WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miniaturowy zestaw nawigacyjny, po czym zmo go sen.
Zasypia i budzi si wielokrotnie, ilekro zakrzykn o w pobli u jakie nocne stworzenie.
Tropicielka wci le a nieruchomo.
Wsta razem z pierwszym blaskiem witu. Odszuka najbli szy strumyk. Zaczerpn
wody do znalezionego kubka i wla tropicielce w usta. Zakrztusi a si . Reszt wyla jej na
twarz i usiad znów obok. Na wszelki wypadek nie wypuszcza broni z r ki.
Obróci a si , zamruga a. Gdy go ujrza a, b yskawicznie przysz a do siebie. Zerkn a na
swoje biodra i stwierdzi a brak pasa. Potem odkry a, e plecak te znikn .
Ciekawie musz wygl da ,  pomy la Rand i.  Aszrega ski mundur, zdarta ze zwierza
skóra na grzbiecie...
Zanim si odezwa , sprawdzi dwukrotnie translator.
 Przepraszam, e musia em uderzy ci a tak mocno, ale wszed em na ciebie w
ciemno ci, strzeli do mnie i zareagowa em odruchowo. Mog mnie zabi .
 Nie zamierza am.  Dziewczyna mia a mi y g os, chocia wiadomo, e g nia Ziemian
zbudowana jest nieco inaczej ni Aszreganów.  Mamy schwyta ci ywego. Do bada . 
Usiad a i skrzywi a si czuj c ból g owy.  Te mnie zaskoczy . Mog mnie zabi .
Zaprzeczy .
 Nie zamierza em. Chc , by a. Musimy pogada .
Spojrza a na niego z ukosa i lekko si u miechn a. Nie pokaza a przy tym z bów, jak
czyni to Ziemianie w chwili wielkiego rozweselenia, przez co Rand i nie poczu si
dotkni ty.
Dostrzeg , e mi nie tropicielki napinaj si pod kocem, i uniós wy ej pistolet b cy w
istocie promiennikiem cieplnym.
 Prosz , nie. Niepotrzebne zabijanie nie s y Celowi. Tego bym nie chcia .
Rozlu ni a si .
 Tak lepiej. Nazywam si Rand i-aar, chocia to akurat pewnie ju wiesz. Mo e te
zechcia aby si przedstawi ?
Zawaha a si , a w ko cu wzruszy a ramionami. Ostatecznie by a na jego asce.
 Trondheim. Heida Trondheim. Szybki jeste . Da nam popali .
 Pragnienie pozostania wolnym to pot ny bodziec.
Spojrza a na niego, wyprostowa a nogi i wsta a. Musia a oprze si o drzewo.
 No, to ciesz si ni , póki mo esz. Osaczamy ci z wolna. Ca a okolica pe na jest
tropicieli. Nied ugo zaczn szuka równie mnie. Musisz by cenn zdobycz  zauwa a po
chwili.  S ysza am, e dowództwo Okr gu dosta o szajby na wiadomo o twojej ucieczce.
 Mi o mi to s ysze . A co do pogoni, to cigacie mnie ju od wielu dni i jako ci gle nie
mo ecie z apa .
Przyjrza a mu si uwa niej.
 Nie zachowujesz si jak Aszregan. Wygl dasz te tak jako dziwnie.
Znowu!
 Nie jestem adnym cudakiem  j kn .
 Ani agodnym motylkiem  stwierdzi a, przyk adaj c palce do obola ej g owy. 
Zamierzasz mnie zabi ?
 Nie, chyba e mnie do tego zmusisz. Wola bym zada ci kilka pyta .
 Nie oczekuj, e ch tnie na nie odpowiem.
 Nie musisz wcale chcie  wskaza na bro .  Czuj si zmuszona.  Wyci gn z
kieszonki pasa urz dzonko wielko ci palca. By o szare i metalowe, z dysz z jednej strony i
przyciskiem z drugiej.  Co to jest?
Zacisn a usta i za a r ce na piersi.
 Trudno. Inaczej chyba si nie dowiem...  Wycelowa dysz w jej kierunku i przybli
palce do guzika.
Pochyli a si i unios a obie r ce w obronnym ge cie. Schowa owo co , wtedy niech tnie
zacz a udziela wyja nie .
 Obezw adniaj cy gaz binarny o wielkiej mocy. Kontaktowy. Poza tym nieszkodliwy.
 S dz c po twojej reakcji...
 No i prosz , artujesz. Aszreganie nie artuj .
 Niektórym si zdarza.
Usiad a i otrzepa a mundur.
 Ogl da am twoje zdj cia, ale nie mia am poj cia, e a tak przypominasz cz owieka.
 Wszyscy Aszreganie s do was podobni  odpar znu ony ju tematem.
