reilly, podsumowując ich godzin- ną naradę w pokoju Nory. Pani Reilly... zaczął. Noro poprawiła go. Może któregoś dnia mamo , pomyślała z. przebłyskiem humoru. O Boże, wyobrażam sobie, co by powiedział Luke, jeżelibym mu wyznała, że w trakcie omawiania najistotniejszych kwestii, związanych z jego porwaniem, ja usiłu- ję, jak zwykle, szukać męża dla Regan. Nie jeżeli, tylko kiedy mu wyznam, sprostowała szybko samą siebie. Ale jedna rzecz była pewna, Luke polubiłby Jacka Reilly ego. Noro kontynuował Jack rezygnujemy z pomocy twojej prywatnej pielę- gniarki. Może się zdarzyć, że dostaniesz tu telefoniczną wiadomość o Luke u i Rosicie, a im mniej osób będzie o tym wiedziało, tym lepiej. A teraz proszę, spróbuj trochę wy- począć. Jeżeli przyjdzie ci na myśl ktoś, kto bez względu na przyczynę mógłby mieć urazę do ciebie albo do Luke a, lub nawet do Regan, natychmiast do mnie zadzwoń. Nora pokręciła głową i rozłożyła bezradnie ręce. Nie mogę sobie kogoś takiego nawet wyobrazić. Rozumiem. Oczywiście sprawdzimy także byłego męża Rosity rzekł i po chwili dodał: I jeszcze jedno, to może być po prostu ktoś, kto wie, że macie duże pieniądze. To dlatego komisja loteryjna pytała mnie i Willy ego, czy chcemy wystąpić w re- klamie i zapewnić, jak to nas uszczęśliwiły wygrane pieniądze. Powiedziałam im, żeby się wypchali oznajmiła Alvirah. Oczywiście, występowałam w wielu imprezach, ale co za dużo, to niezdrowo. Masz rację, Alvirah potwierdził Jack. Noro, pierwszą rzeczą, jaką masz zro- bić jutro rano, to nawiązać kontakt ze swoim maklerem, żeby ustalił warunki umowy pożyczki w wysokości miliona dolarów pod pakiet twych akcji. Czy jesteś pewna, że nie zaczną zadawać pytań? To są nasze pieniądze oświadczyła Nora stanowczo. Nikt nie będzie nam mówił, co mamy z nimi robić. Regan ucieszyła się, że w matce budzi się na nowo duch walki. Zawiadomimy Bank Rezerw Federalnych o konieczności natychmiastowego roz- poczęcia gromadzenia pieniędzy na okup powiedział Jack, po czym zwrócił się do Regan: Ty i Alvirah pojedziecie zaraz do domu Rosity i porozmawiacie z tym kimś, kto teraz opiekuje się dziećmi. Waszemu uznaniu pozostawiam, jak wiele możecie mu powiedzieć. Nasi ludzie do tej pory już powinni mieć jej telefon na podsłuchu. Jeśli ten opiekun będzie chciał opuścić mieszkanie Rosity, możemy wysłać tam kogoś z opieki społecznej. Znam doskonale odpowiednią osobę oznajmiła Alvirah triumfalnie. Siostra Maeve Marie. Pracuje z Cordelią, siostrą Willy ego. Ma wspaniałe podejście do dzieci, a kiedyś była zatrudniona w nowojorskiej policji. I podobnie jak siostra Cordelia, po- trafi sprawić, że Sfinks zamienia się w gadułę. 36 Jack uśmiechnął się. Dobrze. I, Regan, jak już opanujecie sytuację w domu Rosity, razem z Alvirah po- jedziecie na spotkanie z zastępcą twego ojca u niego w biurze. Regan skinęła głową. Na życzenie Jacka zatelefonowała do Austina Grady ego i otrzy- mała od niego zarówno numer rejestracyjny samochodu, który prowadziła Rosita, nu- mer przepustki wolnego wjazdu na mosty, jak i numer rachunku uregulowanej opłaty mostowej. Jack przekazał już te informacje do swojego biura. Wszyscy zgodzili się, że Austin musi znać całą prawdę, choć do tej pory Regan po- wiedziała mu jedynie, że sprawa jest poważna. Tak, będzie tam na nas czekał potwierdziła. Przyprowadzisz dziś wieczorem samochód, którym będziesz jechała z pieniędzmi na okup wymienił jej dalsze czynności Jack. Tak, bmw mamy. Jeden z moich chłopców spotka się pózniej z tobą w mieszkaniu twoich rodziców
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|