Potrz sn a g ow .
 Nie do tego stopnia. Przede wszystkim jednak jeste za wysoki. Wy szy nawet ni
wielu m czyzn.
 Mam sporo ni szych przyjació i kilku nawet wy szych ode mnie. Normalne
zró nicowanie w obr bie gatunku.
 To co wi cej.
Patrzy a na niego tak przenikliwie, a Rand i poczu si nieswojo. Gdyby pomin g adk
czaszk i ma e oczy, by aby nawet adna. W kwestii nóg pozostawia a dowoln Aszregank
na pobitym polu, mia a jednak mniejsze palce, ka dy innej d ugo ci. Im by o ja niej, tym
wi cej ró nic dostrzega .
 Powiedziano nam, e nale ysz do grupy specjalnie przekszta conych Aszreganów.
Teraz, gdy ci widz , wierz w to bez zastrze .
 Jestem aszrega skim oficerem  odpar oschle.  Waszym wrogiem. I nikim wi cej. Nie
, e przekonasz mnie do swoich fantastycznych teorii.
 Teraz znowu wy azi z ciebie Aszregan... Nic dziwnego, e jajog owi tak pragn ci z
powrotem.
 Wcale za nimi nie t skni .
 Cholera  stwierdzi a pó osem, nagle zmieniaj c temat.  Ale wpad am. Ca y oddzia
dzie si ze mnie mia .
 Twoje problemy osobiste mnie nie obchodz .  Wsta , a dziewczyna a si skuli a pod
drzewem.  Bez tego chyba nie zdo asz mnie wytropi .  Wzi znalezion w plecaku lornet
z mno nikiem i sam j za . Ta ma zacisn a si automatycznie. Teraz widzia lepiej i
wi cej.  Chyba nieco utrudni wam zadanie.
Odwróci si i podniós plecak.
 Znaczy, e naprawd nie zamierzasz mnie zabi ?
 Powiedzia em ju , kto wierzy w idea y Celu...
 Dobra, dobra. Na polu walki dziwnie o tym zapominacie.
 Niestety, ale b musia og uszy ci raz jeszcze. Na wszelki wypadek. Poza tym nic
do ciebie nie mam.
Westchn a ci ko.
 Skoro musisz. Mam nadziej e potkniesz si na jakiej ska ce i z amiesz obie nogi. Co
nie znaczy, e co do ciebie mam.
miechn si .
 Musz przyzna , e jeste prawie atrakcyjna.
 Wybij to sobie z g owy. Nale ymy do ró nych gatunków.
 Aha  stwierdzi Rand i z satysfakcj .  Zatem nie jeste my a tak podobni.
Schowa bro i si gn po maczug .
Rozdzia 08
W normalnych okoliczno ciach nie da by si podej tak atwo, jednak osobliwe
zauroczenie ziemsk kobiet uczyni o go nieostro nym. Za atwili go jak dzieciaka.
Zanim poj , co si dzieje, mign a plama futra, b ysn o troje oczu i zza g azu wyszed
Yula, zza powalonej k ody wyjrza Hivistahm, a obaj trzymali w d oniach bro wycelowan
w ró ne cz ci jego cia a. Nie rozpozna ich or a, ale nie mia o to adnego znaczenia.
By w ciek y na siebie. Przed chwil móg ruszy ku wy szym partiom gór. Mia
wspania e wyposa enie, si i ch ci, a teraz wszystko przepad o. I to nie za spraw Massudów
czy Ziemian, ale dwóch go ci, którzy nigdy nie bywali nierzami.
Hivistahma pewnie zdo by jako przechytrzy , ale nic nie wiedzia o refleksie i
umiej tno ciach tego drugiego, trójno nego typa.
 Po praw r na szczycie g owy!  odezwa si Yula przez translator.  Pu
maczug ! Po lew r na g owie. Szybko, je li mo na!
Rand i pos ucha . Hivistahm podszed niezbyt pewnym krokiem, wyj mu zza pasa
promiennik i czym pr dzej si cofn .
 Dobrze. Trzymaj r ce jak teraz, bym widzia twoje palce.
tem oka Rand i odnotowa , e Hivistahm trz sie si ze strachu. Ciekawe, jakim cudem
te dwie pokojowe istoty zdo y w ogóle wzi bro do r ki, o reszcie nie wspominaj c.
Kobieta wsta a i otrzepa a plecy.
 W sam por , chocia nie was oczekiwa am. Nie my lcie, e wybrzydzam. Ruszy a ku
Rand iemu.
 Stój, gdzie jeste .
Spojrza a zdumiona na trójnogiego, który zadr z lekka pod jej wzrokiem. Rand i z
uwag odnotowa jego reakcj . [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates